Tak dobrze znałam tą okolicę. Te miejsca, budynki nic się
nie zmieniło. Tylko dlaczego do Alex jest tyle drogi z lotniska? Ulice robiły
się coraz bardziej puste a drogę oświetlały mi tylko latarnie. Kilka razy
zagubiłam się w ciemnych uliczkach i musiałam się wracać. Po długiej drodze
dotarłam pod dom z którym miałam tyle wspomnień. Właściwie to tu jest mój drugi
dom. To tu zawsze mogłam przyjść gdy coś mi nie pasowała, byłam smutna… Ledwo
co wciągnęłam walizkę po schodach. Z wielka przyjemnością usiadła bym na
schodku i ze zmęczenia zasnęła. Nacisnęłam dzwonek do drzwi. Czekałam dłuższą
chwilę aż w końcu odtworzyły się drzwi. Stała w nich rozczochrana Alex w
piżamie. Przecierała oczy.
- Taak? – przeciągnęła zaspanym głosem. Spojrzała na mnie.
Jeszcze raz przetarła oczy i szeroko je otworzyła. Rozległ się głośny pisk i
zostałam pozbawiona powietrza.
- Ja za tobą też cholernie tęskniłam. – wycharczałam. – Ale
kochana dusisz mnie. – ledwo co się zaśmiałam.
- Aleksandro co się dzieje. – usłyszałam głos który dobrze
znałam.
- Dobry wieczór pani Moniko. – przywitałam mamę najlepszej
przyjaciółki.
- Dobry boże. – zakryła usta. – Sam kochanie witaj. –
ucieszyła się i mocno mnie przytuliła. Przyjaciółka zaraz zaciągnęła mnie do
swojego pokoju. Zmieniło się tu trochę. Na półce stało kilka nowych zdjęć. Oczywiście
jej i Chrisa. Ale na półce przy łóżku stało moje zdjęcie a na innych stały
nasze wspólne zdjęcia. Przegadałyśmy
całą noc. Zasnęłyśmy około 4 nad ranem. Mama Alex pozwoliła jej dzisiaj
odpuścić szkołę. Rano ubrałam się i zeszłam razem z przyjaciółką na śniadanie.
- A ty do szkoły nie chodzisz? – spytała mnie kobieta
nakładając mi naleśniki na talerz.
- Chodzę. – zaśmiałam się. – Jestem i tak do przodu z
materiałem od reszty. To co trzeba zaliczyłam wiec dla mnie chodzenie teraz do
szkoły to tylko formalność. – wypiłam sok.
- No to ja was zostawiam i lecę do pracy. – pocałowała nas i
wyszła z domu.
- Jak ja ci zazdroszczę z tą szkołą. – zaśmiałyśmy się. Po
śniadaniu Alex wyciągnęła mnie na spacer. Połaziłyśmy w nasze ulubione miejsca.
Spotkałam się ze starymi znajomymi. Zadzwonił mój telefon. Wyświetliła się imię
osoby której się nie spodziewałam.
- Tod? Czego chcesz. – warknęłam na wstępie.
- Też cieszę się, że cię słyszę. – zaśmiał się do słuchawki.
Wywróciłam oczami. Alex nasłuchiwała nasza rozmowę. – Dzwonię bo widzę po
przeciwnej stronie ulicy dziewczynę strasznie podobna do ciebie i nie wiem czy
to ty. – oznajmił. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka uśmiechającego się do
nas. Przebiegł przez ulicę nie rozglądając się. Z za zakrętu wyjechał samochód
i potrącił chłopaka. Spanikowana szybko podbiegłam pod niego. Alex wykręciła
chyba numer na pogotowie i poprosiła o karetkę.
- Tod! Tod! - złapałam go za rękę. – Słyszysz mnie? –
poleciały mi łzy. Tak dupek z niego ale był moja pierwszą miłością, moim
przyjacielem a tego nie da się od tak wymazać z serca, pamięci. Bałam się o
niego. Nachyliłam się by sprawdzić Czu
oddycha. Sprawdziłam jego puls, by ledwo co wyczuwalny. – Alex! – krzyknęłam.
Znalazła się przy mnie w kilka sekund. – Trzeba mu zrobić sztuczne oddychanie.
– oznajmiłam. Przyjaciółka uciskała jego klatkę piersiową a ja robiłam mu
usta-usta. Nie przestawałyśmy do przyjazdu karetki. Ułożyli go na noszach i
zanieśli do karetki.
- Jedziecie? – spytał młody lekarz. Przytaknęłyśmy i
zapakowaliśmy się do pojazdu. Pod szpitalem nie odstępowałam chłopaka na krok.
Zabrali go na prześwietlenie.
- To moja wina. – kucnęłam oparta o ścianę otulając kolana rękoma.
- Nie mów tak. – przytuliła mnie Alex. Wytarła dłonią łzy z
mojego policzka. Wyciągnęła z kieszeni paczę chusteczek i podała mi je. Po
szpitalnym holu rozległ się dzwonek mojego telefonu. Zayn ♥. Odczytałam
z ekranu. Nie miałam siły z nikim rozmawiać. Odrzuciłam od niego połączenie. Musiał się przestraszyć bo zadzwonił jeszcze
raz i kolejny. Zdenerwowana wyłączyłam telefon. Po jakimś czasie wyszedł do nas
lekarz. Szybko wstałam i poprawiłam marynarkę stając przed lekarzem.
- Nic mu nie
będzie. – od razu z mojego serca spadł mi kamień. – Ma tylko lekki wstrząs
mózgu, skręcony nadgarstek i kilka
zadrapań. – uśmiechnął się do nas. – Możesz wejść do swojego chłopaka. –
położył mi rękę na ramieniu i wskazał drzwi. Alex tylko spojrzała się na mnie
krzywo. Wzruszyłam ramionami i pchnęłam drzwi. Na szpitalnym łóżku leżał
przytomny Tod.
- Jak się czujesz?
– przysiadłam na krześle obok. Postanowiłam być dla niego miła, w końcu w
pewnym sensie przeze mnie cierpiał.
- Nic mi nie jest.
– zaszczycił mnie swoim zniewalającym uśmiechem.
- Zrobimy ci
jeszcze kilka badań i będziesz mógł wracać do domu chłopcze. – do sali wszedł
lekarz. Razem z przyjaciółką czekałyśmy aż go wypiszą. Przed szpital gdzie
siedziałyśmy wyszedł Tod. Wzięłyśmy go obie pod rękę i ruszyliśmy w kierunku
jego domu. Oparł swoja głowę o moją. Za nami szły jakieś dziewczyny i głośno
szeptały. Błysną flesz wiec się odwróciłam.
- Macie jakiś
problem? – spytała Alex.
- Spokojniej. –
upomniałam ją.
- Ty jesteś
dziewczyną Zayna Malika, prawda? – spytała rudowłosa dziewczyna. Przytaknęłam.
Obie pisnęły i mnie przytuliły odpychając moich przyjaciół. Co chłopaki sądzą o
Polsce, jaki ich poznałaś, Zayn dobrze całuje, czy włosy Harrego są miłe w
dotyku, to prawda że istnieje Larry… I tysiące innych pytani. Uśmiechnęłam się
do nich i zamiast odpowiedzieć na chociaż jedno zaśmiałam się.
- To może tak. Oni
jeszcze nie byli u nas. – posmutniały. – Ale kiedyś ich przywiozę. – chciały
zdjęcie. Po jakimś czasię się ich pozbyłam.
- Nie wiem czego
ludzie się mnie czepiają skoro jestem tylko dziewczyną Zayna a nie jakąś
gwiazdą. – wywróciłam oczami. Alex coś pykała na telefonie. Podsunęła mi
telefon pod nos.
- Szybkie są. –
skomentował Tod. Zmroziłam go wzrokiem. Najprawdopodobniej tamte dwie
dziewczyny puściły na twistera moje zdjęcie. Tylko dlaczego wybrały akurat
takie na którym Tod opiera o mnie głowę. Wyglądało jak byśmy byli parą.
- Muszę założyć
sobie to badziewie jeszcze raz. – syknęłam.
Po godzinie byłyśmy już w domu u Alex. Automatycznie rzuciłam się na lodówkę.
Wyjęłam sok a z szafki paczkę ciastek i żelek. Zasiadłyśmy z przyjaciółką na
kanapie w salonie. Jej mama wróci dopiero późno w nocy. Taty nie miała. Znaczy
źle powiedziane, że go nie ma. Ma ale z nią nie mieszka. Widuje się z nim
bardzo rzadko. Rozwiódł się z jej mamą kiedy Alex miała ok. 5 lat. Gdy o tym
gadamy mówi że jej go nie brakuje. Ale tak naprawdę wiem, że jej go brakuje.
- Przyniesiesz mi
szklankęęęę… - jęknęła. Spojrzałam na nią spod łba. Zrezygnowana wstała i udała
się do kuchni. Sama zaś wyciągnęłam swojego laptopa z torby i odpaliłam go.
Włączyłam TT i postanowiłam założyć konto. Jako pierwsze obserwowałam Alex
później całe 1D. W międzyczasie obok mnie usiadła przyjaciółka ze swoim
laptopem.
- Ooo… Mam nowego
obserwującego. – podjadała się. Zmierzyła mnie wzrokiem i obie wybuchłyśmy śmiechem. Przeglądając tweety directionerek dała się
wywnioskować ze mają do mnie za złe dzisiejsze zdjęcia które opanowały
twittera.
- Przydało się byś
to wyjaaaśniłaaa. – przeciągała przyjaciółka. Zastanawiałam się jak. Wpadłam na
pomysł by tak jak kiedyś chłopaki zrobić twitcama. Nie będzie dużo ludzi ale
wystarczą mi kilka by znały prawdę. Razem z Alex się przedstawiłyśmy i w
skrócie opowiedziałyśmy naszą historię. Oglądaczy wciąż przybywało więc
postanowiłam wytłumaczyć się. Ku mojemu zaskoczeniu zrozumiały, że to tylko
kolega. Po godzinie skończyłyśmy.
- Woow. – zaśmiała
się Alex. Dostała ode mnie z poduszki. Sprawdziłam że liczba obserwujących
podskoczyła do kilku tysięcy. Nie ogarniam tego skoro nie jestem żadna gwiazdą.
Poszłam wziąć prysznic i skoczyłam pod cieplutką kołderkę. Nie mogłam zasnąć
więc po raz kolejny odpaliłam swój sprzęt. Na skjpaju zadzwonił do mnie Liam.
Odebrałam bez zastanowienia.
_______________________________
Przepraszam, że taki nudny ;/
Tak wgl to chce przeprosić osoby u których zostawiam swój komentarz. Za dużo słońca i mi odwala xd
No dobra badźmy powarzni...
Bardzo chce wam podziękować za te wszystkie komentarze, odwiedziny bloga... ♥ Kocham was ;**
No i pochwalę się wam moimi włosami xD Proszę nie śmiejcie się ;D Były one robione o 3 rano, więc się nie śmiejcie ;D
J. kochanie przepraszam że nie wysłałam ci tego prywatnie ale lubię się chwalić i chciałam wszystkim pokazać xx.
MAM DO WAS PYTANIE!!!!!
KUZYNKA ROBI MI BRANSOLETKĘ Z MULINY Z NAPISEM ONE DIRECTION. NO I CHCE SIĘ WAS ZAPYTAĆ JAKIE KOLORY?Coś na wzór tego xxx tło chce raczej czarne a napis??
Kochana, rozdzial jak zwykle cudowny. Wspolczuje Zaynowi, ze jego polaczenia zostaly odrzucone. Mam nadzieje, ze Sam do niego zadzwoni i mu wszystko wytlumaczy.
OdpowiedzUsuńImaginy beda super, bo z Twoim talentem, wszystko jest super. XD
Zazdroszcze Ci wlosow. To nic, ze zostaly zrobione o 3 nad ranem.. i tak sa fajne.
A co do tych bransoletek, to moze ulubiony kolor kogos z 1D? :D
wiesz zastanawiałam się nad czarnym tłem i tą walnąć na taki ładny, jaskrawy żółty ;D a jak będzie mi robiła z imieniem poszczególnego z chłopaków to wtedy ich ulubione kolory ;D głupi pomysł?
UsuńBardzo dobry ;> Tak zrób . :D
Usuńno to dobrze ;D dzięki za pomoc xD :**
UsuńSuper rozdział zgadzam się z Karolaa :) co do bransoletek. Niech kurcze ten Tod odczepi się od Sam bo mnie szlak trafi!!! A włosy zajebiste ;)
OdpowiedzUsuńCałuski Niall Horan ;*
http://przypadkowamilosc.blog.onet.pl/
Jeju , rozdział wcale nie jest nudny tylko bardzo taki ciekawy , że tak powiem . :P
OdpowiedzUsuńPewnie Zayn jest mega zatroskany o swoją Sam..A ten Tod to powinien uważac , chociaż mnie wkurwia bo podwala się do Sam ! Ugh -,-
Czekam na kolejny rozdział..;)
A co do twoich końcówek to bardzo fajne . xxx
PS: Może usunęłabyś te kody czyli obrazki weryfikayjne ? Bo zawsze jak trzeba zostawić komentarz to trzeba wpisywac te kody -.-
Pozdrawiam ; ****
łoojeju ;) jak mi powiesz jak to się robi to z przyjemnością to zrobię to wiem, ze to wkurzające ;D
UsuńJej! :D CO tu się dzieje! :D
OdpowiedzUsuńSuper!! :D Czekam na NN ;*
Super.:D Czekam na kolejny.:*
OdpowiedzUsuńhej, od niedawna prowadzę z przyjaciółkami bloga http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/ i byłoby nam bardzo miło gdybyś zajrzała i wyraziła swoją opinię na jego temat :)
OdpowiedzUsuńMożesz +18 ;3
OdpowiedzUsuń