- Sam zbieraj
się! Za 30 minut mamy samolot! – krzyknęła mama. Jej zdrowiu już nic nie
zagraża. Kamień spadł mi z serca. Ten tydzień miną zbyt szybko. Całe dnie
spędzałam razem z chłopakami by nacieszyć się nimi. Robiliśmy głupie zdjęcia i
filmiki byśmy mogli wspominać się w każdej sytuacji i każdym momencie. To będą
najdłuższe 3 miesiące w moim życiu. A na ten tydzień, na święta wyjeżdżam z
rodzicami do Polski.
- Już idę. –
odpowiedziałam i zaczęłam ciągnąć walizkę po schodach. Tata zaraz już po mnie
przejął. Podziękowałam ciepłym uśmiechem na co on zmierzwił mi włosy.
Pojechaliśmy na lotnisko na którym czekało na mnie pięć znajomych
sylwetek. Ze łzami w oczach przytuliłam
się do nich. Tak wyglądały nasze ostatnie razem spędzone minuty. Smutnym
krokiem wsiadłam do samolotu i oddaliłam się od moich przyjaciół na najbliższe
3 miesiące…
~miesiąc
później~
Koniec
stycznia. Dziś wypadają moje urodziny i jestem pewna że spędzę je sama. Ktoś
zadzwonił do drzwi więc zbiegłam je otworzyć. Przed drzwiami stały mały szczeniaczek
i pudełeczko . Uśmiechnęłam się sam do siebie i kucnęłam przed pieskiem.
- Słodziutki
a kto ciebie tu przyniósł? – pył przepasany różową kokardką więc nie mógł być
podrzucony. Przecież nikt nie wie że dzisiaj mam urodziny nikomu się nie
chwaliłam. Pies tylko spojrzał na mnie słodko i skierował wzrok w inną stronę.
Powędrowałam za jego wzrokiem i zobaczyłam chłopaków.
- Wszystkiego
najlepszego! – krzyknęli wszyscy na raz. Zaczęłam piszczeć na ich widok.
Podbiegłam do nich i rzuciłam się na szyję Zaynowi. Ten zaczął kręcić mną tak
jak to robią w filmach. Postawił mnie i
pocałowałam go w policzek. To samo wydarzyło się z każdym po kolei. Liam przetarł moją twarz wiec wtedy
domyśliłam się że płaczę.
- Nie płacz.
Dziś są twoje urodziny więc specjalnie do ciebie przylecieliśmy. – zaśmiał się
Lou.
- Po prostu
tak się cieszę że was widzę. – zaczęłam się śmiać i wytarłam ostatnie łzy na
mojej twarzy. Ktoś zaczął szarpać mnie za nogawkę spodni. Spojrzałam na dół.
Dokuczał mi piesek.
- Ty nie
dobry ty. – zaśmiałam się i wzięłam go na ręce.
- Podoba się
prezent? – zapytał Hazzy i pogłaskał małego.
- Nawet
bardzo. – wybuchłam śmiechem gdy szczeniak chciał ugryźć loczka.
- Jeszcze to.
– Zayn podał mi pudełeczko któro zostało pod drzwiami. Uśmiechną się czule.
Wzięłam od niego prezencik a podałam psa. Nieśmiało otworzyłam wieczko. Był tam
naszyjnik z zawieszką w kształcie
serduszka. Wyjęłam je i obróciłam. Z drugiej strony był wyryty mały napis a
brzmiał on „Przyjaciele na zawsze. Harry, Niall, Louis, Liam i Zayn” Znów
zakręciła mi się łza w oku. Rzuciłam znów im się na szyję. Niestety nie mogli
zostać długo chcieli tylko dać mi prezent i znów musieli wracać w trasę. Zostali tylko do wieczora i pojechali. Było
mi łatwiej wiedząc że nic im nie jest i że już niedługo znów będziemy razem.
Usiadłam na fotelu ręką bawiąc się wisiorkiem który założyli mi wszyscy razem..
Psiak zaczął skomleć pod fotelem. Wzięłam go na ręce .
- I co
maleńki? Zostaliśmy sami nie? – ten wystawił język i polizał mnie po nosie.
Zaśmiałam się. – Nazwę cię… Chuck. – dlaczego
akurat Chuck? Bo uwielbiam serial „Gossip Girl” A jednym z głównych bohaterów
jest Chuck uwielbiam go. Nakarmiłam go i sama poszłam wziąć prysznic. Rodzice
nawet w moje urodziny muszą pracować? Super. Położyłam się w łóżku i wraz z
Chuckiem zasnęłam. Rano obudził mnie psiak który lizał mnie po twarzy. Musze
dzisiaj wybrać się na zakupy i kupić mu coś. Tak cholernie tęsknie za chłopakami. Codziennie rano
budzę się z myślą że zaraz pójdę do chłopaków, że powygłupiamy się ale dostaję
pożarnego kopa od rzeczywistości. Mój plan dnia to wstać, przeżyć dzień i iść
spać. Właśnie schodziłam na śniadanie gdy usłyszałam swój telefon. Pierwsza
myśl że to znowu moi debile. Dzwonią do mnie w każdej wolnej chwili, piszemy
cały czas i jeszcze jak mam więcej czasu gadamy na skajpaju. Sięgnęłam po
telefon na którym widniał napis „Ukryty”. Oni nigdy z takiego nie dzwonią więc
odebrałam trochę zmieszana.
- Dzień
dobry. Czy mam przyjemność rozmawiać z Samanthą Dalton? – w słuchawce
rozbrzmiał głos mężczyzny.
- Tak a o co
chodzi? – przestraszona zaczęłam rozmowę. Myślałam że zemdleję gdy usłyszałam
kto dzwoni. Przedstawił się mi jako Matt Smith. Jednej z najpopularniejszych
producentów muzycznych. Chciał umówić się na spotkanie ze mną i rodzicami by
podpisać kontrakt.
- Bardzo
spodobał mi się pani występ w sztuce „Romeo i Julia”. – tak brzmiała jego
odpowiedź na moje pytanie dlaczego chce podpisać ze mną jakiś kontrakt. – Jeśli
mógł bym prosić o kontakt telefoniczny w sprawie spotkania. Dobrze?
- Oczywiście.
Zaraz poinformuję o wszystkim rodziców i do pana zadzwonią. – pożegnałam się i
rozłączyłam. Zaczęłam piszczeć na cały dom.
- A tobie co?
– spytał tata z dziwna miną.
- No to tak.
– wzięłam kilka wdechów i opowiedziałam im to co wiedziałam. To że mój występ
spodobał się najpopularniejszemu producentowi muzycznemu i chciał by się z nami
spotkać i omówić szczegóły kontraktu.
- No nie wiem. – zaczęła mama. Spojrzałam na
nią i zrobiłam minę szczeniaczka. Przy moich nogach staną Chuck i zrobił to
samo. Musiało to wyglądać komicznie. – A co ze szkołą?
- Ja nie dam
rady? – zaśmiałam się.
- No to daj
ten numer. – podałam numer i poszłam się ogarnąć. Przebrałam się z piżamy w coś
normalniejszego. Wzięłam Chucka i wybrałam się za zakupy. Po jakiejś godzinie byliśmy
powrotem w domu. Zakupiliśmy dla niego obroże, smycz, łóżeczko, miskę, i dwie zabawek. Jak mnie poinformował tata spotkanie z panem Smithem było za godzinę
więc musiałam się na nie przygotować. Założyłam sukienkę, włosy lekko
pokręciłam i zrobiłam delikatny makijaż. Założyłam do tego ciepły, czarny
płaszczyk i wzięłam swoją torebkę którą miałam rano na zakupach. Pojechaliśmy
we trójkę do wyznaczonego miejsca. Była to bardzo szykowna restauracja.
Podszedł pod nas pewien mężczyzna i przedstawił się jako pan Matt z którym rano
rozmawiała. Usiedliśmy przy stoliku była z nim jeszcze żona i chłopak może w
moim wieku a może trochę starszy. Omówiliśmy jakieś sprawy związane z
kontraktem ale resztę załatwi się w biurze. Zostaliśmy na kolacji. Pan Smith
jest bardzo miły. Wciąż nie mogę w to uwierzyć że chce ktoś chce podpisać ze mną
kontrakt. Po męczącym dniu wróciłam do domu. Niestety musiałam rozstać się z
Chuckiem na czas tej kolacji. Mam go dopiero dzień a już go kocham. Dostałam go
od chłopaków więc jest dla mnie kimś ważnym. To jest niesamowite że przyjechali
tu do mnie na jeden dzień z okazji moich urodzin. Nie musieli mi niczego dawać
wystarczyła by mi ich obecność. To był najwspanialsze urodziny w moim życiu. Ze
wspomnieniami wczorajszych urodzin zasnęłam razem z moim psiaczkiem.
____________________________
Przepraszam, że taki jakiś byle jaki... Liczę na komentarz.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Proszę wiem ze czytacie bo zrobiłam ankietę i 28 odpowiedzi a komentarzy tylko 8... Jeeeju co się dzieję z tą 20??? wiem że łatwiej kliknąć w ankiecie niż dodać komentarz. Bardzo bym była szczęśliwa że są komentarze i że mam dla kogo wstawiać nowe, a tu pustki no i nie wiem czy opłaca się dalej pisać jak nikt nie komentuje... Ale nie są osoby dla których warto to pisać. Skoro to czytasz to zapewne jesteś jedna z tych osób ;***
Dziękuję czytającym i komentującym za to że są chociaż jest was malutko to i tak bardzo dziękuję.. KOCHAM WAS CAŁYM SWOIM SERDUSZKIEM .;** XOXO
słodki ten rozdziaał <3
OdpowiedzUsuńi pisz dalej :D
no wiesz co bo się obrażę a ja to nikt ja ci zawsze pisze komentarze a ty mi nie zawsze :(
OdpowiedzUsuńale rozdział super jak zwykle bez nich ten rozdział był inny (nie że nieciakawy czy coś ale poprostu inny) i pisz go dalej bo ja nie wytrzymam jak go przestaniesz pisać ;*
Magda
Słodki.:D Czekam na kolejny.:D
OdpowiedzUsuńmoja siostrzyczka jak zwykle w siebie nie wierzy.
OdpowiedzUsuńJaki byle jaki?
Kochanie jest cudowny ;* Normalnie nie ogarniam ludzi którzy nie komentują przecież to wiele czasu nie zajmuje.
Masz przynajmniej pewność , że ja zawsze komentuję. ♥
Masz mi szybko dodać kolejny bo jak nie to cię znajdę i wyściskam na śmierć :D ♥
Jakiś byle jaki !! Rozdział jest bombowy . !
OdpowiedzUsuńSuper . Fajnie że wyszedł ci dłuższy bo bynajmiej się fajnie czyta :D . Czekam nn.
POzdrawiam Carolinee
Wpadnij do mnie new rozdzial i zostaw koma .
http://my-world-one-direction.blogspot.com
Jej! :D
OdpowiedzUsuńAle chłopcy są wspaniali! ;D
Też chcę taką niespodziankę i prezent na urodziny!! ;D
Super! Czekam na NN ;**
świetne, świetne.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział. mam nadzieję, że dodasz szybko! :)
zapraszam też do mnie
http://love-was-such-an-easy-game-to-play.blogspot.com/
Kocham ci Ewelinko. Za twój blog i za to że utrzymujesz nas w niepewności co się stanie w następnym rozdziale...Pozdrawiam Wika :)
OdpowiedzUsuńMy też Cię kochamy, Ewelinko!
OdpowiedzUsuńCodziennie rano jak wstaję patrze czy aby nie ma nowego rozdziału.. kocham to opowiadanie! <3 ;**
Jaki byle jaki? Jak śmiesz tak mówić on jest super tak samo jak każdy inny rozdział ;D Nie przestawaj pisać i nawet o tym nie myśl
OdpowiedzUsuńBoże kochana ! Ja tu normalnie wymiękam gdy przeczytałam to jak dostała tego szczeniaczka ! :*** Przepraszam , że dopiero teraz dodaje komentarz ! Ale nadrabiam , nadrabiam .. :) Świetny rozdział ! xx
OdpowiedzUsuń