*z perspektywy Zayna*
Jej oczy zabłysły. Jest taka piękna.
- Miała byś może ochotę wybrać się ze mną do kina albo na
kolację? – powiedziałem nieśmiało.
- Pewnie. – zachichotała słodko. Spojrzała mi w oczy a
później na nasze splecione ręce. Odsunęła swoją od mojej. Dlaczego to zrobiła?
Przecież ja tak uwielbiam jej dotyk.
- No to jutro wieczorem? – podniosłem jedną brew do góry. –
Przyjdę po ciebie. Pasuje? – przytaknęła. Uśmiechnąłem się szeroko i
przytuliłem ją na pożegnanie. Widziałem jak zamyka drzwi i zacząłem wracać do
domu. Byłem taki szczęśliwy. Założyłem swoją kurtkę która zdążyła już
przesiąknąć jej perfumami. Ach… ten zapach. Zapach mojej sam. Już się
rozmarzyłem. Moim planem było teraz powiedzieć jej co do niej czuje.
- Ej ty! – po ciemnościach rozległ się czyjś krzyk
przerywający panującą ciszę. Rozejrzałem się w około. Nikogo nie było oprócz
sylwetki znajdującej się w oddali. Więc jej krzyki były zapewne skierowane ku
mnie.
- Yyyy… Słucham? – odwróciłem się i zobaczyłem Go. – Czego
ty tu znowu chcesz? – spytałem zirytowany. Tak to był ten sam typek co pojawił
się rano. Tod czy jakoś tak.
- No spokojnie. – zaczął zbliżać się do mnie. – chce tylko
pogadać ..
- Dobra. Ja jestem spokojny. Ale co ty chcesz?
- Czekałem aż Sam od was wyjdzie. – psychopata pomyślałem. –
Ale doczekałem się ciebie z nią.
- Czekaj, czekaj… CZY TY NAS ŚLEDZIŁEŚ?! – uniosłem się.
Teraz to mnie wkurzył.
- No nie . Ja tylko się wam przyglądałem z pewnej
odległości. Widziałem jak się przytulacie
- No i co? Do przyjaciółki przytulić się już nawet nie
można? – wrzasnąłem.
- To wy nie jesteście parą? – stał naprzeciwko mnie.
- a co Sam tak powiedziała? Że jesteśmy? – za szybko Zayn.
Za dużo nadziei w głosie chłopie. Opanuj się.
Skarciłem się.
- Nie no powiedziała tak jak ty – od razu mój entuzjazm
opadł.
- Coś jeszcze? Bo nie wiem czy wiesz ale jestem cholernie
zmęczony. A ty jakoś nie zasługujesz na to bym poświęcał Ci mój cenny czas. –
odpowiedziałem lekceważąco. Minąłem go, chwycił mnie za nadgarstek.
- Hmm. Ałł? –warknąłem i wyrwałem rękę. – Co ty do
cholery wyprawiasz?
- Ty gwiazduniu! Pamiętaj że Sam jest moja. Dobra? –
nastroszył się.
- Jaka twoja?! – uniosłem się. – Weź się człowieku lecz. Z
tego co wiem to zdradziłeś ją już 2 razy! Jak dla mnie to o 2 razy za dużo. – stwierdziłem.
- Ty nic nie wiesz. Myślisz, ze jak wejdziesz w nasze życie
– wyraźnie zaakcentował słowo ’nasze’ – to wszystko będzie spoko. Że
wszystkiego się dowiesz od Sam? Może i tak. Może i ja znasz, ale nie tak jak
ja. Może i masz z nią kilka wspomnień ale to jest nic w porównaniu ze mną. –
uśmiechną się triumfalnie. Stałem ja wryty. Czułem, że chłopak ma racje. On zna
ją od zawsze ja tylko o d kilku miesięcy.
- Zdajesz sobie sprawę dlaczego ona się z tobą przyjaźni? –
spytał. Nic nie odpowiedziałem lecz ten i tak postanowił odpowiedzieć. – Na
serio się nie domyślasz? – chodzi mu o to że dla sławy? Na pewno nie, przecie z
Sam taka nie jest. Nie to na pewno nie o to. – Przecież ona tu została sama.
Brakowało jej mnie no i Alex. A wasza 5 świetnie wypełniła jej pustkę.
- Serio myślisz że Sam rozpaczała że jej ci brakuje? Że
brakuje jej chłopaka który ja tak bardzo zranił? A tak w ogóle to co w tym
złego ? Pomogliśmy jej. Była sama. – O co temu dupkowi chodzi?
- Tylko wy nigdy jej mnie nie zastąpicie?
- Weź się człowieku lecz! Ty jesteś jakiś pojebany. – to
chore. 24 w nocy a ja się kłócę z byłym mojej… mojej przyjaciółki. – Nie mam
ochoty z tobą rozmawiać. Nie dziwie się Sam że z tobą zerwała.
- Zamknij się! – warkną na mnie przerywając mi moją
wypowiedź.
-No co? Ja tylko stwierdzam fakty, chłopczyku. A co prawda
boli? Jesteś nikim, jak można skrzywdzić taka dziewczynę?! Trzeba być
psychicznym. Ty już miałeś swoją szansę. – zacząłem mu wygarniać wszystko co o
nim sądzę.
- A nie sądzisz, że moja szansa jeszcze nie minęła? –
przerwał mi. – Skoro wybaczyła mi raz, może i wybaczy kolejny. Byłem jej
pierwszym chłopakiem. To była prawdziwa miłość. A jak to mówią. Stara miłość
nie rdzewieje. – gapił się na mnie.
- W dupie mam twoje zdanie na ten temat. Sam nie jest głupia
by nabrać się na to kolejny raz. Na twoim miejscu bym odpuścił. Nara. –
rzuciłem i ruszyłem do domu. – A no i tak na przyszłość – odwróciłem się na
chwile do niego. – Dupek jesteś że dziewczynę zdradziłeś. – krzyknąłem przez
ramię i pewnym krokiem kierowałem się do domu. Ktoś stukną mnie lekko w ramię.
- Czego ty jeszcze chcesz?! – odwróciłem się i dostałem z
pięści w twarz. – Co ty kurwa wyprawiasz?!
– przed kolejnym uderzeniem się zasłoniłem.
- Sam żeś dupek – wysyczał Polak. Zaczął mnie atakować. Na
początku się broniłem straciłem cierpliwość. Zaczęliśmy się bić. Z naszych ust
padały obraźliwe komentarze na nasze tematy. Po pewnej chwili Tod odsuną się na
pewną odległość i usiadł na ziemi. W świetle latarni było widać jego krwawiący nos
i rany na twarzy. Przetarłem lekko po swojej twarzy. Syknąłem z bólu. Czułem
zapach krwi.
-Dobra w taki sposób żaden z nas nie będzie miał Sam. –
wycedziłem w jego stronę.
-A co już peniasz. Oh… - na jego twarzy pojawił się
złowieszczy uśmiech który zaraz zamienił się w grymas bólu.
- Nie debilu, ale co nam to da? – warknąłem na niego,
prychną.
- No to może tak. – wstał. – Który z nas będzie miał Sam ten
z nią będzie. – spojrzałem na niego niezrozumiale.
- Że niby co?
- No to cymbale że Sam sama wybierze kogo chce. Wszystkie chwyty dozwolone. Umowa? – wyciągną rękę
w moją stronę bez zastanowienia ja uścisnął.
- Umowa. – nie myślałem nad konsekwencjami. Puściłem jego rękę
a on oddalił się.
- Dupek. – wypowiedziałem cicho. Czułem jak z mojej twarzy
spływa spora ilość krwi. Było mi niedobrze. Do domu mam jeszcze kawałek, a nie
chce ryzykować że w takim stanie spotkam jakieś fanki, czy reporterów. Podniosłem swoja kurtkę z ziemi która wyładowała
tam w czasie bójki. Ruszyłem szybkim krokiem, ocierając co jakiś czas ocierając
krew z twarzy.
*z perspektywy Sam *
- Co do …. – znów rozległ
się dzwonek. Jęknęłam . Kto jest kat mądry by budzić ludzi w środku nocy?
Niechętnie wstałam by nasz gość nie obudził rodziców skoro ja już wstałam.
- Co jest? – usłyszałam głos mamy
- Nic, śpijcie. – szepnęłam przez drzwi i zbiegłam na dół. Zbiegłam
na dół i otworzyłam drzwi.
- Zayn? – zakryłam usta dłonią. – Co ci się stało?
- Mogę wejść czy będziemy tu rozmawiać? – spytał przykładając
sobie rękę do krwawiącej wargi.
- Głupio się pytasz. – pociągnęłam go za rękę. Zaprowadziłam
do salonu.
- Co ci się stało? – przejechałam delikatnie po jego twarzy
w miejscach gdzie nie było ran. A co było dość trudne. Miał rozcięty łuk
brwiowy oraz Warkę. Z jego nosa musiała wcześniej lecieć krew po której został
ślad. Włosy miał potargane. Jego prawy policzek był napuchnięty a bluza brudna
i podarta .
- Ktoś cie pobił? – spytałam zmartwiona.
- Nie sam sobie to zrobiłem. – zaśmiał się co zaraz
przerodziło się w jęk z bólu.
- Poczekaj chwileczkę. Połóż się tu na chwile i odpocznij. –
zaproponowałam i pobiegłam do kuchni. Zrobiłam 2 kubki kakao, chwyciłam
apteczkę i wróciłam do Zayna który skorzystał z mojej oferty Stanęłam nad nim.
Za ławie postawiłam nasze napije i kucnęłam przy nim. Wyciągnęłam kilka wacików
i zaczęłam oczyszczać jego twarz z krwi.
- Wiesz że powinnaś być pielęgniarką? – spojrzał na mnie
chłopak. – Jesteś taka delikatna. – zaśmiałam się. Nakleiłam mu plaster na łuku
brwiowym
- Dziękuje. – uśmiechną się i pocałował mnie w policzek. Usiadłam
obok niego z napojem w ręku.
- Dobra ty mi tu lepiej powiedź kto to ci zrobił. – spytałam
zmartwiona.
- Czy to ważne.- upił łyk słodkiego napoju. – Wiesz jak
słodko wyglądasz – spojrzałam na siebie. Tak moja piżama składała się z mojej ukochanej koszulki. Rzuciłam w niego lekko poduszką. Napisałam do
chłopaków że Zayn śpi u mnie żeby się nie martwili.
- No to choć pokaże ci gdzie będziesz spać. – wstałam i
chwyciłam go za rękę. Poszłam przodem.
- Uuu… Ale mam ładny widok. – zaśmiał się słodko. Puściłam
to mimo uszu.
- Tu jest łazienka – mówiłam ciszej. – A tu pokój. –
otworzyłam drzwi od pokoju w którym kiedyś spała Alex. Nic się w nim prawie nie
zmieniło. Oprócz tego że nie było już tam jej rzeczy. Zayn usiadł smutny na
brzegu łóżka.
- co jest? – spytałam zmartwiona.
- Myślałem, że będę spał z tobą. – wywróciłam oczami.
Pomogłam mu pościelić łóżko.
- W tej szafce znajdziesz wszystko to co ci potrzeba. – uśmiechnęłam
się. – Jak by jestem w pokoju obok. – dałam mu Dziubka w policzek i udałam w się
w końcu spać.
__________________________________________
Mam nadzieję ze się spodoba. :) Liczę na to że jak przeczytasz to zostawisz komentarz. Dziękuję.
Kocham was mocnoo ;*************
Hi moja pisarko, fajnie dzisiaj się gadało. Kurde kiedy on wreszcie jej wyzna miłość!!!. Czekam na nowy rozdział. Pozdrowionka Wika
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniały rozdział. No i oczywiście czekam na kolejny. A teraz przepraszam bardzo, ale nie żyję. Harry mnie zabił tym spojrzeniem
OdpowiedzUsuńJejku super!!! Kocham to!!! No kurde kiedy on jej powie że ją kocha zaraz mnie szlak trafi!!!
OdpowiedzUsuńCałuski Magda;*
Nie no , jaram się jak cholera *__* Rozdział pełen akcji , a na końcu słodkości ! Genialne ! xx Bardzo mi się podoba . Mam nadzieję , że Sam będzie z Zayn'em . Prosze , niech nie zrobi czegoś głupiego i nie zostanie z tym Tod'em ! Bo jak tak , to wiesz , że ja ciebie zabije ! xx Dobra , mniejsza o to ;p Czekam na kolejny wspaniały rozdział .
OdpowiedzUsuńPS: Nie ma za co , że poinformowałam ciebie o rozdziale u mnie ! Moge to robić za każdym razem jesli chcesz ! xx
Podoba mi się.:D I mam nadzieję że ten jej były nie namiesza zbytnio... Czekam na kolejny.:*
OdpowiedzUsuńo kurdeee.. jakie to jest świetne! a ten Hazza na końcu mnie zabija! :D Czekam na kolejny rozdział! :) ;*
OdpowiedzUsuńjest genialny, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńno jak zwykle świetnie kochanie.
OdpowiedzUsuńcoś czuję , że Tod odwróci całą sprawę przeciwko Zayn'owi.
Mimo wszystko mam nadzieję , że już w następnym rozdziale się zejdą.
Masz mi go szybko dodać <3
Super!! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na NoWĄ Notkę! ;D ;**
Cudna notka !!:D
OdpowiedzUsuńCzekam NN !:)
cuuuudownie piszesz *.*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:
www.fucksmiile.blogspot.com
www.baby-i-love.blogspot.com
niech sam bedzie z harrym!! ;C
OdpowiedzUsuń