- Sam… - ktoś wypowiedział moje imię. Rozejrzałam się
dookoła. Siedziałam w pokoju Zayna
przytulona do poduszki. Co chwilę pociągałam nosem.
- Sam… - znowu. W moich oczach wciąż było pełno łez ale czy
mogły mi one zasłaniać normalny widok? W pokoju oprócz mnie nikogo nie było…
Nie powiem przestraszyłam się. To wszystko co się wydarzyło w ostatnim czasie…
Jak dla mnie to za dużo. Śmierć obojga rodziców to za dużo dla każdego…
Przetarłam ręką po policzkach a w poduszkę wytarłam zapłakane oczy. Ręką
szukałam po omacku pstryczka by włączyć lampkę przy łóżku.
- Sam! – głośniej. Wszystko zrobiło się czarne. – Sam, obudź
się! – otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku a nade mną znajdował się Zayn. Piekły
mnie oczy. Przejechałam wierzchem dłoni po policzkach. Były mokre. Mimo wolnie
się rozpłakałam.
- Powiedz mi ze to nie prawda… Proszę. – podniosłam się
lekko na łokciach. Spojrzałam błagalnie na chłopaka.
- Co jest prawdą? – spojrzał na mnie zaniepokojony. –
Kochanie, płakałaś… - dotknął mojej twarzy. – Obudziłem się i od razu musiałem
ciebie obudzić. Musiałaś mieć straszny sen… - jego głos był jeszcze bardziej czulszy.
Wow, skoro obudziłam Zayna to serio musiałam nieźle płakać. Chłopak mocno mnie
przytulił. – Już wszystko dobrze.
- Śniło mi się, że moi rodzice zginęli w wypadku… - cicho
wyszeptałam, chłopak cicho jękną i mocniej mnie przytulił. – Że zostałam sama…
- A ja? – spytał od razu nie dając mi dokończyć mojej
wypowiedzi.
- Masz trasę. To wszystko było takie realistyczne.
Wyjechałam od was, wróciłam do Londynu, był ten wypadek, ty byłeś tu, Alex w
Polsce a ja sama. Dopiero na drugi dzień Alex przyleciała ze swoja mamą… -
Mówiłam przytulona do chłopaka przyciskając buzie do ramienia chłopaka.
- A ja? – Zayn powtórzył swoje pytanie.
- Masz trasę – powtórzyłam. – miałeś przyjechać za kilka dni
kiedy uprzedzisz fanów, ze musicie odwołać kilka koncertów. – Wydusiłam z
siebie już całkiem padnięta. Ten sen wcale nie sprawił, że mam więcej sił,
wręcz przeciwnie… Czułam się jak własny cień. Odsunęłam się od chłopaka i
wyciągnęłam rękę w stronę półki obok łóżka. Złapałam telefon i wykręciłam numer
do taty.
- Sam? Co się stało? – kamień mi spadł z serca gdy usłyszałam jego głos.
- Nic. Tak bardzo cie kocham tato. – odpowiedziałam
ucieszona.
- Coś się stało? – spytał przerażony.
- Wiesz, nie przyjeżdżajcie jutro po mnie i po Alex z mama.
- Dlaczego? – spytał podejrzliwie.
- Po co się macie
fatygować. – zaśmiałam się głupkowato. Nie chciałam by przyjechali bo bałam
się. Bałam się ze ten głupi sen… Nie ważne.
- Nie wygłupiaj się.
- Są taksówki, prawda? No damy sobie radę. A wy się
nacieszcie ostatnimi chwilami samotności. – zaśmiałam się.
- Jak chcesz. – zaśmiał się.
- Kocham cię. A
powiedź mamie że ja kocham. Pa. –
rozłączyłam się. Zayn uśmiechnął się do mnie szeroko i pocałował w czoło.
- Jak by coś ci się stało lub potrzebowała byś mnie nie
patrzył bym na jakieś tam koncerty. – oznajmił stanowczo patrząc mi prosto w
oczy.
- To słodkie, ale Zayn rozumiem cię. Masz swoje życie… - po
raz kolejny w tej naszej krótkiej rozmowie chłopak przerwał mi moją wypowiedź.
- Ty jesteś moim życiem. – zatopił swoje usta w moich. Jego
język masował moje podniebienie sprawiając że w pewnym stopniu zapomniałam o tym okropnym śnie.
- Kocham cię. – powiedział przykładając czołom swoje do
mojego patrząc mi przy tym głęboko w oczy. Uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też. – cmoknęłam go delikatnie w usta. Opadłam
na poduszkę. Zayn sięgną ręką by wyłączyć światło. W pokoju zapanowała
ciemność. Malik w ciągu kilku sekund ułożył się wygodnie obok mnie przyciągają
mnie do siebie. Ułożyłam się wygodnie w jego ramionach. Zamknęłam oczy i przez
moje ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz. Przed oczami wciąż miałam tamten
widok. Ten cholerny sen nie dawał o sobie zapomnieć.
- Jestem tu. – szepnął mi do ucha. Znalazł moją dłoń i
splótł nasze palce razem. On sprawiał ze czułam się inaczej, bezpiecznie i
wyjątkowo. Sama nie wiem kiedy w końcu udało mi się zasnąć.
- Ale dlaczego nie możemy pojechać z tobą na to lotnisko. –
spytał ponownie już Niall z obrażoną miną. Harry automatycznie wywrócił oczami.
Podeszłam blisko do Horana i objęłam go jednym ramieniem.
- Nialler… - uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Tak, tak… Wiem twoi rodzice nie mogą zobaczyć nas – ruchem
ręki wskazał wszystkich chłopaków wraz z sobą – razem z tobą. – nadąsał się.
- No to po co się głupio pytasz? – zaśmiałam się i położyłam
głowę na jego ramieniu.
- Będziemy tęsknić. – uśmiechną się i przytulił mnie mocno.
Po kolei żegnałam się z każdym z chłopaków.
- Jak ja wytrzymam bez ciebie? – jęknął Zayn ujmują c moja
twarz w dłonie.
- Dasz radę. -
pocałowałam go namiętnie.
- Sam! – krzyknęła Alex łapiąc taksówkę. Zayn jękną i zrobił
smutną minę.
- Muszę już iść. – ani ja ani on nawet na milimetr się od
siebie nie odsunęliśmy. Nasze usta złączyły się w pocałunku.
- Sam! – krzyknęła Alex. – Choć już! – chłopak oderwał się
ode mnie. Złapałam jedna ręką swoją walizkę i odsunęłam się do Zayna. Chłopak
ciągle trzymał moją drugą, wolna dłoń. Oddalałam się a on nie chciał jej
puścić.
- Będę tęsknić. – krzyknęłam gdy oddaliłam się od
wszystkich.
- My też. – odpowiedzieli równo.
- Kocham cię. – przekrzyczał ich Malik. Cicho się zaśmiałam
i pomachałam im. Zasiadłam w taksówce
obok przyjaciółki. Kierowałyśmy się na lotnisko.
- Ale wy jesteście słodcy. – zaśmiała się moja przyjaciółka.
– Tacy zakochani. – poruszała zabawnie brwiami. Pokazałam jej język. Mój
telefon za wibrował. Sieknęłam do torby w której jak zwykle nic nie mogłam
znaleźć by sprawdzić od kogo dostałam esemesa. Nie mogłam go nigdzie znaleźć.
Ręką pomacałam swoje kieszonki.
- Brawo ja. – mruknęłam. Wyjęłam komórkę z kieszonki i
odczytałam wiadomość. „Tęsknie ♥”
uśmiechnęłam się do ekraniku. Zaczęłam mu odpisywać. No i tak się zaczęło.
Siedziałam pochłonięta esemesowniem ze swoim chłopakiem.
- Słuchasz mnie? – Alex pomachała mi dłonią przed oczami.
- Oczywiście. – położyłam telefon na kolanach. – Zawsze i
wszędzie kochanie. – wysłałam jej
buziaka w powietrzu. – Kontynuuj. – uśmiechnęłam się szeroko i uniosłam telefon
do góry. Do lotnisko dojechaliśmy po 15 minutach. Lot samolotem był spokojny,
znaczy cały przespałam.
- A twoi rodzice gdzie? – rozejrzała się dookoła moja
przyjaciółka.
- W domu. – odpowiedziałam odruchowo. Posłała mi spojrzenie
w stylu „wtf”. – Zadzwoniłam do nich żeby nie przyjeżdżali. Damy sobie radę. –
objęłam ja ramieniem i wspólnie ruszyłyśmy na zewnątrz.
- Łapać taksówkę czy spacerek? – poruszałam brwiami.
- Bolą mnie nogi w tych butach. Jedźmy do ciebie,
odpoczniemy chwilę i pójdziemy na spacer. – uśmiechnęła się. Złapałyśmy
taksówkę i w 10 minut byliśmy pod moim domem. Wparowałyśmy do mieszkania akurat
w momencie kiedy tata przytulał i całował mamę.
- Fuuuuuj. – jęknęłyśmy obie w jednym momencie.
- Sama mówiłaś że mamy się nacieszyć sobą, prawda? –
uśmiechną się tata i podszedł pode mnie.
- Tato – wtuliłam się w niego. – Kocham cie. Tęskniłam za
wami. – odsunęłam się od niego i podeszłam pod mamę. Tata się w tym samym
momencie przywitał z Alex.
- Kocham cie mamusiu. – pocałowałam ją w policzek.
- Sam… - zaczął tata spoglądając na mnie podejrzliwie.
- Tak? – odsunęłam się od mamy i podeszłam pod lodówkę
wyjmując karton z sokiem.
- Zrobiłaś coś i chcesz czegoś? – uniósł jedną brew do góry.
- to teraz nawet nie mogę powiedzieć wam że was kocham tak
bez powodu? – postawiłam sok na stole i odwróciłam się do szafki po dwie
szklani. Rodzice wymienili z moją przyjaciółką spojrzenia. Nalałam jej soku.
Alex pochwyciła szklankę i opadła ciężko na krzesło.
- Zmęczone? – spytała mama robiąc coś na kuchni. Wyciągnęłam
rękę by spróbować co tam robi. Ale zamiast dostać coś do jedzenia dostałam po
ręku. – Potem. – zaśmiała się.
- Lećcie się odświeżyć i na obiad zejdźcie. – przekazał nam
tata. Tak też zrobiłyśmy. Alex zajęła pokój w którym już kiedyś spała a ja
wparowałam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy cichy i udałam się pod prysznic.
Gorący strumień wody lał się na mnie rozluźniając moje ciało. Wyszłam spod
prysznica, związałam swoje włosy a byle jakiego koczka, ubrałam się. Lekko
pomalowałam i wyszłam z pokoju. Alex ubrana w to właśnie zamykała drzwi.
- Idziemy potem się przejść? – zaproponowałam gdy
dochodziłyśmy do kuchni.
- No pewnie. – pisnęła uradowana widząc obiad na stole. Mi
samej zaświeciły się oczy. Podbiegłyśmy szybko do stołu i usiadłyśmy.
- Było pyszne. – jęknęła z zadowolenia Alex popijając sok.
- Racja. – zaśmiał się tata
- Niebo w gębie. – podsumowałam. Mama podała nam jeszcze
ciasto czekoladowe. Chwyciłam telefon i
zrobiłam zdjęcie ciastu. „Nawet nie
wyobrażasz sobie jakie to jest pyszne xx” i dodając do tego zdjęcie
wysłałam wiadomość do Nialla. Po kilku minutach dostałam odpowiedź „Jesteś podła ;P” uśmiechnęłam się.
Po upływie 20 minut wyszłyśmy z Alex z domu. Szłyśmy powoli
chodnikiem.
- To gdzie idziemy? – rozpuściłam włosy i opadły mi na
ramiona.
- Lody! – krzyknęła w odpowiedzi Alex i już jej nie było.
Zanim się zorientowałam przyjaciółka stała w kolejce do budki z lodami.
- Mi czekoladowe! – krzyknęłam do przyjaciółki i usiadłam na
ławce. Wystawiłam twarz w stronę słońca.
Korzystać z takich chwil trzeba.
- Trzymaj. – otworzyłam oczy i przed samym nosem miałam
lody.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się słodko.
- Idziemy do Milkshake City? – wypaliła brunetka ruszając śmiesznie brwiami. Spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami i uniosłam loda do góry.
- No przecież to jest kawałek stąd – pokazała mi język.
- No to dajesz. – wstałam i ruszyłyśmy wolnym krokiem do naszego nowego celu. Po małym spacerku byłyśmy na miejscu. Zamówiłam nam shaki. Usiadłyśmy na zewnątrz na ławce.
- Jak tam? – spytała mnie przyjaciółka zadowalając się swoim napojem.
- Ale że co? – spytałam zdezorientowana.
- No jak tam między tobą a Zaynem. – zaśmiała się.
- A bardzo dobrze. A Tobą a Chrisem?
- Bosko. – westchnęła. – Robiliście już… no wiesz… - spojrzała na mnie.
- To. – przytaknęła. – Nie. – zakrztusiła się swoim shakiem. – No co? Czekam…
- A to żeby Zayn nie chciał już czekać?
- Zayn mówił że nie ma z tym problemu. – broniłam się. Spojrzała na mnie spod łba.
- Jesteście razem od…?
- Pół roku. – sama nie mogłam uwierzyć. – Sugerujesz, ze powinnam… no wiesz.
- Nie śpiesz się. – wstała i zaczęła się śmiać. – My tego też nie robiliśmy. – zmrużyłam oczy. Jej uśmiech zszedł z twarzy i zaczęła się powoli wycofywać. Nasz powrót do domu polegał na jej ucieczce a na moim pościgu.
- Chcecie coś na kolacje? – spytała nas mama gdy siedziałyśmy w salonie i oglądałyśmy kanał muzyczny.
- Możesz coś nam zrobić jak chcesz. – uśmiechnęłam się słodko. Alex szturchnęłą mnie w ramie.
- Co ty chcesz? – odwróciłam głowę w jej stronę i przeniosłam wzrok na telewizor na którym widniał tak dobrze już znana plaża. Obie zaczęłyśmy skakać po sofie, fotelach i po sobie śpiewając WMYB. Gdy zbliżała się solówka Harrego tata wparował do salonu i zaśpiewał tekst. Razem z mamą i przyjaciółką patrzyłyśmy się na niego z otworzonymi ostami.
- No co? Często w radiu to puszczają. – wzruszył ramionami i udał się do kuchni zabierając mamie jedna z Knapek. Dołączyłyśmy do nich. Po posiłku poszłyśmy do pokoi. Wzięłyśmy prysznic, Alex przyszła do mnie i razem oglądałyśmy filmy. Rano obudziła mnie głośna wymiana zdań rodziców.
________________________________________________
MUSZE WAS BARDZO PRZEPROSIĆ ZE TAK DAWNO NICZEGO NIE DODAWAŁAM1 Nie mogłam się zeprać by siąść i napisać coś, wy pewnie i tak nie możecie czytać bo macie kolonie, wyjazdy itp. PRZEPRASZAM! Mam nadzieje, że się nie obraziliście na mnie za to i przestaniecie to czytać... oby nie ;**Albo mi się zdaje albo dłuższy jest jakiś xD
JAK ZAUWAŻYLIŚCIE W OSTATNIM ROZDZIALE BYŁ WYPADEK... DŁUGO, NAPRAWDĘ DŁUGO SIĘ ZASTANAWIAŁAM CZY KONTYNUOWAĆ TAMTEN WĄTEK CY POTRAKTOWAĆ GO JAKO SEN. MIĘDZY INNYM BYŁ TO JEDEN Z POWODÓW NIE DODAWANA TAK DŁUGO NOWEGO ROZDZIAŁU.
A WIĘC. MOJE PYTANIE BRZY MI TAK
NAPISAĆ ROZDZIAŁ 39. JESZCZE RAZ I DODAĆ GO TYLE ZE BĘDZIE W NIM KONTYNUACJA AKCJI Z WYPADKIEM. A WY PO PROSTU WYBIERZECIE KTÓRA OPCJA LEPSZA. NIE USUNĘ TEGO ALE DODAM I TAMTEN. BĘDĄ DWA 39. I TO DO WAS BĘDZIE NALEŻAŁA DECYZJA KTÓRĄ HISTORIĘ WYBRAĆ! CO WY NA TO?
Genialny! Zresztą jak każdy ;) Jestem jednak ciekawa co by było gdyby to nie był sen...
OdpowiedzUsuńWiesz zastanawiałam się nad kontynuacją tego co by było gdyby to nie był sen... wybrałam tą wersje, mnie smutna... chyba ..
Usuńmam pytanie. napisać drugi rozdział 39. i tam napisac kontynuacje tego jak by nie był to sen? a wy byście wybrali która opcja lepsza?
Mogłabyś dodać drugi rozdział 39 z kontynuacją wypadku gdyby to oczywiście nie sprawiło ci problemu :)
UsuńBosko. <3
OdpowiedzUsuńAch, te sny. Pomagał Ci ktoś przy tym? hahhah :D
Czekam na next <3 ;**
Nie wszytko sama :) A co jakiś dziwny, tak? jak by co to przepraszam ;*
Usuńnie spodziewałam się czegoś takiego ;)
OdpowiedzUsuńale trochę dramatu nie zaszkodzi ;]
jak dla mnie, to możesz dodać z kontynuacją wypadku :)
rozdział świetny ;D
Napisz kontynuację z wypadku, bo jestem ciekawa czy Zayn by przyleciał do Sam.
OdpowiedzUsuńChoć ten rozdział bardzo mi się podoba. Ale tak z ciekawości chciałabym poznać inną wersję.
Czyżby zbliżał się pierwszy raz Sam??;pp
Pozdrawiam i zapraszam do mnie./z
Genialna notka :D !!
OdpowiedzUsuńNapisz kontynuację wypadku jestem bardzo ciekawa tego co napiszesz :)
Czekam na NN ! :3
Świetne.<3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.:*
+ Jak dla mnie wersja ze snem jest chyba lepsza. :)
Mam pomysł napisz 39 jeszcze raz a my czytelnicy zdecydujemy który wybieramy i dalej będziesz kontynuowała co ty na to?
OdpowiedzUsuńA świetny rozdział bardzo mi się podoba.
Niall Horan ;*
No właśnie o to mi chodziło :) cieszę się że tobie również podoba się ten pomysł gdyż bardzo ważna jest dla mnie twoje i innych opinia <3
UsuńWow ;D
OdpowiedzUsuńŚwietnie! :D
Hahaha :D Ojciec od Sam mnie rozwalił ! :D Hah xD
Możesz napisać 39 ;) Jestem ciekawa! ;D
Czekam na Nn ;**
Ta kontynuacja jest lepsza bo w następnym możesz umieścić pierwszy raz Sam i Zayna a w tej smutnej wersji, co? Co najwyżej pogrzeb... ;/ jak chcesz możesz dodać tamta wersję ale kontynuuj ten wątek ;*
OdpowiedzUsuńPopieram i czekam ;)
Usuń