Moje Gadu-Gadu: 34230200
Zachęcam na tt: @EvelineOffic
Masz jakieś pytanie do mnie? WAL ŚMIAŁO - ASK.FM



piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 46.



- Możemy się spotkać? – spytał Zayn zaraz po tym jak odebrałam telefon od niego.
- Oczywiście. A coś się stało? – byłam zaskoczona barwą jego głosu. Nie było w nim pełno miłości jak zawsze, był bez uczuć, jak nie jego.
- Psuje Ci o 16 w tej kawiarni co zawsze? – spytał choć raczej oznajmiał. 
- Okey. - odpowiedziałam niepewnie. - Ale Zayn.. - w słuchawce słychać zapadła cisza. - Zayn? - odłożyłam telefon od ucha i spojrzałam na jego ekran. Zamiast informacji i połączeniu mogłam tylko zobaczyć moją tapetę która przedstawiała pierwsze zdjęcie moje i Zayna które chłopaki zrobili nam w ich kuchni. 
 -Aha, fajnie. - zirytowana schowałam telefon do kieszeni. 
Stałam na środku chodnika w parku. Wyszłam akurat pobiegać kiedy dostałam telefon od mojego chłopaka. Nigdy nie byłam dobra z matmy ale szybko obliczyłam że mogę jeszcze chwilę pobiegać po czym wrócę do domu i przygotuję się do wyjście.
Po kilku minutach truchtu postanowiłam zawrócić i kierować się już w stronę domu. Nagła zmiana kierunku nie była zbyt mądrym pomysłem gdyż źle stanęłam i straciłam równowagę. Przygotowana na uderzenie o twardy chodnik trochę przestraszyłam się gdy nie wylądowałam na nim. 
- Nic Ci się nie stało? - zatroskany głos spytał mnie.
- N-nie - spojrzałam na mojego wybawiciela co skończyło się tylko bólem oczu. Nieznajomy stał na tle słońca które mnie raziło. Chłopak który mnie ocalił zaniósł się śmiechem widząc moją minę gdy promienie słoneczne mnie poraziły. Przy jego małej pomocy stanęłam na nogi. Teraz mogłam zobaczyć kto mnie uratował. Przede mną stał chłopak o brązowych włosach i jasnej karnacji. Był wyższy ode mnie przynajmniej o głowę i mniej więcej w moim wieku.
- Dziękuję za uratowanie. - posłałam mu ciepły uśmiech 
- Nie ma za co - machnął lekceważąco ręką i odwzajemnił uśmiech osłaniając przy tym rząd białych zębów.
- Gdyby nie ty zostałabym pokonana przez ten o to chodnik - wskazałam ręką na miejce w którym powinnam leżeć. 
- W takim razie jesteś moją dłużniczką- puścił mi oczko.
- Jetem Sam. - wyciągnęłam do niego rękę.
- Jack. - delikatnie uścisnął mi dłoń. Przyjrzał mi się uważnie. - Kogoś mi przypominasz... - zamyślił się. Z rozbawieniem wzruszyłam ramionami. - Sam. Sam. Sam. Sam... Mogłabyś mi pomóc? - przejechał ręką po włosach. Wybuchłam śmiechem na widok jego zakłopotanej miny. 
- Kojarzysz One Direction? 
- A no tak! Jesteś dziewczyną tego czarnego! - nie ukrywał zadowolenia z samego siebie. 
- Ten czarny to Zayn. 
- Moja dziewczyna ich uwielbia. - wywrócił oczami. - Ej, skoro jesteś moja dłużniczka - uśmiechnął się. - To wiem jak mogłabyś mi się odwdzięczyć. 
- Czekam aż mi to wyjaśnisz. - spojrzałam dyskretnie na jego zegarek na nadgarstku - Tylko pośpiesz się troszeczkę bo za godzinę umówiłam się z "tym czarnym " - w powietrzu wykonałam cudzysłów i znów się zaśmiałam. 
 - A ja zaraz mam się spotkać z Emily .. - podrapał się po głowie.
- Mam pomysł. Daj mi swój numer a ja do ciebie za dzwonie i się dogadamy, ok? - wyciągnęłam telefon z kieszeni podałam chłopakowi  by zapisał swój numer.
Ruszyłam biegiem w stronę domu machając Jack'owi. W mieszkaniu wzięłam prysznic i  ubrałam się. Spokojnym krokiem ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Stęskniłam się za Malikiem... Nie widzieliśmy się od czasu naszego wyjazdu, nie rozmawialiśmy ze sobą.. Fakt że od powrotu minęło dopiero kilka dni nie uspokajał mnie i wciąż miałam przeczucie że coś jest nie tak. Dlatego tak bardzo czekałam się na spotkanie z nim.
Stał tyłem do mnie przed wejściem do kawiarni. Podeszłam pod niego. Odwrócił się w moja stronę jakby wiedział, że już tam jestem. 
- Cześć skarbie. - uśmiechnął się blado i pocałował mnie w policzek. Odsunął się i spojrzał mi w oczy. Jeszcze kilka dni temu w jego oczach było pełno szczęścia i miłości a dzisiaj było w nich coś innego..
- Przejdziemy się? - spytał. Przytaknęłam. Ruszyliśmy pustą uliczką. Nie wiedziałam co się stało a Zayn chyba nie chciał zacząć mówić. Złapałam go za rękę która swobodnie poruszała się blisko jego ciała. Niezauważalnie drygnął pod moim dotykiem ale to go chyba trochę ośmieliło. Ścisnął mocniej moją dłoń i przyciągną mnie do siebie. Ukrył twarz w moich włosach a dłońmi jeździł po moich plecach.
- Kocham twój zapach. - wziął głęboki wdech nosem. - Kocham Cię. Przepraszam, że sie tak długo nie odzywałem. 
- Kochanie, nic się nie stało. - przyłożyłam dłoń do jego policzka. Chłopak wtulił w moja dłoń twarz i przykrył ją swoją dłonią.
- Niestety stało. - chwycił moją dłoń i przyłożył ją sobie do ust. Złożył na niej delikatny pocałunek. Nagle pochwycił mnie w objęcia i mocno przytulił. - Modest..
- Co się stało? - głos powoli mi się łamał. Zayn tak się zachowując nie podnosił mnie na duchu.
- Karze.. Zerwać mi z tobą. - wyrzucił w końcu z siebie. Zesztywniałam. Mocniej mnie przytulił - Razem z modestem Little Mix mówią, że mam zacząć spotykać się z Perrie - rzucił przez zaciśnięte zęby.
- A ty co na to? - dźwięk mojego głosu uświadomił mi że płaczę.
- Oczywiście że nie chce! - zaprzeczył i ujął moją twarz w dłonie zmuszając mnie żebym na niego spojrzała. - Kocham tylko ciebie - przycisnął swoje wargi do moich ust. Pocałunek był pełen miłości i rozpaczy.
- Ale musisz to zrobić... ? - spytałam niepewnie.
- Co wymyślimy skarbie. - znów mnie przytulał do swojej piersi i całował w głowę. - Coś wymyślimy.

- Jak tam moi zakochańce? - spytał Niall rzucając się od tyłu pomiędzy mnie i Malika. Gdy Zayn wszystko mi wyjaśnił wolnym spacerem dotarliśmy do mieszkania chłopaków.
- Spadaj. - strząsnął jego ramie Zayn i poszedł do kuchni.
- A temu co? - zasmucił się Horan.
- Modest. - odpowiedziałam cicho i zgryzłam warkę by powstrzymać napływające do oczu łzy. To wszystko było dla mnie za dużo. Co menadżerowie maja do tego z kim jest Zayn. One Direction i tak jest już popularne a to ze zmieni dziewczynę nic mu nie pomoże..   
- Nie płacz... - Niall przytulał mnie do siebie. Nie zdawałam sobie sprawy że się rozpłakałam. Zamyśliłam się i nie skupiłam na powstrzymywaniu łez.
- Sam nie martw się. Jakoś to załatwimy. Jutro z nimi pogadamy. - Liam stał opary o futrynę w drzwiach.Potrząsnęłam w górę i w dół i zmusiłam do delikatnego uśmiechu. Zrzuciłam buty i poszłam na taras. wiedziałam ze tam będzie Malik. zawsze tam chodził gdy się zdenerwował, zasmucił albo chciał zapalić. Teraz wszystkie te opcje się zgadzały.
Drzwi nawet nie zaskrzypiały gdy wchodziłam na taras więc Zayn nie spodziewał się mnie. Na jego widok od razu zrobiło mi się ciepło na sercu.  Podbiegłam do niego i od tyłu przytuliłam.
- Kocham Cię. - uniosłam się na palcach i wyszeptałam mu do ucha. Chłopak zgasił papierosa i odwrócił się do mnie.
- Ja ciebie też, słońce. - przygwoździł mnie do ściany.
- Śmierdzisz papierosami. - zaśmiałam się gdy Zayn całował moją szyję. Ale tak właśnie pachniał mój chłopak. Mieszanka perfum i papierosów.
Malik specjalnie całował mnie po szyi gdyż wiedział że nie jestem typem cierpliwej osoby. Złapałam jego twarz w dłonie i przyciągnęłam do siebie. Nasze usta połączyły się w gorącym pocałunku. Palce zatopiłam we włosach chłopaka przyciągając go do siebie jeszcze bliżej. Jedna z rak chłopaka błądziła po moich plecach a druga zatopiła się w tylnej kieszonce moich jeansów. Nasze pocałunki przerwał nagły wybuch.
- Co to? - spytałam lekko zasapana choć stałam w miejscu.
- Tam. - chłopak szybciej zdołał odwrócić głowę niż ja spojrzeć przed siebie. Wskazał niebieskie fajerwerki które po chwili znikły.
- Śliczne. - jak zahipnotyzowana obserwowałam kolejny wybuch fajerwerków.
- Nie tak jak ty. - pocałował mnie w policzek.
Zayn usiadł oparty o ścianę u usadził mnie miedzy swoimi nogami. Oparta plecami o jego bijący ciepłem tors oparłam głowę na jego ramieniu. Zayn oparł głowę o moją i zaplótł dłonie na moich piersiach. Siedzieliśmy w ciszy, ale nie była ona krepujący tylko miła, i oglądaliśmy wypuszczane fajerwerki. Regularne wybuchy i obecność chłopaka podziałały na mnie usypiająco. Wtuliłam się bardziej w chłopaka i byłam szczęśliwa.

- Ciii.. - szepnął Zayn, całując mnie za uchem. Leżałam w ciepłym łóżku a w pokoju panował półmrok. Malik pozbawił mnie spodni i sweterka wiec leżałam pod kołdrą w jego koszulce. Jak zdołał mnie przebrać pozostanie tajemnicą do rana. Po kliku chwilach chłopak znalazł się zaraz obok mnie przytulając mnie mocno do siebie.
- Kocham cię. - powiedziałam za nim ostatecznie zapadłam w sen.

_________________________________________________

mam nadzieje, ze nie jest strasznie beznadziejny xx
nie byłam świadoma tego ze tak bardzo tęskniłam za dodawaniem tu rozdziałów, czytaniem waszych komentarzy .. To wszystko, to prowadzenie bloga daje mi tyle radości !! 
  KOCHAM WAS!             KOCHAM WAS!


Tak wgl to wczoraj były Walentynki { bleeee , jak dla mnie sama korupcja } obchodziliście je z kimś? a dzień spędziłam z twitterem a romantyczni wieczór z ksiażką {taak typowy nołlajf ze mnie} 
Macie chłopaka/dziewczynę czy jesteście same? ;D

Ten rozdział dodałam chyba szybciej niż poprzedni, prawda? Wybaczcie to, że wciąż dodaję nieregularnie ale to przez to że zaburzyłam sobie rytm i teraz trudno mi znowu się przystosować -.- Ale damy radę ;D

Mam nadzieje, że będzie pokaźna liczba komentarzy które tak kocham czytać xx :)


pozdrawiam z grobu *.* 
  nie wiem kiedy wrócę 


PS. jeśli przeczytasz, możesz zostawić komentarz? dzięki temu zobaczę ile osób to czyta no i to daje mi poczucie ze moja praca nie idzie na marne :) z góry bardzo dziękuję xx

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 45.


Ze snu zbudziło mnie czyjeś pogwizdywanie. Przetarłam oczy.
- Obudziłem cię? – spytał słodko Zayn skręcając w jakąś uliczkę. – Przepraszam, to przez tą piosenkę. – skrzywił się i szybko wyłączył i tak już cicho grające radio.
- Nic się nie stało. Długo spałam? – wyprostowałam się w siedzeniu i rękoma uczesałam włosy.
- Jakieś 2 godziny. – zaśmiał się pod nosem chłopak.
-Czego mnie nie obudziłeś?! – spytałam oburzona. – Ja spałam a ty sam jechałeś i nie miałeś nawet się do kogo odezwać. – założyłam ręce na brzuchu.
- Widok śpiącej ciebie mi wszystko wynagrodził. – posłał mi całusa w powietrzu. – A właściwie to odezwać się miałem do kogo, gadasz przez sen, wiesz o tym? – zaśmiał się szczerym śmiechem. Poczułam że moje policzki robią się cieplejsze.
- Co mówiłam?
- Aaa.. – uniósł kącik ust do góry. – Zostanie to moją słodką tajemnicą. 
Jechaliśmy jeszcze jakąś godzinę. Malik zaparkował auto w drodze prowadzącej ku jakiemuś domkowi.
- Tu będziemy tylko we dwoje – zamruczał mi do ucha chłopak. Ujęłam jego twarz w dłonie i czule pocałowałam. Wysiedliśmy z auta i wraz ze swoimi bagażami ruszyliśmy w stronę drewnianego domku. Nie był on za duży, przestronna weranda  z wisząca ławką stojącą w lewym boku prowadziła do drzwi wejściowych. Zayn nacisną przycisk przy kluczykach zasuwając tym samym drzwi auta. Podszedł pod drzwi domku i sprawnym ruchem odsuną dwa zamki, obserwując okolicę powoli kierowałam się u domkowi. Gdy stałam obok drzwi, Zayn z zaskoczenia podniósł mnie. Bagaż który trzymałam spadł mi i znalazł się obok bagażu chłopaka. Chłopak śmiał się a ja piszczałam.
- Dobrze, że nikt tego nie słyszy bo nie wiadomo co by sobie pomyśleli ludzie.  – zaśmiał się.
- Przestraszyłeś mnie. – stwierdziłam, pokazując mu język.
- A kto  by inny mógł cię podnosić, co? – uniósł brew. Oparł się o barierkę werandy, pomógł mi się przemieścić i teraz siedziałam z nogami oplątanymi wokół bioder chłopaka.
- No tylko ty. – zamruczałam mu do ucha i ucałowałam w szyje, a on mocniej mnie do siebie przycisną.
- Kocham Cię. – oparł swoją głowę o moją. – Będziesz o tym pamiętać?
- Zawsze. – objęłam go rękoma.
- Niezależni co by się stało, ok? – jego głos był inny niż wcześniej.
- Trochę zaczynam się bać… - rozluźniłam uścisk i zeskoczyłam na ziemię. Spojrzałam mu w oczy. – Stało się coś?
- A czy musi się coś stać, bym powiedział Ci ze cie kocham? – powrócił do normalnej barwy głosu. Zmierzwił mi włosy. – Choć, zobaczysz domek. – złapał mnie za rękę . Drugą chwycił nasze bagaże i wsiedliśmy do środka. Chłopak rzucił torby w jakiś kąt i sprytnym ruchem zapalił światło. Moim oczom ukazał się krótki korytarzyk przechodzący w salon. Wystrój mieszkania był elegancki a za razem nowoczesny.
- Ładnie, nie? – objął mnie od tyłu chłopak.
- Mhym. – zwinnym ruchem obróciłam cie i pocałowałam go. – A gdzie jest łazienka?  Z przyjemnością bym się odświeżyła.
- Na górze. Pierwsze drzwi na prawo, a prosto jest nasza sypialnia – pocałował mnie w policzek. – Zjesz coś?
- Czytasz w moich myślach. – uśmiechnęłam się. Chwyciłam swoją torbę i ruszyłam po schodach.
- To ja coś zrobię do  zjedzenia, wiec jak  skończysz to zejdź.
Łazienka była mała, ale czego można się było spodziewać po małym domku. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odprężona wyszłam z kabiny. Przebrałam  się i związałam włosy w wysoki kucyk. Zbiegłam po schodach.
- Mmm… a co tak pachnie? – wkroczyłam do kuchni. Usiadłam przy blacie przy którym Zayn coś robił. Oparłam się łokciami i oblat i dłońmi podparłam sobie głowę, przyglądając się Zaynowi.
- Zrobiłem nam gofry.  – przesunął talerz z goframi na środek i sam usiadł po drugiej stronie blatu.

- Tu nikt inny nie mieszka w okolicy? – spytałam wtulona w ramie chłopaka. Szliśmy leśną ścieżką którą oświetlał nam księżyc w pełni.
- Nie. – zatrzymał się. Przytulił mnie i oparł o najbliższe drzewo. – Nikt tu nas nie usłyszy. - zaczął składać pocałunki na mojej szyj, odciągnął bluzę z mojego ramienia i delikatnie całował.
- Jak chcesz więcej to mnie złap. – pokazałam mu język i ruszyłam biegiem po ścieżce. Malik, który po krótkiej chwili ogarnął co się stało zaczął się śmiać i ruszył za mną.
- Nie masz szans. – krzyknął za mną.
- Chciałbyś.
Po chwili biegu, zatrzymałam się i odwróciłam sprawdzając gdzie znajduje się chłopak. Nie było go widać w ciemności więc odwróciłam się by ruszyć dalej.
- Buu! – krzyknął.
- Aaaaaa! – zaczęłam piszczeć. Chłopak przytulił mnie.
- Juuż. Spokojnie. – zaśmiał się mi do ucha.
- Przestraszyłeś mnie! – uderzyłam do w  klatę dłońmi a on śmiał się beztrosko.
- Ej, mówiłem, ze nie masz szans. – uśmiechnął się zawadiacko i rozłożył ręce. Pokazałam mu język. – Choć. – przytulił mnie od tyłu. Udając obrażoną złożyłam ręce na piersiach.

- Mówiłem może że cie kocham? – szepnął mi chłopak do ucha.
- Pięć sekund temu. – wtuliłam się bardziej w chłopaka. Już prawie zasypiałam.
- No to powiem Ci jeszcze raz. Kocham Cię. – wyszeptał te słowa prosto do mojego ucha, że aż przeszły mnie ciarki.
- Odkąd tu jesteśmy co chwile mi to powtarzasz. Wiesz? – odwróciłam się  twarzą do chłopaka.
- Bo tak jest. – łożył pocałunek na moich ustach.  Wciąż czułam jego pocałunek gdy zasypiałam. 

Promienie wpadające przez okno delikatnie ogrzewały mój policzek. Wyspana i wypoczęta udałam się do łazienki. Ubrałam się w jasne jeansy i luźna koszulkę. Wracając do pokoju w którym dalej spał Zayn związałam włosy luźny kok na czubku głowy. Malik beztrosko spał rozłożony na całym łóżku.
- Śpisz? – spytałam. Nie dostałam odpowiedzi więc ze śmiechem wskoczyłam na chłopaka. – Śpiochuuu! – krzyknęłam i dałam mu całusa w lekko już zarośnięty policzek. 
-  Tak ładna a taka brutalna. – jęknął chłopak.
- Zejdź zaraz do kuchni do zrobię nam śniadanie. – zmierzwiłam mu włosy.

 - Dobrze że umiesz gotować. – przytulił mnie od tyłu Malik kiedy szliśmy brzegiem jeziora, które znajdowało się nie daleko naszego domku.
- A to dlaczego? – spojrzałam na niego przez ramię.
- No bo każdy facet chce mieć żonę która dobrze gotuje, a ja już mam – poczułam ciepło na policzkach a po chwili chłodne wargi chłopaka. Jego usta znajdowały się teraz na mojej szyi. Obdarowywał pocałunkami mój dekolt, obojczyki… Jego dłoń błądziła po moich plecach. Popchnęłam go lekko na drzewo nie odrywając naszych ust od siebie. Jedną rękę miałam wplecioną w jego włosy, a drugą próbowałam rozpiąć guziki jego koszuli.


*tydzień później*

- Coś się stało? - spytałam Zayna kiedy dojeżdżaliśmy przed moim domem. Wróciliśmy właśnie z naszej wycieczki.
- Nie, dlaczego pytasz? - odpowiedział obojętnym tonem.
 - No nie odzywałeś się prawie cała drogę... - odpięłam pasy. Chłopak zatrzymał się przed domem ale nie zgasił silnika.
- Jestem po prostu zmęczony. - wysilił się na uśmiech.
Wzruszyłam ramionami. Otworzyłam drzwi auta i wysiadłam. Kłapnęłam drzwiami trochę mocniej niż zamierzałam. Gdy odwróciłam się w stronę samochodu już go nie było.
- Dziwne. - skwitowałam i weszłam do mieszkania.




 ____________________________________________________

ale badziew...  postaram się o to żeby następny był lepszy ;D a no i szybciej go dodam.
Bardzo przepraszam za to że 3 MIESIĄCE (O.O) jestem beznadziejna wiem...

ale że dzisiaj siedzę w domu i nie jestem w szkole, bo jestem jeszcze trochę chora postanowiłam dodać ;)
a wgl to już 2 lata pod rząd jestem chora w swoje urodziny.. -.- tak DZISIAJ MAM URODZINY ^.^ sweet 16 *.* 

No jakoś po urodzinach Hazz będzie rok odkąd jestem Directioner xD  .. 

No dobra jeszcze raz przepraszam za ten beznadziejny rozdział i mam nadzieje że sie poprawię z zamieszczaniem rozdziałów ;D 

Napiszcie w komentarzach czy chcecie żebym dalej prowadziła tego bloga  czy może macie już dość, że pisze beznadziejnie i już nie chcecie .. 
Bo jak chcecie to wezmę się za siebie i systematyczniej będę publikować xx  



 i on będzie miał niedługo 19 lat *.*



ps. jak macie jakieś pytania to  na samej górze macie napis "ASK.FM" wystarczy ze klikniecie i już xx
     
     a i jeszcze jak ktoś ma twittera to niech zaobserwuje mnie i napisze że z bloga jest to follow back zrobię bo chce was kochane follować :) mój tt - @EvelineOffic 



piątek, 26 października 2012

Rozdział 44.



- To ja wychodzę! – krzyknęłam łapiąc gwałtownie za klamkę. Odkąd wstałam chciałam to zrobić, ale raczej przed 5 rano nie miałam po co wychodzić z domu. W nocy wcale nie mogłam spać. Dzisiaj był koniec mojej beznadziejnej kary i mogłam spotkać się z chłopakami i  moim Zaynem. Fakt z Malikiem widywałam się tylko po szkole i o czasami na jedną, krótką godzinę. Każde takie nasze m ale  spotkanie wyglądało tak samo.
- A gdzie? – spytał tata z głupkowatym uśmiechem, wyglądając zza gazety.
- Do chłopaków. – przejechałam ręką po włosach.
- Tak rano? – zaśmiał się i złożył gazetę.
- No tak, na co będę czekać? – uśmiechnęłam się szeroko. Racja 8 rano może być trochę za wcześnie na wizytę ale nie mogę siedzieć w domu tak siedziałam i czekałam aż wybije w miarę przyzwoita godzina . Jak tylko zwlekłam się z łóżka, wzięłam prysznic i ubrana byłam gotowa na wyjście z domu. Ale niestety pozostało mi tylko siedzieć wpatrzona w zegar ścienny aż wskazówki znajdą się na innych cyfrach, a żeby ułatwić sobie czekanie czytałam książkę.
- Nie będę cię tu trzymał. Leć No i masz moje pozwolenia na zostanie u chłopaków na dłużej. – Zaśmiał się, nie wiem jak ona ale ja ‘zostanie na dłużej’ zrozumiałam jako zostanie na noc. – Może jutro zjemy obiad z Zaynem, co? – wrócił do czytania gazety. Moja ręka wciąż spoczywała na klamce od drzwi frontowych które były teraz otarte.
- No wiesz, rozmawialiśmy z nim, i tak dalej ale może poznamy chłopaka trochę bliżej z mamą. Co ty na to? – teraz zaszczycił mnie uśmiechem ukazującym rząd jego biały zęba.
- Pewnie. – puściłam mu oczko i zamknęłam za sobą drzwi. Nie zwlekając ani sekundy ruszyłam szybkim krokiem w stronę willi chłopaków. Leciałam jak n a skrzydłach myśląc o tym że wreszcie zobaczę ich uśmiechnięte buźki, głupkowate teksty… tak bardzo za nimi się stęskniłam. Po upływie 10 minut zziajana stałam przed ich drzwiami. Liam wstaje z nich wszystkich najwcześniej, wiec pewnie już nie śpi.  Nacisnęłam klamkę, no tak tak jak myślałam drzwi były otwarte. Postawiłam krok naprzód i w kuchni Liam odwrócił się na krześle do w moja stronę.
- Kogo moje piękne oczy widzą? – zaśmiał się Payne i w kilka sekund znalazł się obok mnie.
- Aww… - krzyknęłam szczęśliwa mocno przytulając chłopaka. – Jak mogłam ja za Tobą tęsknić Daddy!
- Kurcze ja za tobą też mała – odsunął się ode mnie i zmierzył mnie wzrokiem. Robiąc to samo stwierdziłam, że nic się w nim nie zmieniło oprócz krótszej fryzury.
- Twoje włosy. – powiedziałam  . Wybuchliśmy śmiechem  i  jeszcze raz przytuliłam Liama. Wrócił do kuchni a ja zaraz za nim.
- Czyli to koniec kary? – zapytał podając mi szklankę którą zaraz wypełnił do połowy sokiem.  Wypiłam łuk.
- Taak. – uśmiechnęłam się z ulgą.
 - Nareszcie. – zaśmiał się. – Tak cholernie za Tobą wszyscy tęskniliśmy.
- Ja za wami też. Z teraz mi powiedz co zrobiłeś ze swoimi włosami? – puściłam mu oczko i zmrużyłam trochę oczy. Wybuchł melodycznym śmiechem.
- Pomyślałem że czas na zmiany. – Wzruszył ramionami.
 -No ale nie powiem, wyglądasz zabójczo. – przejechałam dłonią p jego czuprynie.
- Ciekawe co na to Zayn by powiedział. – jego słowa przypomniały mi o reszcie chłopaków.
- A reszta gdzie? – spytałam odstawiając szklankę.
- Lou jest u Eleonor, Niall poszedł do sklepu gdyż skończyły się jego ulubione płatki, a reszta śpi. – skończywszy wyliczać, frontowe drzwi otworzyły się. I do mieszkania wszedł obładowany torbami chłopak którego widać było tylko rozproszone na wszelkie strony blond włosy.
- Niaaall! –pisnęłam ze szczęścia i ruszyłam w stronę chłopaka. Rzucając się na niego z taka prędkością wylądowaliśmy na podłodze.
- Sam! – Mocno mnie przytulił i przeturlał się po podłodze.  Śmiech Liama dochodził z pewnej odległości której słychać było ze się zmniejsza. Wstałam z podłogi i pomogłam Irlandczykowi również się podnieść.
- Bolesne powitanie. – mruknął z wielkim uśmiechem Niall masując swój tyłek.
- I niby w tych wszystkich paczkach są płatki śniadaniowe? – zaśmiał się Liam  wręczając m i jedna z toreb które zaniosłam do kuchni.
 - Przeważnie… - zaśmiała się blondyn. – No  chciałem wziąć więcej żebym następnym razem nie musiał iść. No i tak jest jeszcze kilka drobiazgów.
- Ale nie mówiąc już o tych zakupach.  Sam to już koniec „Zakazu zbliżania się do One Direction”? – mówiąc ostatnie słowa w powietrzu wykonał cudzysłów.
- Całe szczęście,  że tak. – schowałam do szafki jakieś 5 paczek płatków śniadaniowych.
- Ej, jak chcesz to leć przywitać się z Harrym i Zaynem. – odwrócił się Liam z lodówki w której chował kilka kartonów mleka.
- Do Harrego raczej nie. – odezwał się Niall przepychając się do lodówki i wyjmując jeden z kartonów posłał mordercze spojrzenie Liamowi za to że ośmielił się schować jego mleko które miał zamiar zaraz zjeść.
 - A do Harego czego nie? – spytałam kierując  się już w stronę schodów.
- Zadaje mi się, że wczoraj wrócił z jakaś koleżanką – tak jak wcześniej ostatnie słowo wiza w cudzysłów w powietrzu a Liam mogła bym przysiąc wywrócił na to słowo oczami. – No i nie jestem pewny czy już się z nią pożegnał. – wypełnił miseczkę płatkami i zalał je mlekiem. Payne wyciągnął miseczkę z szafki i postawił obok Niallowej.
- To okropne jako on traktuje dziewczyny. – zniesmaczył się Liam. Odwróciłam się i postawiłam jedna nogę na schodku.
- Co ty robisz? – krzyknął Niall.
-Nalewam sobie mleka a co? – odpowiedział Liam.
- Jak możesz nalewać sobie mleka skoro nie nasypałeś jeszcze płatków?!- dało się wychwycić w jego łosie nutę oburzenia.
 - Jako to różnica?
- Wielka. Kolejność dodawania składników zmienia całkowicie smak! Robisz krzywdę tym płatkom.
- Niall… - jęknął przez zaciśnięte zęby.
Potrząsnęłam głowa z uśmiechem. Tak tego właśnie mi brakowało, tych ich bezsensownych kłótni. Wbiegłam po schodach. Ominęłam pokój Stylesa i delikatnie uchyliłam drzwi pokoju Zayna. Panował tu półmrok spowodowany zaciągniętymi żaluzjami. Równie delikatnie zamknęłam drzwi by nie zbudzić tym chłopaka. W drodze do jego łóżka ściągnęłam buty i spokojnie usiadłam na brzegu jego łóżka podpierając się łokciem. Ujęłam jego dłoń i zaczęłam całować kierując się coraz wyżej. Chłopak po kilku pocałunkach zaczął cudownie mruczeć. Złapał mnie w pasie i przyciągnął blisko do siebie.
- Hej piękna. – założył mi kosmyk włosów za ucho.  – Ładnie to tak się wkradać? – spytał przykładając swoje czoło do mojego.
- No ja mogę. – dałam mu Dziubka w czubek nosa.
- Ha! Za dużo sobie pozwalasz. – uśmiechnął się zadziornie. – Stęskniłem się. – złożył pocałunek, pełen emocji na moich ustach, po czym całował i szyję. Po upływie jakichś 2 godzin spędzonych na Przytulankach, całowaniu i opowiadaniu o najbliższych wydarzeniach zeszliśmy we dwójkę na dół. Harry siedział wygodnie na krześle popijając kawę a Niall wcinał jakieś ciastka.
- Hej Harry. – powiedziałam na powitanie i dałam mu dzióbka w policzek.
- Ooo… hej mała. – zmierzwił mi włosy.
- Jak tam nowa koleżanka?
- A dobrze, dobrze – wybuchł śmiechem i posłał Zaynowi dziwne spojrzenie na co ten również się zaśmiał i przybił z Harrym piątkę.  Liam szukający czegoś w szafce posłał im spojrzenie pełne politowania.
- Dzieci. – skwitował.
- Ej… - zirytował się Zayn na co uciszyłam do pocałunkiem. – Mhhhmm…. – złapał mnie na tyłek. Niall odkaszlnął, przypominając o tym, ze nie jesteśmy sami.
- No.. To ten. – poczułam, ze czerwienią mi się policzki.
Minęły trzy tygodnie. Po powrocie w piątek ze szkoły od razu się spakowałam. Zadzwonił mój telefon z wiadomością od Zayna że już jedzie.
- Sam uważaj na siebie. – przytuliła mnie z troska mama.
- Jeju spokojnie. –zaśmiałam się – To jest tylko weekend spędzony z Zaynem nad jeziorem. Spokojnie…  - ucałowała mnie ostatni raz w policzek i ruszyłam do auta Malika. Rzuciłam torbę na tylne siedzenie.
- Gotowa? – ujął moja rękę Zayn. W odpowiedzi złożyłam pocałunek na jego ustach. 

_________________________________
WIELKIE SORRY, ze tyle czasu nic nie dodawałam. Ale niestety wiele spraw się temu przyczyniło. ;) Postaram się poprawić ale nic nie obiecuje na 100% bo wiecie to właściwie nie zależy aż tyle ode mnie xD 
 Przepraszam za wszelkie błędy.. ;)
Liczę na pokaźna liczbę komentarzy ;D 

Mam nadzieję, że jeszcze się wszyscy do mnie nie zniechęcili ;**  no i przeczytacie to i wyrazicie swoją opinię. ;)
Nie wiem czy sie wam spodoba, ale mam nadzieje, że  tak ;*** 

Koccccham was x