Moje Gadu-Gadu: 34230200
Zachęcam na tt: @EvelineOffic
Masz jakieś pytanie do mnie? WAL ŚMIAŁO - ASK.FM



poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 42.


Przetarłam oczy. Zegarek na szafce nocnej Zayna wskazywał 7.30. Jęknęłam. Zaczęłam wyślizgiwać się z objęć Malika leż próba nie powiodła się i wylądowałam na jego twardym torsie.
- A ty gdzie? – szepnął w moje włosy.
- Do szkoły muszę się zbierać geniuszu. – zaczęłam się wiercić.
- Jeszcze chwilę. – zamruczał.
- Spóźnię się, a muszę jeszcze pójść do domu się przebrać.
- Zawiozę cię. – no i dyskusja się skończyła. Po upływie nie całych 5 minut uścisk chłopaka trochę się rozluźnił. Zasnął. Wymknęłam się łóżka i ubrałam się w jakieś jeansy i koszulkę które kiedyś tu zostawiłam. Zdjęłam kumkę z nadgarstka i związałam włosy. Zbiegłam cicho po schodach do kuchni by napić się wody.
- A ty już wstałaś? – podskoczyłam na dźwięk głosu Liama.
- Przestraszyłeś mnie! – oparłam się o blat. – Do szkoły muszę iść. A ty czego wstałeś? – zmierzyłam go wzrokiem. Właśnie zapinał zamek bluzy.
- Jadę na lotnisko po Danielle. – oznajmił nalewając soku do szklanki.
- Serio? – zaświeciły mi się oczy. Odkąd poznałam Dan, bardzo ja polubiłam i zaprzyjaźniłyśmy się. Bardzo za nią tęskniłam. – Czego nic nie mówiłeś?! – skarciłam go wzrokiem. Wzruszył tylko ramionami z uśmiechem.
- No ta ja się będę zbierał. – odstawił napój i pochwycił kluczyki z pułki. – Podrzucić cię? – podrzucił klucze i obejrzał się przez ramię. Bez zastanowienia udałam się za chłopakiem. Ruszył w kierunku mojego domu, który znajdował się po drodze na lotnisko.
-Jak tylko przyleci masz ja wyściskać ode mnie. Wpadnę do was po szkole,  żeby się przywitać z nią. – powiedziałam kiedy zjeżdżaliśmy w moja  ulicę.
- Na pewno się ucieszy. – zaśmiał się.
- A no i jak Zayn wstanie to przeproś go ode mnie, ze tak uciekłam ale on by mnie nie wypuścił – zaśmiał się głośno. – To nie jest śmieszne – również się zaśmiałam.
- On potrafi długo spać wiec zdążę mu to przekazać zanim zacznie wymyślać jakieś historyjki.
- Dzięki. – powiedziałam za sprawę z Zaynem i za podwózkę.
- Nie ma sprawy. – otworzyłam drzwi i stanęłam na chodniku przed domem. Chłopak pomachał mi przez szybę i odjechał. Wbiegłam do domu. Zerknęłam na zegarek.
- Kurcze! – krzyknęłam. Zostało mi 15 minut do rozpoczęcia lekcji. Wbiegłam do pokoju. Wleciałam pod prysznic i wcisnęłam się w jakie kol wiek ciuchy. Przewieszając przez ramię torbę wybiegłam z domu. Do klasy oczywiście wpadłam po dzwonku kiedy nauczycielka pisała coś na tablicy i tłumaczyła nowy temat.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. – powiedziałam na wejściu.
- Dobrze że się w  ogóle zjawiłaś, bo ostatnio coraz rzadziej to robisz. – odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc.
-  Malik jej nie wypuszcza. – krzyknął Chłopak siedzący z tyłu klasy. Nawet patrzeć nie musiałam by wiedzieć ze to Max. Każda dziewczyna za nim lata, no nie da się ukryć że przystojny jest. Ale podobno się we mnie zabujał się we mnie i dla tego cały czas mi docina, bo nie może ze mną być.
- Siedź jak siedzisz i się nie odzywaj. – rzuciłam do chłopaka.
- A co zabronisz mi? – rozłożył się na oparciu krzesła. – A może naślesz na mnie tego swojego lalusia z mikrofonem?
- Ryj idioto! – krzyknęłam na całą klasę.
- Sam! -  podniosła głos nauczycielka. Nie odzywając się usiadłam w ławce przy końcu sali. – Pójdziesz do dyrektora po lekcjach.  Ty Max też.
- Ale dla czego? – otworzyłam szeroko oczy.
- Nie dyskutuj. – Max siedział w rzędzie obok i ławkę do tyłu i zaczął rzucać  we mnie kuleczkami z papieru.

W końcu zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcje. Powlokłam się do gabinetu dyrektora.
- Co taka grzeczna dziewczynka tu robi? – zaśmiał się chłopak z klasy trącając delikatnie kosmyk moich włosów. Chwyciłam GOP za nadgarstek i pociągnęłam jego rękę w dół, odpychając ja od siebie.
- Nie waż się mnie dotykać.
- Drapieżna. Lubię takie. – zaśmiał się jeszcze raz. sekretarka otworzyła drzwi do gabinetu i Max przepuścił mnie w drzwiach pierwsza.

Jak znalazłam się na zewnątrz budynku szkolnego nie pamiętam. Przez korytarz szkolny przeszłam tak szybko, że nic nie utkwiło mi w pamięci. Na parkingu szkolnym stał samochód Zayna a on sam stał oparty o auto. Uniósł głowę i spojrzał na mnie szeroko się uśmiechając. Puścił mi oczko. Humor od razu mi się poprawił.
- Romeo już czeka. – zadrwił Max zbiegając po schodach kierując się do swojego samochodu.
- A ciebie to gówno obchodzi. – rzuciłam mu na dowidzenia. Przyśpieszonym krokiem kierowałam się do Zayna który uważnie mi się przyglądał.
- Tylko pamiętaj żeby się jutro mu wymknąć żebyś się znowu nie spóźniła. – krzyknął przejeżdżając obok mnie autem.
- Idiota! – rzuciłam się w jego kierunku.
- Sam. – silne ramiona objęły mnie przytrzymując tym samym na miejscu. – Zawsze chciałem mieć dziewczynę którą mógł bym trochę zepsuć. – szepnął mi do ucha.
- No to ci się udało. Muszę zostawać po lekcjach przez cały tydzień. – odwróciłam się do niego twarzą.
- Jeju dziewczyno coś ty narobiła? – zaśmiał się słodko i delikatnie pociągnął mnie w stronę drzwi pasażera.
- I tak mała karę mi dała. – jęknęłam zapinając pasy. – Jak jeszcze będę opuszczała tyle zajęć zawiesza mnie. Idioci! Co im do tego? I tak jestem najlepsza w klasie. – wypięłam dumnie pierś do przodu.
- Tak. Jesteś najlepsza. I tylko moja – pocałował mnie czule w policzek i odpalił silnik. – A ten typek? – ruszył samochodem w kierunku ich mieszkania.
- Max? Idiota jakich mało. – prychnęłam. Chłopak zaśmiał się. – Zabujał się we mnie a to, że jestem z Tobą sprawia że tylko mi docina.
- Jak to się zabujał? – wyraźnie było widać jak mocniej ściska dłońmi kierownicę. 
- No wiesz…
- Przecież ty jesteś moja. – jego jedna ręka wyładowała na mojej dłoni mocno ją ściskając.

Wieczór spędziłam z chłopakami i Dan. Z którą przegadałam chyba ze 3 godziny. Z całej zabawy wyciągnął mnie telefon.
- Tak? – spytałam próbując opanować śmiech jaki wywołało u mnie jak Zayn rzucał ciasteczkami, cukierkami, żelkami a nawet bitą śmietaną i wszystkim innym w Nialla próbując trafić mu w usta. Chłopak właśnie trafił blondynowi żelkiem w oko a ten zawył z bólu. W salonie wybuchł głośny śmiech.
- Wracaj do domu. – odezwał się surowy głos mamy.
- Za chwile.
- Nie za chwilę tylko teraz! Dzwoniła do nas twoja nauczycielka. Dziewczyno ciesz się, ze cie nie zawiesili. – telefon musiał zabrać jej tata.
- Nie denerwujcie się już jadę. – rozłączyłam się by uniknąć dalszej rozmowy z rodzicami.
- Ej mała, co jest? – spytał zaniepokojony Zayn.

- Muszę wracać. – odpowiedziałam łapiąc torbę z książkami i kierując się ku drzwiom wyjściowym.
- Czekaj! Przecież cię odwiozę. – złapał bluzę i wybiegł za mną za zewnątrz. – objął mnie a pasie a ja położyłam mu głowę na ramieniu. 

Po 10 minutach staliśmy pod moim domem.
- Kocham cię. – ujął moja  twarz w dłonie i pocałował mnie namiętnie.
- Ja ciebie też. – wtuliłam twarz w jego szyję.
- Chciał bym cie gdzieś zabrać, co ty na to? – jeździł dłońmi po moich plecach.
- Gdzie? – zamruczałam z przyjemności.
- No gdzieś daleko, tylko ja i ty. – pocałował mnie w czoło.
- Z wielka przyjemnością ale szkoła – jęknęła. By dłużej nie naciągać cierpliwości rodziców pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam do domu. Już w drzwiach zaczęto się mnie czepiać o moje zachowanie… 

______________________________________
Jaka jest wasza opinia o tym? Według mnie lepszy... Znaczy od tamtego. Ale to do was nalezy decyzja :). 
 Siadłam i dostałam przypływu 'weny'. No i napisałam... nie wiem czy warto zwlekać wiec dodaje.. 
Liczę na pokaźna liczbę komentarzy *_* Wiem że mogę na was liczyć w tej kwestii ; )
Wasze komentarze podnoszą mi samoocenę która mam niska..  Jak piszecie że rozdział jest zajebisty, albo, że mój blog jest jeden z najlepszych to robi mi się ciepło na serduchu. A jak jeszcze dostaje długie komentarze to płonę ze szczęścia xx.. jeszcze niedługo uwierzę że mój blog jest spoko i sodów mi odbije xd

Kocham was.

 Nie wiem czy to normalne ale ja się 
po raz kolejny w nim zakochałam *__* 
ON JEST TAKI SEKSIASTY *.*

piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 41.


- Co dziś robimy? – spytał Niall gdy wszyscy siedzieliśmy już przy stole na śniadaniu.
- Wy nie wiem. – spojrzałam na Zayna pytająco. – Bo ja zabieram Sam. – uścisnął moją dłoń i pocałował w policzek.
- A gdzie? – spytałam wpatrując się w jego cudowne oczy.
- Na spacer, do zoo, do kina... –  zaczął wyliczać. – Gdzie tylko zachcesz.  
- No i jeszcze w najbliższym czasie muszę cie zabrać do moich rodziców. Jesteśmy już tak długo razem a ty ich jeszcze nie poznałaś. – spojrzał mi głęboko w oczy i położył dłoń na  moim policzku. Musnął ledwo moje usta, i uśmiechnął się zawadiacko.

Szliśmy pod rękę wolnym krokiem po parku. Głowę  opierałam o jego ramię. Chłopak opowiadał o swoim dzieciństwie. 
- To gdzie teraz chcesz iść śliczna? – musnął ustami mój policzek.
- Z tobą wszędzie. – mocniej przytuliłam się do jego ramienia. No i tak właśnie minął nasz wspólny dzień. Po spacerze wybraliśmy się do kina. Szczerze to nawet  nie wiem jaki to był film. Całą moją uwagę odwrócił Zayn, który co chwilę mnie zaczepiał i całował. Gdy zbliżał się wieczór wróciliśmy do domu chłopaków. Siedzieliśmy właśnie w salonie rozmawiając o wszystkim kiedy odezwał się telefon Zayna.
- Cześć mamo. – odezwał się gdy tylko odebrał telefon. Uśmiechnął się do mnie i wyszedł na balkon.
- To kiedy jedziesz do jego rodzinki? – spytał Lou szturchając mnie w bok łokciem.
- Nie wiem. To jego rodzinka nie wiem kiedy będzie chciał mnie im przedstawić. – wzruszyłam ramionami. – Ale szczerze? – popatrzyłam na każdego z chłopaków. – To tak się stresuje tym spotkaniem, chociaż jeszcze nie wiem czy do niego dojdzie. – przyłożyłam sobie dłonie do ust. Lekko się uśmiechnęłam. Nim się spostrzegłam obok mnie siedział już Zayn obejmując mnie ramieniem.
- Co tam? – obdarzyłam do szerokim uśmiechem.
- Zabieram cię jutro na obiad do rodziców, a co tam. – założył mi włosy za ucho.
- Tak nagle? – otworzyłam szeroko oczy.
- Nagle? – uśmiechnął się pod nosem.  

Wstałam ran, trochę zdenerwowana dzisiejszym spotkaniem. Zayn miał po mnie przyjechać przed 10 a zegarek wskazywał kilka minut po 8. Pierwsze co zrobiłam po pobudce było zejście na dół do kuchni i zjedzenie czegoś. Pochłonęłam tosty z sokiem pomarańczowym i ruszyłam wziąć prysznic. Miałam nadzieje, ze chłodny strumień wody zmyje ze mnie odrobinę stresu. Trochę się przeliczyłam. Wyjęłam z szafy w miarę stosowny na tę okazję strój, zrobiłam lekki makijaż  i upięłam włosy . Dochodziła 10 kiedy odezwał się dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi a ukazał mi się Zayn w białej koszuli z  podwiniętymi rękawami i krawatem.
- No choć piękna. – wyciągnął do mnie rękę którą od razu chwyciłam. – Wyglądasz przepięknie. – szepnął mi do ucha.
- I kto to mówi. – pocałowałam go w policzek. Chłopak otworzył mi drzwi do auta. Gdy ja trudziłam się z zapięciem pasów, Malik zdążył wsiąść do pojazdu i odpalić silnik.
- Wiesz mogli byśmy zostać u rodziców na trochę… - zaczął, skręcając w lewo.
- Innym razem, jutro idę do szkoły, i nie mogę opuszczać tyle zajęć.
- Wieem… - jęknął smutny.
Droga do Bradford trwała niecałe 4 godziny. Zayn zajechał pod dom i zaparkował samochód.
- Choć – wyciągnął rękę i pomógł mi wysiąść z auta.
- Boje się. – jęknęłam cicho, chłopak odwrócił się do mnie i czule pocałował.
- Kogoś takiego jak ty nie da się nie lubić. – obiją mnie ramieniem i ruszył w kierunku drzwi wejściowych. Nawet nie dotknął klamki kiedy drzwi się otworzyły i wyszła kobieta z ciemnymi włosami. Mocno przytuliła Zayna. Chłopak oczywiście nie pozostał dłużny i mocno uściskał kobietę.
- Mamo…- odsunął się troszeczkę. – To jest Sam. – Czarnowłosa kobieta spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Sammi. – przytuliła mnie. – Rzeczywiście bardzo ładna.
- Sammi? – spytałam zdezorientowana i spojrzałam na Zayna z uniesionymi brwiami. Chłopak wzruszył ramionami i uśmiechnął się słodko. Ruszył do domu.
-Mam nadzieje, że Zayn cię dobrze traktuje. – uśmiechnęła się do mnie i wzięła mnie pod rękę ruszając do mieszkania. Po chwili pojawił się mężczyzna. Za pewne tata chłopaka.
- Nie wiedziałem, ze mój syn ma taki gust. – na te słowa Zayn dumnie wypił pierś. Facet uśmiechnął się szeroko i szturchnął chłopaka w ramię. Potem zaczęli się przepychać.
- Jak dzieci. – Powiedziała kobieta stojąca obok mnie.

- Coś długo zwlekałeś zanim przywiozłeś Sam do nas. – odezwała się Waliya jedząc deser.
- Waliya, nie czepiaj się. Twój brat zajęty jest. – uśmiechnął się do syna ojciec.
- Dobrze że przewiozłem cie tu w końcu. – uścisną moja dłoń Zayn
- Bardzo miło było cie poznać, ale ja muszę jeszcze coś dzisiaj załatwić. – uśmiechnęła się starsza siostra mojego chłopaka.
- Doniya, nie może to poczekać? – odezwała się ich mama. Dziewczyna pokręciła smutno głową. Pożegnała się z rodzina i przytuliła mnie na do widzenia. Po obiedzie usiedliśmy w ogrodzie, rozmawiając.

- Nie zostaniecie na noc? – spytała ponownie kobieta.
- Niestety mamo nie możemy. Ale obiecuję, ze przyjedziemy następnym razem na dłużej. – ucałował kobietę w policzek i ruszyliśmy w drogę powrotną.
- Nie wiem czego się bałam. – spojrzałam na chłopaka który w skupieniu prowadził aut.
-Mówiłem, ze cię polubią. – uśmiechnął – Tylko teraz już się nie wywiniesz i będziemy musieli następnym razem zostać na dłużej. – uścisnęłam jego rękę która leżała na jego nodze.  W drodze powrotnej zdrzemnęłam się. Przebudziłam się w czasie kiedy Malik wnosił mnie do domu.
- I jak było? – od razu spytał Harry. Zayn postawił mnie delikatnie, ale i tak przytuliłam się do jego ramienia.
- Dowiedziałam się, że Zayn mówi na mnie Sammi w rodzinie. – zaśmiałam się cicho.
- Przecież on tak zawsze o tobie mówi. – odezwał się Niall wychodząc z kuchni.
- Nigdy nie słyszałam.
- No to choć Sammi spać. – uśmiechnął się Zayn i ucałował mnie w usta. 

______________________________________
WIEM JEST BEZNADZIEJNY. Okropny.... Mam wiele pomysłów. Ale nie chce mi się tego zapisać. A ten rozdział jest takin nuuuudny. Dlaczego go dodałam? Dawno nie było nowego i coś dodać chciałam... 

Rozważałam nawet opcje zawieszenia lub usunięcia bloga.. Ale nie zrobię tego. Muszę się zebrać kilka rozdziałów, żebym spokojnie mogła dodawać systematycznie i pisać nowe.. Kurcze jeszcze wszystko rozważę.

Napisała bym coś o całej aferze z Zaynem, niespodzianka, i innymi rzeczami, ale za pewne i tak już wszystko wiecie *.*  xD
Kocham was za to że i tak jesteście tu ze mną : ***

 on poprostu jest bokiem seksu *______*
  zakochałam się w nim po raz kolejny xD

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 40.


Trochę wkurzona zeszłam na dół  by sprawdzić co się dzieje.
- Moi kochani rodzice… - zaczęłam spokojnie. – Dlaczego się tak drzecie z samego rana?! – mój głos był trochę podniesiony ale cały czas się lekko uśmiechałam.
- A nic skarbie. – odezwała się mama uciszając tym samym tatę który usiłował coś powiedzieć. – To jest teraz nie ważne. – spojrzała na tatę spod zmrużonych oczu.
- Okeeeeej. – spojrzałam na dwójkę dziwnie powoli cofając się po schodach powrotem na górę. – Uznajmy ze to było normalne. – krzyknęłam jak stałam już na górze. Odwróciłam się w stronę mojego pokoju i wywróciłam oczami.
~2 tygodnie później~
- Skarbie my wychodzimy! – krzyknęła mama. Zbiegłam do nich na dół.
- Okeej. – uśmiechnęłam się do nich. Otworzyłam lodówkę i napiłam się soku.
- Wrócimy późno w nocy, jak nie nad ranem. – tata obiją mamę i posłał mi spojrzenie pełne troski.
- Tato, nie jestem małym dzieckiem, poradzę sobie. – podeszłam pod nich i poklepałam rodziców po ramieniu. – Udanego wieczoru państwu życzę. – uśmiechnęłam się i rodzice zniknęli za drzwiami. Rozłożyłam się na sofie i oglądałam jakieś pierdoły w TV. Już od 2 tygodni nie widziałam się z Zaynem i cholernie za nim tęskniłam. Długie rozmowy i esemesowanie mi nie wystarczały. Chciałam go mieć przy sobie tu i teraz. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer chłopaka.
- Hej piękna – odezwał się zaraz  po pierwszym sygnale.
- Heej. – przeciągnęłam. – Wiesz że tęsknie?
- A nawet nie wiesz jak bardzo ja. – zaśmiał się. Rozległ się dzwonek do drzwi.
- A to kto? – jęknęłam. Otworzyłam drzwi z telefonem przy uchu i zobaczyłam Zayna opierającego się o ścianę obok drzwi.
- Hej piękna. – schował telefon do kieszonki i przytulił mnie do siebie. Rzuciłam komórkę gdzieś za siebie i objęłam chłopaka.
- Tęskniłem. – ujął moją twarz w dłonie i namiętnie pocałował. Teraz byłam już pewna. Nie odrywając się od chłopaka szłam tyłem w stronę schodów. Malik chyba zrozumiał bo zatrzymał się i jednym ruchem podniósł mnie do góry. Oplotłam nogi w ogół jego bioder i rekami przytrzymałam się jego szyi i przestając go całować. Zaniósł mnie do mojego pokoju którego drzwi zamknął zaraz za sobą.
Zaczęłam ściągać z niego ubrania które lądowały na podłodze. Oczywiście nie zostawał mi dłużny. Jego gorące ciało napierało na moje.
- Kocham cię – szepnął mi do ucha i poczułam jak wchodzi we mnie. W oczach pojawiły się łzy przez niewielki ból jaki towarzyszył temu doznaniu, lecz ból znikną oddając miejsce bezgranicznej przyjemności. Moje ręce błądziły po jego plecach.  Oboje doszliśmy w tym samym czasie. Chłopak wciąż leżał na mnie przygniatając mnie. Całował moją szyje, włosy… Mój przyśpieszony oddech nie mógł się uspokoić.
- Bo było… najlepsze co spotkało mnie w życiu. – szepnęłam do ucha chłopaka który teraz już leżał obok mnie.
- Mówiłem ci że jesteś piękna? – spytał odgarniając mi włosy z twarzy. Przytaknęłam.
- A że jesteś osobą która wypełnia cały mój świat, sprawia że mam po co wstawać rano i że cię kocham jak nikogo wcześniej i chce by tak właśnie wyglądał każdy wieczór do końca życia? – ujął moją twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy.
- Nie. – odpowiedziałam przygryzając jedna wargę. Chłopak uniósł kącik ust do góry.
- To kiedyś ci powiem. – złożył namiętny pocałunek na moich ustach. Po gorących pocałunkach położyłam głowę na jego klacie i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Zayn delikatnie gładził moje włosy. Położyłam się obok chłopaka. Z dokładnością przyglądałam się każdemu milimetrowi jego twarzy. Była perfekcyjna. Długie, czarne rzęsy, idealny nos, pełne usta… Ujęłam jego dłoń i przyłożyłam ją do ust. Pocałowałam jej wewnętrzną stronę.  Chłopak słodko mrukną.
- Nie śpisz? – spytałam między pocałunkami jego dłoni. Teraz zaczęłam kierować się w górę. Całowałam jego tatuaż i „szłam” dalej.
- Jak mam spać jak wpatrujesz się we mnie od 15 minut? – obrócił głowę w moją stronę i słodko się uśmiechnął. Pocałowałam go w ramie i obcałowywałam obojczyk. Schodziłam niżej całując przy okazji każdy jego tatuaż, których było już sporo. Gdy doszłam do linii jego dolnej części bielizny przejechałam delikatnie językiem objechałam brzeg tej linii.
- Dziewczyno, co ty ze mną robisz. – zaśmiał się Malik i zanim się spostrzegłam leżałam pod chłopakiem który całował mnie po szyi i dekolcie.

Otworzyłam oczy. Obok mnie leżał chłopak który przyglądał mi się.
- Wyspałaś się? – powiedział słodko, poprawiając mi włosy za ucho. Przytaknęłam, składając pocałunek na jego policzku. Rozległo się ciche pukanie do drzwi i do pokoju weszła mama.
- Mamo! – krzyknęłam. Kobieta zaśmiała się i uśmiechnęła. Kątem oka zauważyłam że Zayn zaczerwienił się. Usiadłam na łóżku, na szczęście, sama nie wiem jak, miałam na sobie swoją koszulkę.
- Spokojnie. – oparła się o drzwi. – Jak chcecie to chodźcie na śniadanie. A no i spokojnie tata wyszedł do sklepu i myśli ze spałeś w pokoju obok. Niech zostanie w takiej świadomości dla twojego bezpieczeństwa. – mrugnęła do chłopaka i zniknęła za drzwiami. Opadłam na poduszkę i przytuliłam Malika który był skrępowany.
- A no i – odtworzyły się drzwi. Naszym oczom znów ukazała się uśmiechnięta blondynka. – Mam nadzieje że cała noc rozmawialiście a potem po prostu razem zasnęliście. – jej mina spoważniała. – bez dalszych słów zamknęła drzwi. Słychać było tylko kroki na schodach i cisza.
- Tak proszę pani, tylko rozmawialiśmy. – odpowiedział na jej pytanie tylko z lekkim opóźnieniem.
- Pewnie. – zaśmiałam się. Pocałowałam chłopaka. – to była najcudowniejsza noc w moim życiu.
- Kochanie, przed nami jeszcze miliony takich nocy. – pocałował mnie w nos.
- Jesteś głodny? – spytałam tak od czapy.
- Ciebie? Zawsze. – pocałował mnie namiętnie.
- Głupek. – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. Wstałam z łóżka. Znalazłam swoja koszulkę i zamieniłam ja z tą Zayna.
- Trzymaj. – rzuciłam nią w chłopaka.
- Oh… Dziękuję. – założył ją.

- Potem do was wpadnę. – cmoknęłam delikatnie chłopaka w usta.
- Będziemy czekać. – objął mnie ramieniem i wyszedł.
- Dużo czasu razem spędzacie… - zaczął tata pomagając mamie sprzątać po śniadaniu.
- Tato, mam unikać swojego chłopaka? – schowałam sok do lodówki. Zadzwonił jego telefon.
- Jeszcze o tym porozmawiamy. – spojrzał na mnie mrużąc oczy i wyszedł z kuchni.
- Mamy o tym porozmawiać? – spytała mama patrząc na mnie z troską, Przyjrzałam się jej niezrozumiale.  – No wiesz o tych sprawach.
- Mamo ja nie mam 10 lat… - zaśmiałam się. – Wiem co to są gumki. – po tych słowach mama od razu się odwróciła i spojrzała na mnie przerażona.
- Nie to żebym używała. – wywróciłam oczami.
- A co powiesz o wizycie u ginekologa? – dalej ciągnęła temat.

- Gdzie cie zapisała? – zapytał Harry gdy zaczerpnął powietrza po fazie śmiechu.
- Do ginekologa. – powiedziałam po raz kolejny. – By zapisał mi tabletki antykoncepcyjne. Nie wiesz co to jest?
- Harry z czego ty się właściwie śmiejesz? – spytał go Liam.
- A no bo… no wiecie… przecież… - popatrzył na każdego z nas, z politowanie pokręciłam płową na lewo i prawo.
- Przypomniał mi się taki kawał, że padlibyście. – zaśmiał się sztucznie i lekko uderzył otwartą dłonią w kolano. – Słyszycie? Telefon mi dzwoni, zaraz przyjdę. – wystrzelił jak  strzała.
- On jest głupi. – skwitował Niall.
- Nie, no co ty. – szturchnął go lekko Zayn gdy przechodził obok niego. Obróciłam się w stronę blatu i kontynuowałam robienie kanapki Niallow z powodu przegranego zakładu w którym chodziło o to ze Irlandczyk nie zje całej, dużej paczki cukierków karmelowych, niestety jednak nie doceniłam go.
- To teraz będziemy mogli to robić bez obaw – mruknął mi do ucha ukochany głos. Pocałował mnie w policzek. Czułam jak moje policzki robią się coraz czerwieńsze. Zayn zauważył to i zaczął całować mnie po szyi, wkładał swoją rękę pod moją bluzkę i gładził mi plecy. Liam od krząknął przypominając Malikowi że nie jesteśmy sami.
- Wieczorem – szepnął mi na ucho przygryzając płatek. Wywróciłam oczami. 

______________________________________________
Nudny prawda? Wiedziałam... Kurcze! Ale jak chcecie jeszcze mogę zamiast tej wersji wziąć tamtą! Wystarczy ze napiszecie ze ta jest beznadziejna i że bym tamtą 'załadowała' : ) 

A właściwie... dlaczego dodałam tą? Sugerowałam się ankietą jak i komentarzami pod OSTATNIM wpisem pt. "Streszczenie"! Racja, różnica głosów w ankiecie nie była jakaś gigantyczna... ale chcąc być sprawiedliwym.... 

Nie no wystarczy ze napiszecie, że wolicie tamtą ;)

NIE WIEM CZY MÓWIŁAM ALE JESTEŚCIE ZA-JE-BI-ŚCI !!  PAMIĘTACIE MOJĄ PROŚBĘ O 20 KOMENTARZY? SPEŁNILIŚCIE JĄ TEGO SAMEGO DNIA! KOCHAM WAS ;*

Jak się wam podoba jego tatuaż ZAP? Mi? BAAAAAAARDZO *.* 

środa, 15 sierpnia 2012

Streszczenie.

 Nie mogę się zdecydować, a wasza ankieta mi nie pomaga bo liczba cały czas jest zbliżona do siebie... Na obie wersje (zdaje mi się) że mam fajny pomysł a z nią na dzień ta liczba wzrasta [dojdzie do tego że opowiadanie będzie miało 100 rozdziałów -.-]
A więc po co ten wpis? 
Wczoraj w łóżku (oczywiście jak zawsze nie mogłam zasnąć i wymyślałam historyjki xD) wpadłam na pomysł by napisać takie jak by streszczenie albo plan wydarzeń... Co wy na to? Oczywiście na piszę tylko tak jakby słówkami żeby wam nie zepsuć wrażenia ;) 
Mam nadzieje ze to wam ( i mi ) pomoże w wybraniu wersji ;D Liczę na waszą pomoc 9 pod ostatnim udowodniliście na co was stać! BYŁO 20 KOMENTARZY WIECZOREM TEGO SAMEGO DNIA KIEDY DODAŁAM!! KOCHAM WAS, TERAZ JEST JUŻ 30 WIĘC WOOOOOW NAJLEPSZY WYNIK JAKI UDAŁO MI I WAM SIĘ UZYSKAĆ)
W komentarzach napiszecie co lepsze, ok?


 ZE SNEM :
1. Pierwszy raz.
2. Spotkanie z rodzicami.
3. Wyprowadzka.
4. Zdrada i rozstanie.
5. Powrót.
6. Prośba o wybaczenie.
Reszta pomysłów DLA KAŻDEGO pozytywnych (chodzi mi o bohaterów opowiadanie xD ) 
[ mam pomysł by np. ślub umieścić również w tej wersji ale to było by w innych okolicznościach chociaż tych samych postacie xD ] TAK TYLKO MÓWIĘ xD

 ZE ŚMIERCIĄ:
1. Przyprowadzka (chyba nie ma takiego słowa, ale chyba wiecie o co mi chodzi nie? że ktoś sie przyprowadzi ;D )
2. Depresja/załamania nerwowe/odtrącenie.
3. "Powrót" do normalności.
4. Ślub.
5. Poznanie rodziców.
6. uuupss.

Oczywiście to wszystko nie będzie w jednym rozdziale tylko w kolejnych ;)  A no i to nie są wszystkie pomysły ;) można powiedzieć ze to zalążki ;D
To jak? Która lepsza?
Prosiła bym byście w komentarzach napisali np. SE SNEM albo ZE ŚMIERCIĄ na samym początku wielkimi literami by rzucało się w oczy ( taka tam moja prośba) a jak zrobicie "enter" to napiszecie resztę jak będziecie chcieć . ;*  ♥

JAK JA WAS CHCE PRZEPROSIĆ ZA TO CAŁE ZAMIESZANIE!W INNYCH BLOGACH TEGO NIE MA ZE TO WY MUSICIE WYBIERAĆ CO CHCECIE... PRZEPRASZAM, ALE JESTEM DZIWNA I INNA  ;/ 
TAK MI GŁUPIO ŻE WAS TAK WYKORZYSTUJE ALE TAK BARDZO CHCE ŻEBY SIĘ WAM PODOBAŁO ... NAPRAWDĘ ♥ MAM NADZIEJE ZE MI WYBACZYCIE, PRADA... 
LICZĘ NA WASZĄ POMOC .. A JEŚLI CHCECIE MNIE ZA TO ZWYZYWAĆ CZY COŚ TO ŚMIAŁO GOTOWA JESTEM NA TO ZE MOGŁAM WAM NERWY RUSZYĆ ;) 

 WCIĄŻ MAM PRZED OCZAMI TEN MOMENT ♥

czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 39. (druga wersja)


Dom chłopaków w tym momencie był moim jedynym domem. Czułam się tak jakby ktoś wyrwał mi moje cerce. Jak by moja dusza rozpadła się na kawałki a to co zostało ze mnie to tylko resztki.  Właściwie to tak było.
- Sam wypij to. – pani Monika podała mi szklankę z wodą i jakąś tabletkę – To uspokajające, nie bój się. – chwyciłam to co mi podawano. Połknęłam i wypiłam łyk wody. Wywołało to u mnie odruch wymiotne. Szybko pobiegłam w stronę toalety. Zwymiotowałam. Zapłakana zsunęłam się na podłogę opierając głowę o zimną ścianę. Strata rodziców to coś co może być najgorsze w życiu. A przecież mam dopiero 17naście lat. Dlaczego akurat ja? Co ja komu zrobiłam że musieli zabrać mi rodziców. Nienawidzę za to siebie i całego świata. Musiałam się położyć. Mój organizm był i tak bardzo osłabiony. Tyle godzin bez snu, jedzenia chociaż nic bym nie zjadła bo przecież nawet po łyku wody wymiotowałam. Wstałam i spojrzałam w lustro.
- Jak ja wyglądam… - przejechałam palcem po policzku. Całe czerwone i na opuchnięta. A moje oczy? Zamiast koloru białego był intensywnie czerwony. To co na twarzy nie było czerwone było przeraźliwie blade. Zrzuciłam z siebie ubrania i wślizgnęłam się po prysznic. Chłodne strumienie wody obmywały moje ciało. Szkoda tylko że nie serce.
- Sam weź się w garść. – zaczęłam gadać sama do siebie. – Ludzie maja gorzej od ciebie. Przez całe życie miałaś wszystko czego tylko chcesz a teraz może czas na zmiany. Teraz wszystko się zmieni. Ale muszę się wziąć a garść. Nikt nie będzie się nade mną użalał. Alex ma swoje życie ze swoją mamą nie będą wiecznie mnie niańczyć. A Zayn? On ma karierę. Nie będę mu w niej przeszkadzać. – zakończywszy swój monolog zakręciłam wodę i wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem.  Mama mojej przyjaciółki posłała mi spojrzenie pełne współczucia. Zwiesiłam głowę i założyłam kosmyk włosów za ucho.
- Tylko się ubiorę i zaraz wam wszystko powiem gdzie, co i jak. – wymusiłam uśmiech.
- Nie musisz! – zaprotestowała szybko Alex. – My sobie jakoś damy radę, a ty idź się prześpij. – pokiwałam przecząco głową.
- Nie chce być sama w pokoju. Muszę coś robić żeby nie Myślec o tym. – przygryzłam wargę by powstrzymać łzy. Ruszyłam w stronę pokoju Zayna. Uśmiechnęłam się na widok porozwalanych jego koszulek. On zawsze bałaganił tak jak tata tyle że jego mama zawsze goniła za to. Na wspomnienie tego też się uśmiechnęłam.

- To gdzie jest cukier? – po raz kolejny spytała Alex.
- W szafce na prawo. – uśmiechnęłam się. Przyjaciółka sięgnęła ręką  do szafki i wyjęła to co potrzeba. Podwinęłam niesforne rękawy koszuli Malika. Musiałam ją ubrać bo nie mogłam znaleźć nic swojego. Objęłam dłońmi gorący kubek z herbatą. Pani Monika kazała mi ja wypić twierdząc że mi pomoże.
- W ogóle to dziękuję za tą tabletkę. Uspokoiłam się trochę. – ucieszyłam się na dźwięk swojego głosu. Nie był już zachrypnięty od płaczu i drżący, coraz bardziej przypomniał mi mój normalny głos.
- Nie ma za co. – posłała mi ciepły uśmiech. Nie pewnie wypiłam malutki łyk herbaty. Raczej nic się nie polepszyło  gdyż znów mój brzuch wariował gdy coś się do niego dostało.
- Obrazicie się jak się położę? Nie czuje się najlepiej. – zamknęłam oczy i przetarłam dłonią czoło.
-  Sam coś cie boli? – zaniepokoiła się kobieta. Tak boli mnie serce na myśl że straciłam rodziców.
- Nie – skłamałam gdyż tamta odpowiedź nie była zbyt stosowna – Jestem tylko zmęczona.
- Gdzie jest twój pokój albo Malika to cie odprowadzę – wzięła mnie pod rękę przyjaciółka. Powoli wstałam.
- Położę się tutaj. Nie chce być sama na górze. – Alex podprowadziła mnie pod kanapę. Powoli się położyłam, dziewczyna przykryła mnie kocem który leżał na brzegu.
- Dziękuję. – złapałam ją za rękę. – Że jesteś ze mną. – uśmiechnęłam się szczerze przez łzy. Przysiadła obok i zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Po to jestem żeby być z tobą. – zaśmiała się cicho. Czułam ją cały czas przy sobie do czasu aż zasnęłam.
~ALEX~
- Po to jestem żeby być z tobą. – zaśmiałam się przygryzając z całej siły wargę by powstrzymać płacz.
Siedziałam przy niej póki nie byłam w stu procentach pewne że zasnęła. Cicho odsunęłam się od  niej i ruszyłam w stronę mamy. Stała do mnie tyłem gdy się tylko odwróciła widać było że płacze. Teraz gdy Sam zasnęłam mogłam spokojnie ujawnić wszystkie swoje emocje.
- Mamo ona na to nie zasłużyła. – powiedziałam cicho by nie zbudzić przyjaciółki.
- Wiem kochanie. – przytuliła mnie mocno do siebie. – Wiem. – płakałam jak małe dziecko w ramie mamy. W tej chwili przez głowę przechodziły mi wszytkie wspomnienia związane z jej rodzicami. Wspólne wyjazdy na wakacje, imprezy które pozwalali nam organizować w ich domu w Polsce. Sam na serio miała cudownych rodziców nigdy niczego jej nie zabraniali dzięki temu sama dobrze wiedziała co dobre a co złe. Tak bardzo ja kochali.
- Mamo, co teraz z nią będzie? - - spojrzałam na jej zapłakane oczy, moje zapewne nie były gorsze skoro mama miała mokre całe ramie.
- Nie mam pojęcia. Nad tym cały czas myślę. Jej rodzice mieli jakieś rodzeństwo? – spytała mnie.
- Z tego co wiem to jej tata miał brata. Nawet nie wiem czy on jeszcze żyje. Możemy wyjść na zewnątrz? Strasznie mi duszno i trzeba uważać żeby nie obudzić Sam, dawno nie spała. Musi trochę odpocząć.
- Zostawię uchylone drzwi żeby słyszeć czy się budzi? – stwierdziła moja rodzicielka kiedy staliśmy już pod drzwiami. Przytaknęłam.
Usiadłam na schodku z zamkniętymi oczami. Odchyliłam głowę do tyłu zaczerpując świeże powietrze.
- Ja czuje się do dupy to co dopiero ona. – stwierdziłam cicho.
- A to kto? – spytała mama gasząc papieros o barierkę na tarasie. Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na ulicę przed domem. Właśnie parkowało czarne długie auto.
- To chyba chłopaki. – stwierdziłam niepewnie sama nie wiedząc kto to może być. Z auta wybiegł chłopak a za nim tyle, że wolniej czwórka innych. Wstałam czekając aż podejdą bliżej.
- Gdzie ona jest? – spytał Zayn. Zwinnie skoczył po schodkach.
- Stój! – podniosłam trochę głos i przytrzymałam chłopaka za rękę. Odwrócił głowę w moją stronę posyłając mi spojrzenie pełne złości. – Dopiero co zasnęła. Nie więcej niż 15 minut temu a jak chciał byś wiedzieć nie spała od dawna tylko cały czas płakała.
- A jak chciała byś wiedzieć – wyrwał szybko swoją rękę – nie było mnie w tedy przy niej przez zasrany koncert wiec uszanuj to ze chce chociaż teraz przy niej być. – w jego oczach było pełno smutku i złość? Ta chyba się wkurzył.
- Alex. – upomniała mnie mama odciągając za bok za ramię.
- No co?! – warknęłam cicho wkurzona na tego Malika. Mama tylko pokiwała powoli głową na lewo i prawo.
- Jestem Monika. Mama Alex i bliska przyjaciółka rodziców Sam. – powiedziała spokojnie mama wyciągając rękę do chłopaka który uścisnął ją śmiało. To samo zrobiła z resztą chłopaków którzy już zdążyli pojawić się w naszym pobliżu.
- Dobry wieczór proszę panią. Przepraszamy za to, ze tak długo musiałyście na nas czekać.  – odezwał się chyba Liam jak dobrze pamiętam. – Mamy nadzieję, że zostanie pani tu z nami wraz z Alex i Sam.
- Tylko nie panie. Czuje się wtedy taka stara. Po prostu Monika. – posłała im ciepły uśmiech. – Zayn? – powiedziała niepewnie. Chłopak przytaknął. – Sam zasnęła tu w salonie na kanapie. Bądź proszę ostrożny  i  niż zbudź jej jest taka wyczerpana. – powiedziała przejęta. Chłopak  w ciągu sekundy był już przy mojej przyjaciółce. Złapałam mamę pod rękę i kładąc jej głowę na ramieniu weszłyśmy do mieszkania. Spojrzałam w stronę Sam. Wyglądała tak jak by dalej spała więc kamień spadł mi z serca. Zayn klęczał na podłodze obok dziewczyny gładząc jej policzek. Co chwilę przecierał ręką swój policzek. Przyjrzałam się jemu. Również płakał. Dopiero teraz to zauważyłam. Odwróciłam głowę w stronę reszty chłopaków. Blondyn szedł przytulony do Liama plącząc mu w ramię. To był taki okropny widok. Automatycznie do moich oczu znów napłynęły łzy. Odwróciłam szybko głowę.

~SAM I ALEX~
 (narracja S. będzie pierwszoosobowa a narracja A. trzecio)


Poczułam cholerny ból głowy który wy budził mnie z mojej drzemki. Otworzyłam oczy. Na sofie w  salonie chłopaków a przede mną mną znajdował się Zayn. Mimo wolnie się rozpłakałam.
- Powiedz mi że to nie prawda… Proszę. – Chłopak spojrzał na mnie smutnymi oczami w których roiły się łzy. A mnie znów zalała fala gorzkich łez. Zayn bez namysłu mnie przytulił. Tak bardzo tego teraz potrzebowałam. Jego potrzebowałam. Chłopak wyciągnął mnie spod koca i wziął na ręce. Usiadł na fotelu, posadził mnie u siebie na kolanach i przycisnął do swojej klaty.
- Przepraszam ze od razu nie przyjechałem… - szepnął i pocałował mnie w głowę.
- Cieszę się ze teraz ze mną jesteś. – wtuliłam się w niego a on okrył mnie ramionami. Czułam się tak jakby odgradzał mnie od złego. W jego ramionach czułam się bezpiecznie.

- Nie przepadam za nim. – wypowiedziała te słowa prosto z serca. Oczy piątki osób przebywających razem z nią w kuchni były zwrócone na nią.
- Za Zaynem? – spytał zszokowany Liam.
- A co on ci zrobił? – dopytywał się Niall który co chwila korzystał z chusteczek higienicznych.
- Taki jakiś cwaniakowaty – chwyciła szklankę z sokiem.
- Ja pokażę pani pokój. – zaoferował się Liam.
- Monika. – poprawiła go matka dziewczyny. Chłopak lekko stuknął się w czoło i ruszył po schodach a za nim kobieta. Nastolatkowe siedzieli  w ciszy przyglądając się Zaynowi i Sam którzy siedzieli w salonie. Po chwili dołączył do nich Liam.
- A gdzie mama? – dziewczyna spytała się chłopaka odwracając się do niego.
- Położyła się. – stwierdził. – Jest problem. – zwrócił tym na siebie wzrok wszystkich. Sam podniosła głowę i spojrzała na Liama. Na jej widok coś chwyciło mnie za serce. Była strasznie smutna, zapłakana i zasmarkana.

- Co się stało? – powiedziałam słabym głosem.
- Nic ty kochana się tym nie przejmuj. – posłał mi uśmiech pełen miłości. Nie chętnie wstałam z kolan Zayna, który jeszcze przed chwilą tulił mnie do siebie kołysząc i całując po głowie. Kolejny raz podciągnęłam rękawy za dużej koszuli chłopaka i chwiejnym krokiem ze spuszczoną głową podeszłam pod grupkę przyjaciół. Oparłam się o blat i uniosłam głowę. Z zaskoczenia ktoś się do mnie przytulił.
- Sam… - usłyszałam załamany głos Nialla. Oplotłam swoje ręce w Okół jego szyi i oparłam czoło o jego ramie. – Przepraszam ale musiałem to zrobić. – spojrzałam w jego niebieskie oczy. Chłopak był taki smutny i zapłakany chociaż widać było, że starał się jak mógł by nie płakać.. Jego ramie ścisnął Harry.
- Gdzie jest twoje mama? – spojrzałam na swoja przyjaciółkę.
- Położyła się. – wyprzedził ja Liam. – Wszyscy powinniśmy, szczególnie ty kochana. – posłał mi uśmiech.
- Najpierw powiedź jaki jest ten problem. 
- Nie jest to żaden poważny problem. – uśmiechnął się do mnie szerzej.  – tylko taki, że mama Alex zajęła ostatnią wolna sypialnię…
- Przecież może wziąć moja. – przerwałam mu. – Liam zawsze robisz jakieś problemy. – uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Właśnie przecież to jasne że będzie sapać ze mną. – obiją mnie ramieniem Zayn. Oplotłam ręce wokół chłopaka i ruszyliśmy w stronę pokoi. 

____________________________________________
A oto druga wersja tego rozdziału. Co o tym sądzicie? 
Szczerze? To chyba za szybko dodałam ten rozdział, nie? xD 
To co sądzicie o tym? Która wersja lepsza? Szczęśliwa czy smutny? Muszę was uprzedzić że ten smutny będzie smutny... so...  
A co ja wolę pisać? Szczerze? To nie za bardzo jest mi to obojętne bo wolę jedna z tych wersji... Którą? Nie powiem bo to wy macie zdecydować, miśki wy moje ;) Liczę że pod tym będzie sporo komentarzy i odpowiedzią którą opcje mam pisać.
Wiem ze to nie realne ale 

NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM DOPIERO KIEDY POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDZIE PONAD 20 KOMENTARZY Z ODPOWIEDZIĄ KTÓRĄ WERSJE WOLICIE.

Nie chce dodawać wcześniej bo chce żeby to większość zdecydowała ;) No to do zobaczenia pewnie za pół wieku bo 20 komentarzy na tym blogu to ;o nie wykonalne xD 


 Taki tam mój Bieberek *__*