Moje Gadu-Gadu: 34230200
Zachęcam na tt: @EvelineOffic
Masz jakieś pytanie do mnie? WAL ŚMIAŁO - ASK.FM



piątek, 26 października 2012

Rozdział 44.



- To ja wychodzę! – krzyknęłam łapiąc gwałtownie za klamkę. Odkąd wstałam chciałam to zrobić, ale raczej przed 5 rano nie miałam po co wychodzić z domu. W nocy wcale nie mogłam spać. Dzisiaj był koniec mojej beznadziejnej kary i mogłam spotkać się z chłopakami i  moim Zaynem. Fakt z Malikiem widywałam się tylko po szkole i o czasami na jedną, krótką godzinę. Każde takie nasze m ale  spotkanie wyglądało tak samo.
- A gdzie? – spytał tata z głupkowatym uśmiechem, wyglądając zza gazety.
- Do chłopaków. – przejechałam ręką po włosach.
- Tak rano? – zaśmiał się i złożył gazetę.
- No tak, na co będę czekać? – uśmiechnęłam się szeroko. Racja 8 rano może być trochę za wcześnie na wizytę ale nie mogę siedzieć w domu tak siedziałam i czekałam aż wybije w miarę przyzwoita godzina . Jak tylko zwlekłam się z łóżka, wzięłam prysznic i ubrana byłam gotowa na wyjście z domu. Ale niestety pozostało mi tylko siedzieć wpatrzona w zegar ścienny aż wskazówki znajdą się na innych cyfrach, a żeby ułatwić sobie czekanie czytałam książkę.
- Nie będę cię tu trzymał. Leć No i masz moje pozwolenia na zostanie u chłopaków na dłużej. – Zaśmiał się, nie wiem jak ona ale ja ‘zostanie na dłużej’ zrozumiałam jako zostanie na noc. – Może jutro zjemy obiad z Zaynem, co? – wrócił do czytania gazety. Moja ręka wciąż spoczywała na klamce od drzwi frontowych które były teraz otarte.
- No wiesz, rozmawialiśmy z nim, i tak dalej ale może poznamy chłopaka trochę bliżej z mamą. Co ty na to? – teraz zaszczycił mnie uśmiechem ukazującym rząd jego biały zęba.
- Pewnie. – puściłam mu oczko i zamknęłam za sobą drzwi. Nie zwlekając ani sekundy ruszyłam szybkim krokiem w stronę willi chłopaków. Leciałam jak n a skrzydłach myśląc o tym że wreszcie zobaczę ich uśmiechnięte buźki, głupkowate teksty… tak bardzo za nimi się stęskniłam. Po upływie 10 minut zziajana stałam przed ich drzwiami. Liam wstaje z nich wszystkich najwcześniej, wiec pewnie już nie śpi.  Nacisnęłam klamkę, no tak tak jak myślałam drzwi były otwarte. Postawiłam krok naprzód i w kuchni Liam odwrócił się na krześle do w moja stronę.
- Kogo moje piękne oczy widzą? – zaśmiał się Payne i w kilka sekund znalazł się obok mnie.
- Aww… - krzyknęłam szczęśliwa mocno przytulając chłopaka. – Jak mogłam ja za Tobą tęsknić Daddy!
- Kurcze ja za tobą też mała – odsunął się ode mnie i zmierzył mnie wzrokiem. Robiąc to samo stwierdziłam, że nic się w nim nie zmieniło oprócz krótszej fryzury.
- Twoje włosy. – powiedziałam  . Wybuchliśmy śmiechem  i  jeszcze raz przytuliłam Liama. Wrócił do kuchni a ja zaraz za nim.
- Czyli to koniec kary? – zapytał podając mi szklankę którą zaraz wypełnił do połowy sokiem.  Wypiłam łuk.
- Taak. – uśmiechnęłam się z ulgą.
 - Nareszcie. – zaśmiał się. – Tak cholernie za Tobą wszyscy tęskniliśmy.
- Ja za wami też. Z teraz mi powiedz co zrobiłeś ze swoimi włosami? – puściłam mu oczko i zmrużyłam trochę oczy. Wybuchł melodycznym śmiechem.
- Pomyślałem że czas na zmiany. – Wzruszył ramionami.
 -No ale nie powiem, wyglądasz zabójczo. – przejechałam dłonią p jego czuprynie.
- Ciekawe co na to Zayn by powiedział. – jego słowa przypomniały mi o reszcie chłopaków.
- A reszta gdzie? – spytałam odstawiając szklankę.
- Lou jest u Eleonor, Niall poszedł do sklepu gdyż skończyły się jego ulubione płatki, a reszta śpi. – skończywszy wyliczać, frontowe drzwi otworzyły się. I do mieszkania wszedł obładowany torbami chłopak którego widać było tylko rozproszone na wszelkie strony blond włosy.
- Niaaall! –pisnęłam ze szczęścia i ruszyłam w stronę chłopaka. Rzucając się na niego z taka prędkością wylądowaliśmy na podłodze.
- Sam! – Mocno mnie przytulił i przeturlał się po podłodze.  Śmiech Liama dochodził z pewnej odległości której słychać było ze się zmniejsza. Wstałam z podłogi i pomogłam Irlandczykowi również się podnieść.
- Bolesne powitanie. – mruknął z wielkim uśmiechem Niall masując swój tyłek.
- I niby w tych wszystkich paczkach są płatki śniadaniowe? – zaśmiał się Liam  wręczając m i jedna z toreb które zaniosłam do kuchni.
 - Przeważnie… - zaśmiała się blondyn. – No  chciałem wziąć więcej żebym następnym razem nie musiał iść. No i tak jest jeszcze kilka drobiazgów.
- Ale nie mówiąc już o tych zakupach.  Sam to już koniec „Zakazu zbliżania się do One Direction”? – mówiąc ostatnie słowa w powietrzu wykonał cudzysłów.
- Całe szczęście,  że tak. – schowałam do szafki jakieś 5 paczek płatków śniadaniowych.
- Ej, jak chcesz to leć przywitać się z Harrym i Zaynem. – odwrócił się Liam z lodówki w której chował kilka kartonów mleka.
- Do Harrego raczej nie. – odezwał się Niall przepychając się do lodówki i wyjmując jeden z kartonów posłał mordercze spojrzenie Liamowi za to że ośmielił się schować jego mleko które miał zamiar zaraz zjeść.
 - A do Harego czego nie? – spytałam kierując  się już w stronę schodów.
- Zadaje mi się, że wczoraj wrócił z jakaś koleżanką – tak jak wcześniej ostatnie słowo wiza w cudzysłów w powietrzu a Liam mogła bym przysiąc wywrócił na to słowo oczami. – No i nie jestem pewny czy już się z nią pożegnał. – wypełnił miseczkę płatkami i zalał je mlekiem. Payne wyciągnął miseczkę z szafki i postawił obok Niallowej.
- To okropne jako on traktuje dziewczyny. – zniesmaczył się Liam. Odwróciłam się i postawiłam jedna nogę na schodku.
- Co ty robisz? – krzyknął Niall.
-Nalewam sobie mleka a co? – odpowiedział Liam.
- Jak możesz nalewać sobie mleka skoro nie nasypałeś jeszcze płatków?!- dało się wychwycić w jego łosie nutę oburzenia.
 - Jako to różnica?
- Wielka. Kolejność dodawania składników zmienia całkowicie smak! Robisz krzywdę tym płatkom.
- Niall… - jęknął przez zaciśnięte zęby.
Potrząsnęłam głowa z uśmiechem. Tak tego właśnie mi brakowało, tych ich bezsensownych kłótni. Wbiegłam po schodach. Ominęłam pokój Stylesa i delikatnie uchyliłam drzwi pokoju Zayna. Panował tu półmrok spowodowany zaciągniętymi żaluzjami. Równie delikatnie zamknęłam drzwi by nie zbudzić tym chłopaka. W drodze do jego łóżka ściągnęłam buty i spokojnie usiadłam na brzegu jego łóżka podpierając się łokciem. Ujęłam jego dłoń i zaczęłam całować kierując się coraz wyżej. Chłopak po kilku pocałunkach zaczął cudownie mruczeć. Złapał mnie w pasie i przyciągnął blisko do siebie.
- Hej piękna. – założył mi kosmyk włosów za ucho.  – Ładnie to tak się wkradać? – spytał przykładając swoje czoło do mojego.
- No ja mogę. – dałam mu Dziubka w czubek nosa.
- Ha! Za dużo sobie pozwalasz. – uśmiechnął się zadziornie. – Stęskniłem się. – złożył pocałunek, pełen emocji na moich ustach, po czym całował i szyję. Po upływie jakichś 2 godzin spędzonych na Przytulankach, całowaniu i opowiadaniu o najbliższych wydarzeniach zeszliśmy we dwójkę na dół. Harry siedział wygodnie na krześle popijając kawę a Niall wcinał jakieś ciastka.
- Hej Harry. – powiedziałam na powitanie i dałam mu dzióbka w policzek.
- Ooo… hej mała. – zmierzwił mi włosy.
- Jak tam nowa koleżanka?
- A dobrze, dobrze – wybuchł śmiechem i posłał Zaynowi dziwne spojrzenie na co ten również się zaśmiał i przybił z Harrym piątkę.  Liam szukający czegoś w szafce posłał im spojrzenie pełne politowania.
- Dzieci. – skwitował.
- Ej… - zirytował się Zayn na co uciszyłam do pocałunkiem. – Mhhhmm…. – złapał mnie na tyłek. Niall odkaszlnął, przypominając o tym, ze nie jesteśmy sami.
- No.. To ten. – poczułam, ze czerwienią mi się policzki.
Minęły trzy tygodnie. Po powrocie w piątek ze szkoły od razu się spakowałam. Zadzwonił mój telefon z wiadomością od Zayna że już jedzie.
- Sam uważaj na siebie. – przytuliła mnie z troska mama.
- Jeju spokojnie. –zaśmiałam się – To jest tylko weekend spędzony z Zaynem nad jeziorem. Spokojnie…  - ucałowała mnie ostatni raz w policzek i ruszyłam do auta Malika. Rzuciłam torbę na tylne siedzenie.
- Gotowa? – ujął moja rękę Zayn. W odpowiedzi złożyłam pocałunek na jego ustach. 

_________________________________
WIELKIE SORRY, ze tyle czasu nic nie dodawałam. Ale niestety wiele spraw się temu przyczyniło. ;) Postaram się poprawić ale nic nie obiecuje na 100% bo wiecie to właściwie nie zależy aż tyle ode mnie xD 
 Przepraszam za wszelkie błędy.. ;)
Liczę na pokaźna liczbę komentarzy ;D 

Mam nadzieję, że jeszcze się wszyscy do mnie nie zniechęcili ;**  no i przeczytacie to i wyrazicie swoją opinię. ;)
Nie wiem czy sie wam spodoba, ale mam nadzieje, że  tak ;*** 

Koccccham was x



sobota, 8 września 2012

Rozdział 43 + informacja z przeprosinami



Tydzień mojego życia wyglądały tak samo co do minuty. Mama robiła mi pobudki, żebym się nie spóźniła do szkoły, tata do niej zawoził i po zakończonej każe odbierał.  Za kare miałam zakaz spotykania się ze znajomymi, przyjaciółmi a co najgorsze również i z Zaynem.
- Mamoo… - zaczęłam słodko szukając czegoś w mojej torbie. W dzisiejszy poniedziałek nie zawoził do szkoły mnie tata tylko mama bo ojciec miał wczoraj do późna zebranie i musiał odpocząć.
- Co jest? – spojrzała na mnie tylko przez ułamek sekundy by nie spuszczać wzroku z ulicy.
- Skończyła mi się ta kara, z Zayna nie widziałam już cały tydzień… - zakończyłam poszukiwania sama nie wiem czego i wpatrywałam się uważnie w mamę.
- Masz szlaban. Wyraziliśmy się jasno. I tak się ciesz, ze tylko 2 tygodnie. – mruknęła.
- No tak mamusiu. Wiem, zasłużyłam. Ale nie widziałam się z nim od tygodnia. – jęknęłam. Brak jego bliskości dobijał mnie. Tęskniłam za jego dotykiem, zapachem, smakiem jego ust…
- Spotkasz się kiedy indziej. Ja w twoim wieku kiedy dostałam szlaban to nie robiono mi wyjątków na spotykanie się z chłopakami. – skręciła i zbliżała się już do mojej szkoły.
- Mamo ale twój chłopak nie był super sławny i był cały czas a nie tak jak mój ma tylko czasem wolne a tam lata po całym świecie… Wtedy możecie dać mi kare. – jęknęłam zdesperowana. Mama zatrzymała auto i spojrzała na mnie.
- Tęsknisz za nim? – spytała już głosem pełnym miłości. Przytaknęłam i poczułam ze łza spływa mi po policzku.
- Dobra. – opuściła bezradnie ręce.  – Tacie powiem, ze masz dodatkowe zajęcia. Masz godzinę. A teraz wypad na lekcje. – pogoniła mnie ruchem nadgarstka. W ciągu kilku sekund opuściłam samochód i ruszyłam w stronę szkoły pisząc do chłopaka wiadomość: „Przyjedź po lekcjach” zapatrzona w swój telefon z wielkim uśmiechem wyładowałam tyłkiem na chodniku zaraz przed schodami do szkoły.
- Ojeju. – zaśmiałam się sama z siebie i skorzystałam z pomocy wyciągniętej ręki.
- Uważaj trochę jak chodzisz. – mruknął chłopak. Uniosłam głowę i zobaczyłam Maxa.
- Zagapiłam się w telefon. – pomachałam mu przed twarzą telefonem. Ten złapał mnie za nadgarstek i opuścił moją rękę.  Pokazałam mu język i ruszyłam do szkoły.

Wszystkie lekcje minęły mi w zaskakująco szybkim tempie. Po ostatniej lekcji wyszłam przed szkołę i od razu ujrzałam Zayna nonszalancko opartego o swoje auto. Od razu przyśpieszyłam. Nie widziałam go cały tydzień a teraz miałam na to tylko godzinę więc nie chciałam marnować nawet sekundy. Kiedy tylko mnie zobaczył ruszył w moim kierunku z dużym uśmiechem. Znalazł się przy mnie i mocno mnie przytulił unosząc do góry. Zaczęłam się śmiać z radości. Po chwili usta chłopak znalazły się na moich wargach które tak bardzo potrzebowały tej bliskości. Stałam przygnieciona do auta co bardzo mi się podobało. Ciało Malika napierało na mnie, jego ręce wędrowały po moim ciele zwiedzając każdy jego milimetr jak by dotykały go po raz pierwszy. Po minutach namiętności chłopak niestety, dając duży nacisk na niestety odsunął się ode mnie przypominając sobie, że nie jesteśmy sami. Mój wzrok obiją ludzi którzy stali w niedalekiej odległości od nas. Stali z szeroko otwartymi oczami przyglądając się nam. Niektórzy trzymali telefony w dłoniach robiąc nam zdjęcia.
- Czego oni nas fotografują?! – jęknęłam na tyle głośno by usłyszał mnie tylko mój chłopak.
- Jestem Zayn Malik. – uśmiechnął się zadziornie i pocałował mnie czubek nosa. Otworzy mi drzwi i usiadłam w pojeździe. Siedziałam wpatrzona w chłopaka. Prowadził w skupu pieniu z lekkim uśmiechem na twarzy który powiększał się co sekundę.
- Najchętniej zatrzymał bym tu samochód i zajął się tobą. – zaśmiał się słodko. Nareszcie na mnie spojrzał gdy staliśmy na światłach. Spojrzenie jego oczu przenikało każdą komórkę mojego ciała. Wyglądał tak jak by dopiero co wstał ale to tylko dodawało mu urody. Jednodniowy zarost, włosy rozproszone w każdą stronę. Światła zapłonęły żywą zielenią i mój ukochany kierowca ruszył wzdłuż ulicy. 
- Wiesz… - zaczęłam – chyba nie chce jechać do was. – Malik spojrzał na mnie niezrozumiale. – Oczywiści chce zobaczyć się z chłopakami, stęskniłam się za nimi bardzo, ale to za Tobą najbardziej. – jego twarz rozpromieniała. – A że mam zdjęła mi szlaban na godzinę – wywróciłam oczami.
- Ok. – uśmiechnął się przerywając mi tym samym. Jechał w stronę mojego domu lecz zaraz przed skrętem w moja okolicę zatrzymał auto. Nie miałam pojęcia co on wykombinował ale nie miało to znaczenia bo to miała być godzina spędzona z nim wiec mogła bym ją spędzić nawet w kościele, choć nie. Raczej tamto to nie jest odpowiednie miejsce byśmy mogli się sobą nacieszyć.

- Zaraz muszę wracać. – jęknęłam niezadowolona.
- Szkoda. – powiedział mi we włosy mój towarzysz. Cała godzinę spędziliśmy w samochodzie. Chłopak siedział oparty o szybę na tylnym siedzeniu a ja siedziałam w tulona w jego tors.
- Ale ja bardzo nie chce iść.  – w moich oczach zebrały się łzy, na samą myśl o kolejnych samotnych chwilach spędzonych bez towarzystwa chłopaka.
- Tylko nie płacz kochanie. – ujął moją twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy. – Bardzo nie chce cie puszczać. Tylko nie płacz. – zatopił swoje wargi w moich. – Tylko nie płacz. – delikatnie gładził mnie po włosach. – Ja coś  wymyślę, obiecuje. 

______________________________________

Na początek BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI, NA SERIO! ALE BARDZO DAWNO NIC NIE DODAWAŁAM NO I COŚ CHCIAŁAM DODAĆ... 
PRZEPRASZAM I TO CHOLERNIE PRZEPRASZAM ŻE OD TAK DAWNA NIC NIE DODAWAŁAM! SERIO PRZEPRASZAM. ALE TO JUŻ 3 GIMNAZJUM, MUSZĘ ZACZĄĆ JAK NAJLEPIEJ I CIĄGNĄĆ DOBRE WYNIKI W NAUCE DO SAMEGO KOŃCA, SKUPIĆ SIĘ NA POWOLNYM POWTARZANIU DO TESTU NO I OGARNIĘCIU SIĘ CO CHCE ROBIĆ I DO JAKIEJ SZKOŁY CHCE IŚĆ. Noo i mam nadzieję, ze mnie rozumiecie... Teraz jest rok szkolny i no chyba większość nie ma tyle czasu na czytanie głupiego bloga.. .nie?  

A tak wgl to jak tam u was w szkołach?  Doszli jakieś ciacha to szkól do was xD Jest na czym oko zawiesić? xD Piszcie mi jak tam wasze szkoły się prezentują.

Chcecie żeby ten blog był kontynuowany? Serio jak chcecie to w weekendy postaram się znaleźć jakiś czas by napisać dla was rozdział :) Jakoś dam radę :) Czego ja dla was nie zrobię, co?
Niech będzie dużo komentarzy ;)

Kocham was i jeszcze raz przepraszam, za to że taki krótki jest i że długo nie dawałam znaku życia. Ale serio szkoła dopiero tydzień a ja już wpadłam w jej szał ^^



 Wszystkiego najlepszego! Jesteś najwspanialszą osoba na świecie! Serio. zawsze masz ochotę wysłuchać moich narzekań, moich zmartwień, może i przeklinasz mnie za to ale nigdy mi tego nie powiedziałaś. Dzisiaj jest dla ciebie ważny dzień bo to jest twój dzień. Życzę ci dużo zdrowia, by nigdy nie zabrakło osoby której możesz ufać, zwierzyć się... Żebyś znalazła prawdziwych przyjaciół, miłość, chociaż tę już masz bo Harry to przecież twój mąż. Jesteś dla mnie jak siostra, jak Erin dla Shaunee.. Rozumiesz mnie, jesteś dla mnie ważna osobą bo to właśnie ty wyciągnęłaś mnie z dołka i wciąż wyciągasz... Naszym mężom należy się niezły łomot za to, że nas ze sobą jeszcze nie poznali, prawda? ale kiedyś się poznamy ; )
Duużo szczęścia w życiu, kilku centymetrów do góry xD, spotkania twoich idoli, spełnienia marzeń, wszystkiego co w życiu bo na to właśnie zasłużyłaś kochana. Paulina wszystkiego najlepszego!


 Kiedyś ich spotkasz. Ty, ty i ty też. Obiecuje.


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 42.


Przetarłam oczy. Zegarek na szafce nocnej Zayna wskazywał 7.30. Jęknęłam. Zaczęłam wyślizgiwać się z objęć Malika leż próba nie powiodła się i wylądowałam na jego twardym torsie.
- A ty gdzie? – szepnął w moje włosy.
- Do szkoły muszę się zbierać geniuszu. – zaczęłam się wiercić.
- Jeszcze chwilę. – zamruczał.
- Spóźnię się, a muszę jeszcze pójść do domu się przebrać.
- Zawiozę cię. – no i dyskusja się skończyła. Po upływie nie całych 5 minut uścisk chłopaka trochę się rozluźnił. Zasnął. Wymknęłam się łóżka i ubrałam się w jakieś jeansy i koszulkę które kiedyś tu zostawiłam. Zdjęłam kumkę z nadgarstka i związałam włosy. Zbiegłam cicho po schodach do kuchni by napić się wody.
- A ty już wstałaś? – podskoczyłam na dźwięk głosu Liama.
- Przestraszyłeś mnie! – oparłam się o blat. – Do szkoły muszę iść. A ty czego wstałeś? – zmierzyłam go wzrokiem. Właśnie zapinał zamek bluzy.
- Jadę na lotnisko po Danielle. – oznajmił nalewając soku do szklanki.
- Serio? – zaświeciły mi się oczy. Odkąd poznałam Dan, bardzo ja polubiłam i zaprzyjaźniłyśmy się. Bardzo za nią tęskniłam. – Czego nic nie mówiłeś?! – skarciłam go wzrokiem. Wzruszył tylko ramionami z uśmiechem.
- No ta ja się będę zbierał. – odstawił napój i pochwycił kluczyki z pułki. – Podrzucić cię? – podrzucił klucze i obejrzał się przez ramię. Bez zastanowienia udałam się za chłopakiem. Ruszył w kierunku mojego domu, który znajdował się po drodze na lotnisko.
-Jak tylko przyleci masz ja wyściskać ode mnie. Wpadnę do was po szkole,  żeby się przywitać z nią. – powiedziałam kiedy zjeżdżaliśmy w moja  ulicę.
- Na pewno się ucieszy. – zaśmiał się.
- A no i jak Zayn wstanie to przeproś go ode mnie, ze tak uciekłam ale on by mnie nie wypuścił – zaśmiał się głośno. – To nie jest śmieszne – również się zaśmiałam.
- On potrafi długo spać wiec zdążę mu to przekazać zanim zacznie wymyślać jakieś historyjki.
- Dzięki. – powiedziałam za sprawę z Zaynem i za podwózkę.
- Nie ma sprawy. – otworzyłam drzwi i stanęłam na chodniku przed domem. Chłopak pomachał mi przez szybę i odjechał. Wbiegłam do domu. Zerknęłam na zegarek.
- Kurcze! – krzyknęłam. Zostało mi 15 minut do rozpoczęcia lekcji. Wbiegłam do pokoju. Wleciałam pod prysznic i wcisnęłam się w jakie kol wiek ciuchy. Przewieszając przez ramię torbę wybiegłam z domu. Do klasy oczywiście wpadłam po dzwonku kiedy nauczycielka pisała coś na tablicy i tłumaczyła nowy temat.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. – powiedziałam na wejściu.
- Dobrze że się w  ogóle zjawiłaś, bo ostatnio coraz rzadziej to robisz. – odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc.
-  Malik jej nie wypuszcza. – krzyknął Chłopak siedzący z tyłu klasy. Nawet patrzeć nie musiałam by wiedzieć ze to Max. Każda dziewczyna za nim lata, no nie da się ukryć że przystojny jest. Ale podobno się we mnie zabujał się we mnie i dla tego cały czas mi docina, bo nie może ze mną być.
- Siedź jak siedzisz i się nie odzywaj. – rzuciłam do chłopaka.
- A co zabronisz mi? – rozłożył się na oparciu krzesła. – A może naślesz na mnie tego swojego lalusia z mikrofonem?
- Ryj idioto! – krzyknęłam na całą klasę.
- Sam! -  podniosła głos nauczycielka. Nie odzywając się usiadłam w ławce przy końcu sali. – Pójdziesz do dyrektora po lekcjach.  Ty Max też.
- Ale dla czego? – otworzyłam szeroko oczy.
- Nie dyskutuj. – Max siedział w rzędzie obok i ławkę do tyłu i zaczął rzucać  we mnie kuleczkami z papieru.

W końcu zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcje. Powlokłam się do gabinetu dyrektora.
- Co taka grzeczna dziewczynka tu robi? – zaśmiał się chłopak z klasy trącając delikatnie kosmyk moich włosów. Chwyciłam GOP za nadgarstek i pociągnęłam jego rękę w dół, odpychając ja od siebie.
- Nie waż się mnie dotykać.
- Drapieżna. Lubię takie. – zaśmiał się jeszcze raz. sekretarka otworzyła drzwi do gabinetu i Max przepuścił mnie w drzwiach pierwsza.

Jak znalazłam się na zewnątrz budynku szkolnego nie pamiętam. Przez korytarz szkolny przeszłam tak szybko, że nic nie utkwiło mi w pamięci. Na parkingu szkolnym stał samochód Zayna a on sam stał oparty o auto. Uniósł głowę i spojrzał na mnie szeroko się uśmiechając. Puścił mi oczko. Humor od razu mi się poprawił.
- Romeo już czeka. – zadrwił Max zbiegając po schodach kierując się do swojego samochodu.
- A ciebie to gówno obchodzi. – rzuciłam mu na dowidzenia. Przyśpieszonym krokiem kierowałam się do Zayna który uważnie mi się przyglądał.
- Tylko pamiętaj żeby się jutro mu wymknąć żebyś się znowu nie spóźniła. – krzyknął przejeżdżając obok mnie autem.
- Idiota! – rzuciłam się w jego kierunku.
- Sam. – silne ramiona objęły mnie przytrzymując tym samym na miejscu. – Zawsze chciałem mieć dziewczynę którą mógł bym trochę zepsuć. – szepnął mi do ucha.
- No to ci się udało. Muszę zostawać po lekcjach przez cały tydzień. – odwróciłam się do niego twarzą.
- Jeju dziewczyno coś ty narobiła? – zaśmiał się słodko i delikatnie pociągnął mnie w stronę drzwi pasażera.
- I tak mała karę mi dała. – jęknęłam zapinając pasy. – Jak jeszcze będę opuszczała tyle zajęć zawiesza mnie. Idioci! Co im do tego? I tak jestem najlepsza w klasie. – wypięłam dumnie pierś do przodu.
- Tak. Jesteś najlepsza. I tylko moja – pocałował mnie czule w policzek i odpalił silnik. – A ten typek? – ruszył samochodem w kierunku ich mieszkania.
- Max? Idiota jakich mało. – prychnęłam. Chłopak zaśmiał się. – Zabujał się we mnie a to, że jestem z Tobą sprawia że tylko mi docina.
- Jak to się zabujał? – wyraźnie było widać jak mocniej ściska dłońmi kierownicę. 
- No wiesz…
- Przecież ty jesteś moja. – jego jedna ręka wyładowała na mojej dłoni mocno ją ściskając.

Wieczór spędziłam z chłopakami i Dan. Z którą przegadałam chyba ze 3 godziny. Z całej zabawy wyciągnął mnie telefon.
- Tak? – spytałam próbując opanować śmiech jaki wywołało u mnie jak Zayn rzucał ciasteczkami, cukierkami, żelkami a nawet bitą śmietaną i wszystkim innym w Nialla próbując trafić mu w usta. Chłopak właśnie trafił blondynowi żelkiem w oko a ten zawył z bólu. W salonie wybuchł głośny śmiech.
- Wracaj do domu. – odezwał się surowy głos mamy.
- Za chwile.
- Nie za chwilę tylko teraz! Dzwoniła do nas twoja nauczycielka. Dziewczyno ciesz się, ze cie nie zawiesili. – telefon musiał zabrać jej tata.
- Nie denerwujcie się już jadę. – rozłączyłam się by uniknąć dalszej rozmowy z rodzicami.
- Ej mała, co jest? – spytał zaniepokojony Zayn.

- Muszę wracać. – odpowiedziałam łapiąc torbę z książkami i kierując się ku drzwiom wyjściowym.
- Czekaj! Przecież cię odwiozę. – złapał bluzę i wybiegł za mną za zewnątrz. – objął mnie a pasie a ja położyłam mu głowę na ramieniu. 

Po 10 minutach staliśmy pod moim domem.
- Kocham cię. – ujął moja  twarz w dłonie i pocałował mnie namiętnie.
- Ja ciebie też. – wtuliłam twarz w jego szyję.
- Chciał bym cie gdzieś zabrać, co ty na to? – jeździł dłońmi po moich plecach.
- Gdzie? – zamruczałam z przyjemności.
- No gdzieś daleko, tylko ja i ty. – pocałował mnie w czoło.
- Z wielka przyjemnością ale szkoła – jęknęła. By dłużej nie naciągać cierpliwości rodziców pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam do domu. Już w drzwiach zaczęto się mnie czepiać o moje zachowanie… 

______________________________________
Jaka jest wasza opinia o tym? Według mnie lepszy... Znaczy od tamtego. Ale to do was nalezy decyzja :). 
 Siadłam i dostałam przypływu 'weny'. No i napisałam... nie wiem czy warto zwlekać wiec dodaje.. 
Liczę na pokaźna liczbę komentarzy *_* Wiem że mogę na was liczyć w tej kwestii ; )
Wasze komentarze podnoszą mi samoocenę która mam niska..  Jak piszecie że rozdział jest zajebisty, albo, że mój blog jest jeden z najlepszych to robi mi się ciepło na serduchu. A jak jeszcze dostaje długie komentarze to płonę ze szczęścia xx.. jeszcze niedługo uwierzę że mój blog jest spoko i sodów mi odbije xd

Kocham was.

 Nie wiem czy to normalne ale ja się 
po raz kolejny w nim zakochałam *__* 
ON JEST TAKI SEKSIASTY *.*