Przetarłam oczy. Zegarek na szafce nocnej Zayna wskazywał
7.30. Jęknęłam. Zaczęłam wyślizgiwać się z objęć Malika leż próba nie powiodła
się i wylądowałam na jego twardym torsie.
- A ty gdzie? – szepnął w moje włosy.
- Do szkoły muszę się zbierać geniuszu. – zaczęłam się
wiercić.
- Jeszcze chwilę. – zamruczał.
- Spóźnię się, a muszę jeszcze pójść do domu się przebrać.
- Zawiozę cię. – no i dyskusja się skończyła. Po upływie nie
całych 5 minut uścisk chłopaka trochę się rozluźnił. Zasnął. Wymknęłam się
łóżka i ubrałam się w jakieś jeansy i koszulkę które kiedyś tu zostawiłam.
Zdjęłam kumkę z nadgarstka i związałam włosy. Zbiegłam cicho po schodach do
kuchni by napić się wody.
- A ty już wstałaś? – podskoczyłam na dźwięk głosu Liama.
- Przestraszyłeś mnie! – oparłam się o blat. – Do szkoły
muszę iść. A ty czego wstałeś? – zmierzyłam go wzrokiem. Właśnie zapinał zamek
bluzy.
- Jadę na lotnisko po Danielle. – oznajmił nalewając soku do
szklanki.
- Serio? – zaświeciły mi się oczy. Odkąd poznałam Dan,
bardzo ja polubiłam i zaprzyjaźniłyśmy się. Bardzo za nią tęskniłam. – Czego
nic nie mówiłeś?! – skarciłam go wzrokiem. Wzruszył tylko ramionami z
uśmiechem.
- No ta ja się będę zbierał. – odstawił napój i pochwycił
kluczyki z pułki. – Podrzucić cię? – podrzucił klucze i obejrzał się przez
ramię. Bez zastanowienia udałam się za chłopakiem. Ruszył w kierunku mojego
domu, który znajdował się po drodze na lotnisko.
-Jak tylko przyleci masz ja wyściskać ode mnie. Wpadnę do
was po szkole, żeby się przywitać z nią.
– powiedziałam kiedy zjeżdżaliśmy w moja
ulicę.
- Na pewno się ucieszy. – zaśmiał się.
- A no i jak Zayn wstanie to przeproś go ode mnie, ze tak
uciekłam ale on by mnie nie wypuścił – zaśmiał się głośno. – To nie jest
śmieszne – również się zaśmiałam.
- On potrafi długo spać wiec zdążę mu to przekazać zanim
zacznie wymyślać jakieś historyjki.
- Dzięki. – powiedziałam za sprawę z Zaynem i za podwózkę.
- Nie ma sprawy. – otworzyłam drzwi i stanęłam na chodniku
przed domem. Chłopak pomachał mi przez szybę i odjechał. Wbiegłam do domu.
Zerknęłam na zegarek.
- Kurcze! – krzyknęłam. Zostało mi 15 minut do rozpoczęcia
lekcji. Wbiegłam do pokoju. Wleciałam pod prysznic i wcisnęłam się w jakie kol
wiek ciuchy. Przewieszając przez ramię torbę wybiegłam z
domu. Do klasy oczywiście wpadłam po dzwonku kiedy nauczycielka pisała coś na
tablicy i tłumaczyła nowy temat.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. – powiedziałam na
wejściu.
- Dobrze że się w
ogóle zjawiłaś, bo ostatnio coraz rzadziej to robisz. – odpowiedziała
nawet na mnie nie patrząc.
- Malik jej nie
wypuszcza. – krzyknął Chłopak siedzący z tyłu klasy. Nawet patrzeć nie musiałam
by wiedzieć ze to Max. Każda dziewczyna za nim lata, no nie da się ukryć że
przystojny jest. Ale podobno się we mnie zabujał się we mnie i dla tego cały
czas mi docina, bo nie może ze mną być.
- Siedź jak siedzisz i się nie odzywaj. – rzuciłam do
chłopaka.
- A co zabronisz mi? – rozłożył się na oparciu krzesła. – A
może naślesz na mnie tego swojego lalusia z mikrofonem?
- Ryj idioto! – krzyknęłam na całą klasę.
- Sam! - podniosła
głos nauczycielka. Nie odzywając się usiadłam w ławce przy końcu sali. –
Pójdziesz do dyrektora po lekcjach. Ty
Max też.
- Ale dla czego? – otworzyłam szeroko oczy.
- Nie dyskutuj. – Max siedział w rzędzie obok i ławkę do
tyłu i zaczął rzucać we mnie kuleczkami
z papieru.
W końcu zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcje.
Powlokłam się do gabinetu dyrektora.
- Co taka grzeczna dziewczynka tu robi? – zaśmiał się
chłopak z klasy trącając delikatnie kosmyk moich włosów. Chwyciłam GOP za
nadgarstek i pociągnęłam jego rękę w dół, odpychając ja od siebie.
- Nie waż się mnie dotykać.
- Drapieżna. Lubię takie. – zaśmiał się jeszcze raz.
sekretarka otworzyła drzwi do gabinetu i Max przepuścił mnie w drzwiach
pierwsza.
Jak znalazłam się na zewnątrz budynku szkolnego nie
pamiętam. Przez korytarz szkolny przeszłam tak szybko, że nic nie utkwiło mi w
pamięci. Na parkingu szkolnym stał samochód Zayna a on sam stał oparty o auto.
Uniósł głowę i spojrzał na mnie szeroko się uśmiechając. Puścił mi oczko. Humor
od razu mi się poprawił.
- Romeo już czeka. – zadrwił Max zbiegając po schodach kierując
się do swojego samochodu.
- A ciebie to gówno obchodzi. – rzuciłam mu na dowidzenia.
Przyśpieszonym krokiem kierowałam się do Zayna który uważnie mi się przyglądał.
- Tylko pamiętaj żeby się jutro mu wymknąć żebyś się znowu
nie spóźniła. – krzyknął przejeżdżając obok mnie autem.
- Idiota! – rzuciłam się w jego kierunku.
- Sam. – silne ramiona objęły mnie przytrzymując tym samym
na miejscu. – Zawsze chciałem mieć dziewczynę którą mógł bym trochę zepsuć. –
szepnął mi do ucha.
- No to ci się udało. Muszę zostawać po lekcjach przez cały
tydzień. – odwróciłam się do niego twarzą.
- Jeju dziewczyno coś ty narobiła? – zaśmiał się słodko i
delikatnie pociągnął mnie w stronę drzwi pasażera.
- I tak mała karę mi dała. – jęknęłam zapinając pasy. – Jak
jeszcze będę opuszczała tyle zajęć zawiesza mnie. Idioci! Co im do tego? I tak
jestem najlepsza w klasie. – wypięłam dumnie pierś do przodu.
- Tak. Jesteś najlepsza. I tylko moja – pocałował mnie czule
w policzek i odpalił silnik. – A ten typek? – ruszył samochodem w kierunku ich
mieszkania.
- Max? Idiota jakich mało. – prychnęłam. Chłopak zaśmiał
się. – Zabujał się we mnie a to, że jestem z Tobą sprawia że tylko mi docina.
- Jak to się zabujał? – wyraźnie było widać jak mocniej
ściska dłońmi kierownicę.
- No wiesz…
- Przecież ty jesteś moja. – jego jedna ręka wyładowała na
mojej dłoni mocno ją ściskając.
Wieczór spędziłam z chłopakami i Dan. Z którą przegadałam
chyba ze 3 godziny. Z całej zabawy wyciągnął mnie telefon.
- Tak? – spytałam próbując opanować śmiech jaki wywołało u
mnie jak Zayn rzucał ciasteczkami, cukierkami, żelkami a nawet bitą śmietaną i wszystkim innym w Nialla próbując trafić mu w usta. Chłopak właśnie trafił blondynowi żelkiem w oko a ten zawył z bólu. W salonie wybuchł głośny śmiech.
- Wracaj do domu. – odezwał się surowy głos mamy.
- Za chwile.
- Nie za chwilę tylko teraz! Dzwoniła do nas twoja
nauczycielka. Dziewczyno ciesz się, ze cie nie zawiesili. – telefon musiał
zabrać jej tata.
- Nie denerwujcie się już jadę. – rozłączyłam się by uniknąć
dalszej rozmowy z rodzicami.
- Ej mała, co jest? – spytał zaniepokojony Zayn.
- Muszę wracać. – odpowiedziałam łapiąc torbę z książkami i
kierując się ku drzwiom wyjściowym.
- Czekaj! Przecież cię odwiozę. – złapał bluzę i wybiegł za
mną za zewnątrz. – objął mnie a pasie a ja położyłam mu głowę na ramieniu.
Po
10 minutach staliśmy pod moim domem.
- Kocham cię. – ujął moja
twarz w dłonie i pocałował mnie namiętnie.
- Ja ciebie też. – wtuliłam twarz w jego szyję.
- Chciał bym cie gdzieś zabrać, co ty na to? – jeździł
dłońmi po moich plecach.
- Gdzie? – zamruczałam z przyjemności.
- No gdzieś daleko, tylko ja i ty. – pocałował mnie w czoło.
- Z wielka przyjemnością ale szkoła – jęknęła. By dłużej nie
naciągać cierpliwości rodziców pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam do domu.
Już w drzwiach zaczęto się mnie czepiać o moje zachowanie…
______________________________________
Jaka jest wasza opinia o tym? Według mnie lepszy... Znaczy od tamtego. Ale to do was nalezy decyzja :).
Siadłam i dostałam przypływu 'weny'. No i napisałam... nie wiem czy warto zwlekać wiec dodaje..
Liczę na pokaźna liczbę komentarzy *_* Wiem że mogę na was liczyć w tej kwestii ; )
Wasze komentarze podnoszą mi samoocenę która mam niska.. Jak piszecie że rozdział jest zajebisty, albo, że mój blog jest jeden z najlepszych to robi mi się ciepło na serduchu. A jak jeszcze dostaje długie komentarze to płonę ze szczęścia xx.. jeszcze niedługo uwierzę że mój blog jest spoko i sodów mi odbije xd
Wasze komentarze podnoszą mi samoocenę która mam niska.. Jak piszecie że rozdział jest zajebisty, albo, że mój blog jest jeden z najlepszych to robi mi się ciepło na serduchu. A jak jeszcze dostaje długie komentarze to płonę ze szczęścia xx.. jeszcze niedługo uwierzę że mój blog jest spoko i sodów mi odbije xd
Kocham was. ♥
Nie wiem czy to normalne ale ja się
po raz kolejny w nim zakochałam *__*
ON JEST TAKI SEKSIASTY *.*