Moje Gadu-Gadu: 34230200
Zachęcam na tt: @EvelineOffic
Masz jakieś pytanie do mnie? WAL ŚMIAŁO - ASK.FM



piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 46.



- Możemy się spotkać? – spytał Zayn zaraz po tym jak odebrałam telefon od niego.
- Oczywiście. A coś się stało? – byłam zaskoczona barwą jego głosu. Nie było w nim pełno miłości jak zawsze, był bez uczuć, jak nie jego.
- Psuje Ci o 16 w tej kawiarni co zawsze? – spytał choć raczej oznajmiał. 
- Okey. - odpowiedziałam niepewnie. - Ale Zayn.. - w słuchawce słychać zapadła cisza. - Zayn? - odłożyłam telefon od ucha i spojrzałam na jego ekran. Zamiast informacji i połączeniu mogłam tylko zobaczyć moją tapetę która przedstawiała pierwsze zdjęcie moje i Zayna które chłopaki zrobili nam w ich kuchni. 
 -Aha, fajnie. - zirytowana schowałam telefon do kieszeni. 
Stałam na środku chodnika w parku. Wyszłam akurat pobiegać kiedy dostałam telefon od mojego chłopaka. Nigdy nie byłam dobra z matmy ale szybko obliczyłam że mogę jeszcze chwilę pobiegać po czym wrócę do domu i przygotuję się do wyjście.
Po kilku minutach truchtu postanowiłam zawrócić i kierować się już w stronę domu. Nagła zmiana kierunku nie była zbyt mądrym pomysłem gdyż źle stanęłam i straciłam równowagę. Przygotowana na uderzenie o twardy chodnik trochę przestraszyłam się gdy nie wylądowałam na nim. 
- Nic Ci się nie stało? - zatroskany głos spytał mnie.
- N-nie - spojrzałam na mojego wybawiciela co skończyło się tylko bólem oczu. Nieznajomy stał na tle słońca które mnie raziło. Chłopak który mnie ocalił zaniósł się śmiechem widząc moją minę gdy promienie słoneczne mnie poraziły. Przy jego małej pomocy stanęłam na nogi. Teraz mogłam zobaczyć kto mnie uratował. Przede mną stał chłopak o brązowych włosach i jasnej karnacji. Był wyższy ode mnie przynajmniej o głowę i mniej więcej w moim wieku.
- Dziękuję za uratowanie. - posłałam mu ciepły uśmiech 
- Nie ma za co - machnął lekceważąco ręką i odwzajemnił uśmiech osłaniając przy tym rząd białych zębów.
- Gdyby nie ty zostałabym pokonana przez ten o to chodnik - wskazałam ręką na miejce w którym powinnam leżeć. 
- W takim razie jesteś moją dłużniczką- puścił mi oczko.
- Jetem Sam. - wyciągnęłam do niego rękę.
- Jack. - delikatnie uścisnął mi dłoń. Przyjrzał mi się uważnie. - Kogoś mi przypominasz... - zamyślił się. Z rozbawieniem wzruszyłam ramionami. - Sam. Sam. Sam. Sam... Mogłabyś mi pomóc? - przejechał ręką po włosach. Wybuchłam śmiechem na widok jego zakłopotanej miny. 
- Kojarzysz One Direction? 
- A no tak! Jesteś dziewczyną tego czarnego! - nie ukrywał zadowolenia z samego siebie. 
- Ten czarny to Zayn. 
- Moja dziewczyna ich uwielbia. - wywrócił oczami. - Ej, skoro jesteś moja dłużniczka - uśmiechnął się. - To wiem jak mogłabyś mi się odwdzięczyć. 
- Czekam aż mi to wyjaśnisz. - spojrzałam dyskretnie na jego zegarek na nadgarstku - Tylko pośpiesz się troszeczkę bo za godzinę umówiłam się z "tym czarnym " - w powietrzu wykonałam cudzysłów i znów się zaśmiałam. 
 - A ja zaraz mam się spotkać z Emily .. - podrapał się po głowie.
- Mam pomysł. Daj mi swój numer a ja do ciebie za dzwonie i się dogadamy, ok? - wyciągnęłam telefon z kieszeni podałam chłopakowi  by zapisał swój numer.
Ruszyłam biegiem w stronę domu machając Jack'owi. W mieszkaniu wzięłam prysznic i  ubrałam się. Spokojnym krokiem ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Stęskniłam się za Malikiem... Nie widzieliśmy się od czasu naszego wyjazdu, nie rozmawialiśmy ze sobą.. Fakt że od powrotu minęło dopiero kilka dni nie uspokajał mnie i wciąż miałam przeczucie że coś jest nie tak. Dlatego tak bardzo czekałam się na spotkanie z nim.
Stał tyłem do mnie przed wejściem do kawiarni. Podeszłam pod niego. Odwrócił się w moja stronę jakby wiedział, że już tam jestem. 
- Cześć skarbie. - uśmiechnął się blado i pocałował mnie w policzek. Odsunął się i spojrzał mi w oczy. Jeszcze kilka dni temu w jego oczach było pełno szczęścia i miłości a dzisiaj było w nich coś innego..
- Przejdziemy się? - spytał. Przytaknęłam. Ruszyliśmy pustą uliczką. Nie wiedziałam co się stało a Zayn chyba nie chciał zacząć mówić. Złapałam go za rękę która swobodnie poruszała się blisko jego ciała. Niezauważalnie drygnął pod moim dotykiem ale to go chyba trochę ośmieliło. Ścisnął mocniej moją dłoń i przyciągną mnie do siebie. Ukrył twarz w moich włosach a dłońmi jeździł po moich plecach.
- Kocham twój zapach. - wziął głęboki wdech nosem. - Kocham Cię. Przepraszam, że sie tak długo nie odzywałem. 
- Kochanie, nic się nie stało. - przyłożyłam dłoń do jego policzka. Chłopak wtulił w moja dłoń twarz i przykrył ją swoją dłonią.
- Niestety stało. - chwycił moją dłoń i przyłożył ją sobie do ust. Złożył na niej delikatny pocałunek. Nagle pochwycił mnie w objęcia i mocno przytulił. - Modest..
- Co się stało? - głos powoli mi się łamał. Zayn tak się zachowując nie podnosił mnie na duchu.
- Karze.. Zerwać mi z tobą. - wyrzucił w końcu z siebie. Zesztywniałam. Mocniej mnie przytulił - Razem z modestem Little Mix mówią, że mam zacząć spotykać się z Perrie - rzucił przez zaciśnięte zęby.
- A ty co na to? - dźwięk mojego głosu uświadomił mi że płaczę.
- Oczywiście że nie chce! - zaprzeczył i ujął moją twarz w dłonie zmuszając mnie żebym na niego spojrzała. - Kocham tylko ciebie - przycisnął swoje wargi do moich ust. Pocałunek był pełen miłości i rozpaczy.
- Ale musisz to zrobić... ? - spytałam niepewnie.
- Co wymyślimy skarbie. - znów mnie przytulał do swojej piersi i całował w głowę. - Coś wymyślimy.

- Jak tam moi zakochańce? - spytał Niall rzucając się od tyłu pomiędzy mnie i Malika. Gdy Zayn wszystko mi wyjaśnił wolnym spacerem dotarliśmy do mieszkania chłopaków.
- Spadaj. - strząsnął jego ramie Zayn i poszedł do kuchni.
- A temu co? - zasmucił się Horan.
- Modest. - odpowiedziałam cicho i zgryzłam warkę by powstrzymać napływające do oczu łzy. To wszystko było dla mnie za dużo. Co menadżerowie maja do tego z kim jest Zayn. One Direction i tak jest już popularne a to ze zmieni dziewczynę nic mu nie pomoże..   
- Nie płacz... - Niall przytulał mnie do siebie. Nie zdawałam sobie sprawy że się rozpłakałam. Zamyśliłam się i nie skupiłam na powstrzymywaniu łez.
- Sam nie martw się. Jakoś to załatwimy. Jutro z nimi pogadamy. - Liam stał opary o futrynę w drzwiach.Potrząsnęłam w górę i w dół i zmusiłam do delikatnego uśmiechu. Zrzuciłam buty i poszłam na taras. wiedziałam ze tam będzie Malik. zawsze tam chodził gdy się zdenerwował, zasmucił albo chciał zapalić. Teraz wszystkie te opcje się zgadzały.
Drzwi nawet nie zaskrzypiały gdy wchodziłam na taras więc Zayn nie spodziewał się mnie. Na jego widok od razu zrobiło mi się ciepło na sercu.  Podbiegłam do niego i od tyłu przytuliłam.
- Kocham Cię. - uniosłam się na palcach i wyszeptałam mu do ucha. Chłopak zgasił papierosa i odwrócił się do mnie.
- Ja ciebie też, słońce. - przygwoździł mnie do ściany.
- Śmierdzisz papierosami. - zaśmiałam się gdy Zayn całował moją szyję. Ale tak właśnie pachniał mój chłopak. Mieszanka perfum i papierosów.
Malik specjalnie całował mnie po szyi gdyż wiedział że nie jestem typem cierpliwej osoby. Złapałam jego twarz w dłonie i przyciągnęłam do siebie. Nasze usta połączyły się w gorącym pocałunku. Palce zatopiłam we włosach chłopaka przyciągając go do siebie jeszcze bliżej. Jedna z rak chłopaka błądziła po moich plecach a druga zatopiła się w tylnej kieszonce moich jeansów. Nasze pocałunki przerwał nagły wybuch.
- Co to? - spytałam lekko zasapana choć stałam w miejscu.
- Tam. - chłopak szybciej zdołał odwrócić głowę niż ja spojrzeć przed siebie. Wskazał niebieskie fajerwerki które po chwili znikły.
- Śliczne. - jak zahipnotyzowana obserwowałam kolejny wybuch fajerwerków.
- Nie tak jak ty. - pocałował mnie w policzek.
Zayn usiadł oparty o ścianę u usadził mnie miedzy swoimi nogami. Oparta plecami o jego bijący ciepłem tors oparłam głowę na jego ramieniu. Zayn oparł głowę o moją i zaplótł dłonie na moich piersiach. Siedzieliśmy w ciszy, ale nie była ona krepujący tylko miła, i oglądaliśmy wypuszczane fajerwerki. Regularne wybuchy i obecność chłopaka podziałały na mnie usypiająco. Wtuliłam się bardziej w chłopaka i byłam szczęśliwa.

- Ciii.. - szepnął Zayn, całując mnie za uchem. Leżałam w ciepłym łóżku a w pokoju panował półmrok. Malik pozbawił mnie spodni i sweterka wiec leżałam pod kołdrą w jego koszulce. Jak zdołał mnie przebrać pozostanie tajemnicą do rana. Po kliku chwilach chłopak znalazł się zaraz obok mnie przytulając mnie mocno do siebie.
- Kocham cię. - powiedziałam za nim ostatecznie zapadłam w sen.

_________________________________________________

mam nadzieje, ze nie jest strasznie beznadziejny xx
nie byłam świadoma tego ze tak bardzo tęskniłam za dodawaniem tu rozdziałów, czytaniem waszych komentarzy .. To wszystko, to prowadzenie bloga daje mi tyle radości !! 
  KOCHAM WAS!             KOCHAM WAS!


Tak wgl to wczoraj były Walentynki { bleeee , jak dla mnie sama korupcja } obchodziliście je z kimś? a dzień spędziłam z twitterem a romantyczni wieczór z ksiażką {taak typowy nołlajf ze mnie} 
Macie chłopaka/dziewczynę czy jesteście same? ;D

Ten rozdział dodałam chyba szybciej niż poprzedni, prawda? Wybaczcie to, że wciąż dodaję nieregularnie ale to przez to że zaburzyłam sobie rytm i teraz trudno mi znowu się przystosować -.- Ale damy radę ;D

Mam nadzieje, że będzie pokaźna liczba komentarzy które tak kocham czytać xx :)


pozdrawiam z grobu *.* 
  nie wiem kiedy wrócę 


PS. jeśli przeczytasz, możesz zostawić komentarz? dzięki temu zobaczę ile osób to czyta no i to daje mi poczucie ze moja praca nie idzie na marne :) z góry bardzo dziękuję xx

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 45.


Ze snu zbudziło mnie czyjeś pogwizdywanie. Przetarłam oczy.
- Obudziłem cię? – spytał słodko Zayn skręcając w jakąś uliczkę. – Przepraszam, to przez tą piosenkę. – skrzywił się i szybko wyłączył i tak już cicho grające radio.
- Nic się nie stało. Długo spałam? – wyprostowałam się w siedzeniu i rękoma uczesałam włosy.
- Jakieś 2 godziny. – zaśmiał się pod nosem chłopak.
-Czego mnie nie obudziłeś?! – spytałam oburzona. – Ja spałam a ty sam jechałeś i nie miałeś nawet się do kogo odezwać. – założyłam ręce na brzuchu.
- Widok śpiącej ciebie mi wszystko wynagrodził. – posłał mi całusa w powietrzu. – A właściwie to odezwać się miałem do kogo, gadasz przez sen, wiesz o tym? – zaśmiał się szczerym śmiechem. Poczułam że moje policzki robią się cieplejsze.
- Co mówiłam?
- Aaa.. – uniósł kącik ust do góry. – Zostanie to moją słodką tajemnicą. 
Jechaliśmy jeszcze jakąś godzinę. Malik zaparkował auto w drodze prowadzącej ku jakiemuś domkowi.
- Tu będziemy tylko we dwoje – zamruczał mi do ucha chłopak. Ujęłam jego twarz w dłonie i czule pocałowałam. Wysiedliśmy z auta i wraz ze swoimi bagażami ruszyliśmy w stronę drewnianego domku. Nie był on za duży, przestronna weranda  z wisząca ławką stojącą w lewym boku prowadziła do drzwi wejściowych. Zayn nacisną przycisk przy kluczykach zasuwając tym samym drzwi auta. Podszedł pod drzwi domku i sprawnym ruchem odsuną dwa zamki, obserwując okolicę powoli kierowałam się u domkowi. Gdy stałam obok drzwi, Zayn z zaskoczenia podniósł mnie. Bagaż który trzymałam spadł mi i znalazł się obok bagażu chłopaka. Chłopak śmiał się a ja piszczałam.
- Dobrze, że nikt tego nie słyszy bo nie wiadomo co by sobie pomyśleli ludzie.  – zaśmiał się.
- Przestraszyłeś mnie. – stwierdziłam, pokazując mu język.
- A kto  by inny mógł cię podnosić, co? – uniósł brew. Oparł się o barierkę werandy, pomógł mi się przemieścić i teraz siedziałam z nogami oplątanymi wokół bioder chłopaka.
- No tylko ty. – zamruczałam mu do ucha i ucałowałam w szyje, a on mocniej mnie do siebie przycisną.
- Kocham Cię. – oparł swoją głowę o moją. – Będziesz o tym pamiętać?
- Zawsze. – objęłam go rękoma.
- Niezależni co by się stało, ok? – jego głos był inny niż wcześniej.
- Trochę zaczynam się bać… - rozluźniłam uścisk i zeskoczyłam na ziemię. Spojrzałam mu w oczy. – Stało się coś?
- A czy musi się coś stać, bym powiedział Ci ze cie kocham? – powrócił do normalnej barwy głosu. Zmierzwił mi włosy. – Choć, zobaczysz domek. – złapał mnie za rękę . Drugą chwycił nasze bagaże i wsiedliśmy do środka. Chłopak rzucił torby w jakiś kąt i sprytnym ruchem zapalił światło. Moim oczom ukazał się krótki korytarzyk przechodzący w salon. Wystrój mieszkania był elegancki a za razem nowoczesny.
- Ładnie, nie? – objął mnie od tyłu chłopak.
- Mhym. – zwinnym ruchem obróciłam cie i pocałowałam go. – A gdzie jest łazienka?  Z przyjemnością bym się odświeżyła.
- Na górze. Pierwsze drzwi na prawo, a prosto jest nasza sypialnia – pocałował mnie w policzek. – Zjesz coś?
- Czytasz w moich myślach. – uśmiechnęłam się. Chwyciłam swoją torbę i ruszyłam po schodach.
- To ja coś zrobię do  zjedzenia, wiec jak  skończysz to zejdź.
Łazienka była mała, ale czego można się było spodziewać po małym domku. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odprężona wyszłam z kabiny. Przebrałam  się i związałam włosy w wysoki kucyk. Zbiegłam po schodach.
- Mmm… a co tak pachnie? – wkroczyłam do kuchni. Usiadłam przy blacie przy którym Zayn coś robił. Oparłam się łokciami i oblat i dłońmi podparłam sobie głowę, przyglądając się Zaynowi.
- Zrobiłem nam gofry.  – przesunął talerz z goframi na środek i sam usiadł po drugiej stronie blatu.

- Tu nikt inny nie mieszka w okolicy? – spytałam wtulona w ramie chłopaka. Szliśmy leśną ścieżką którą oświetlał nam księżyc w pełni.
- Nie. – zatrzymał się. Przytulił mnie i oparł o najbliższe drzewo. – Nikt tu nas nie usłyszy. - zaczął składać pocałunki na mojej szyj, odciągnął bluzę z mojego ramienia i delikatnie całował.
- Jak chcesz więcej to mnie złap. – pokazałam mu język i ruszyłam biegiem po ścieżce. Malik, który po krótkiej chwili ogarnął co się stało zaczął się śmiać i ruszył za mną.
- Nie masz szans. – krzyknął za mną.
- Chciałbyś.
Po chwili biegu, zatrzymałam się i odwróciłam sprawdzając gdzie znajduje się chłopak. Nie było go widać w ciemności więc odwróciłam się by ruszyć dalej.
- Buu! – krzyknął.
- Aaaaaa! – zaczęłam piszczeć. Chłopak przytulił mnie.
- Juuż. Spokojnie. – zaśmiał się mi do ucha.
- Przestraszyłeś mnie! – uderzyłam do w  klatę dłońmi a on śmiał się beztrosko.
- Ej, mówiłem, ze nie masz szans. – uśmiechnął się zawadiacko i rozłożył ręce. Pokazałam mu język. – Choć. – przytulił mnie od tyłu. Udając obrażoną złożyłam ręce na piersiach.

- Mówiłem może że cie kocham? – szepnął mi chłopak do ucha.
- Pięć sekund temu. – wtuliłam się bardziej w chłopaka. Już prawie zasypiałam.
- No to powiem Ci jeszcze raz. Kocham Cię. – wyszeptał te słowa prosto do mojego ucha, że aż przeszły mnie ciarki.
- Odkąd tu jesteśmy co chwile mi to powtarzasz. Wiesz? – odwróciłam się  twarzą do chłopaka.
- Bo tak jest. – łożył pocałunek na moich ustach.  Wciąż czułam jego pocałunek gdy zasypiałam. 

Promienie wpadające przez okno delikatnie ogrzewały mój policzek. Wyspana i wypoczęta udałam się do łazienki. Ubrałam się w jasne jeansy i luźna koszulkę. Wracając do pokoju w którym dalej spał Zayn związałam włosy luźny kok na czubku głowy. Malik beztrosko spał rozłożony na całym łóżku.
- Śpisz? – spytałam. Nie dostałam odpowiedzi więc ze śmiechem wskoczyłam na chłopaka. – Śpiochuuu! – krzyknęłam i dałam mu całusa w lekko już zarośnięty policzek. 
-  Tak ładna a taka brutalna. – jęknął chłopak.
- Zejdź zaraz do kuchni do zrobię nam śniadanie. – zmierzwiłam mu włosy.

 - Dobrze że umiesz gotować. – przytulił mnie od tyłu Malik kiedy szliśmy brzegiem jeziora, które znajdowało się nie daleko naszego domku.
- A to dlaczego? – spojrzałam na niego przez ramię.
- No bo każdy facet chce mieć żonę która dobrze gotuje, a ja już mam – poczułam ciepło na policzkach a po chwili chłodne wargi chłopaka. Jego usta znajdowały się teraz na mojej szyi. Obdarowywał pocałunkami mój dekolt, obojczyki… Jego dłoń błądziła po moich plecach. Popchnęłam go lekko na drzewo nie odrywając naszych ust od siebie. Jedną rękę miałam wplecioną w jego włosy, a drugą próbowałam rozpiąć guziki jego koszuli.


*tydzień później*

- Coś się stało? - spytałam Zayna kiedy dojeżdżaliśmy przed moim domem. Wróciliśmy właśnie z naszej wycieczki.
- Nie, dlaczego pytasz? - odpowiedział obojętnym tonem.
 - No nie odzywałeś się prawie cała drogę... - odpięłam pasy. Chłopak zatrzymał się przed domem ale nie zgasił silnika.
- Jestem po prostu zmęczony. - wysilił się na uśmiech.
Wzruszyłam ramionami. Otworzyłam drzwi auta i wysiadłam. Kłapnęłam drzwiami trochę mocniej niż zamierzałam. Gdy odwróciłam się w stronę samochodu już go nie było.
- Dziwne. - skwitowałam i weszłam do mieszkania.




 ____________________________________________________

ale badziew...  postaram się o to żeby następny był lepszy ;D a no i szybciej go dodam.
Bardzo przepraszam za to że 3 MIESIĄCE (O.O) jestem beznadziejna wiem...

ale że dzisiaj siedzę w domu i nie jestem w szkole, bo jestem jeszcze trochę chora postanowiłam dodać ;)
a wgl to już 2 lata pod rząd jestem chora w swoje urodziny.. -.- tak DZISIAJ MAM URODZINY ^.^ sweet 16 *.* 

No jakoś po urodzinach Hazz będzie rok odkąd jestem Directioner xD  .. 

No dobra jeszcze raz przepraszam za ten beznadziejny rozdział i mam nadzieje że sie poprawię z zamieszczaniem rozdziałów ;D 

Napiszcie w komentarzach czy chcecie żebym dalej prowadziła tego bloga  czy może macie już dość, że pisze beznadziejnie i już nie chcecie .. 
Bo jak chcecie to wezmę się za siebie i systematyczniej będę publikować xx  



 i on będzie miał niedługo 19 lat *.*



ps. jak macie jakieś pytania to  na samej górze macie napis "ASK.FM" wystarczy ze klikniecie i już xx
     
     a i jeszcze jak ktoś ma twittera to niech zaobserwuje mnie i napisze że z bloga jest to follow back zrobię bo chce was kochane follować :) mój tt - @EvelineOffic