A raczej nie zobaczyłam Zayna. W nocy te ż nie czułam, żeby
spał obok mnie. Trochę niezadowolona wstałam i wcisnęłam się w swoje spodnie
które kiedyś musiałam tu zostawić. Ogarnęłam się w łazience i zeszłam na
śniadanie. Przede mną właśnie szedł Zayn. Zakryłam mu oczy rękoma.
- Hej piękna. – powiedział ściągając sobie moje ręce z
twarzy.
- Hej. – szepnęłam mu do ucha i pocałował w policzek. –
Dlaczego nie było cię w nocy? – zapytałam gdy schodziliśmy ze schodów.
-Nie wiedziałem, że mogę. – wyszczerzył zęby i puścił mnie
przodem.
- Aha. – wpadłam do kuchni.. – Co jemy? - krzyknęłam do ucha Nialla. Odsuną się
gwałtownie. Wybuchłam śmiechem na jego reakcje. – To za wczoraj skarbie. –
dałam mu Budziaka w policzek.
- A my? – odezwał się Lou oburzonym tonem.
- Przepraszam – zaśmiałam się i podchodząc po kolei do
każdego z chłopaków pocałowałam ich w policzek.
- Mhmm – odkrzykną Zayn. Odwróciłam się do niego. Stał z
wystawionym policzkiem. Ujęłam jego twarz w dłonie i obróciłam składając
pocałunek na jego ustach. W tamtej chwili flesz poraził mi oczy.
- Emm.. Co robisz? – oderwał się ode mnie chłopak i trochę
podenerwowany sprał Harrego który uśmiechał się durnowato.
- No jak to co? Pierwsze oficjalne zdjęcie waszej pary. –
odpowiedział za niego Liam pykając coś w telefonie. – wywróciłam oczami.- Upss…
- uśmiechnął się do ekraniku, podniósł
wzrok na nasza dwójkę.
- Co? – spytał Zayn zaglądając mu przez ramię.
- A nic. Zdjęcie na
TT mi się wstawiło – pokazał mojemu chłopakowi dokładnie telefon. Ten zaśmiał
się i objął mnie w pasie przyciągając tym samym do siebie. .
- No tak. Rzeczywiście upsss. – zaśmiał się głośniej Malik,
całując mnie przy tym w czubek głowy. Usiedliśmy przy stole. Śniadanie
wyglądało przepysznie a zrobił je nasz ukochany Loczek.
- Sam… A ta koszulka to czyja? – spytał podejrzliwie Niall
pochłaniając kolejne naleśniki. – bo wiesz mam podobną. – wybuchłam śmiechem.
– Jak chcesz to mogę ci ją oddać. – zaproponowałam lekko
unosząc koszulkę do góry.
- Nie! – krzykną szybko Zayn. Ze śmiechem opuściłam
koszulkę. – Nie musisz. Nialler poradzi sobie bez niej. Prawda? – spojrzał na
niego. Ten z bananem na twarzy pokiwał przecząco głowa. Na jego nieszczęście
Malik siedział zaraz obok niego i zdzielił go po głowie.
- Aułł.. – jękną łapiąc się za głowę. – Kiedyś mi ja oddasz.
– puścił mi oczko a mojego chłopaka
zmroził zabójczym spojrzeniem . Reszta śniadania minęła spokojnie. Znaczy jeśli
rzucanie się winogronem i straszenie biednego Liama łyżkami można nazwać
spokojem. Chłopaki wrócili do swoich pokoi a ja walnęłam się na kanapie w
salonie. Przełączałam z kanału na kanał. Odezwał się mój telefon. SMS od Alex.
Och… jak ja za nią tęsknie. Pisałyśmy dość długo. Po upływie 30 minut
usłyszałam krzyki i śmiechy na schodach.
- Zbiereeaj się. – rzucił mi kurtkę Liam. Schowałam telefon
do kieszonki.
- Ale o co chodzi? – spytałam podchodząc pod całą piątkę.
- Jedziemy na ferieee! –wydarł się szczęśliwy Niall.
- Super. –założyła
kurtkę – tylko… Co?! – i dopiero do mnie dotarło to co mówił blondyn. –
Jedziemy na ferie. – powróżył Zayn otaczając mnie opiekuńczo ramieniem. – Ale
jak to? –spojrzałam mu w oczy.
- Masz teraz 2
tygodnie wolnego w szkole no i my mamy przerwę między tymi wszystkimi
koncertów, wywiadów. No a co mamy siedzieć w domu? – wcina się między nas
Louis. – No nie.. Nie z nami takie numery. – zaśmiał się i zmierzwił mi włosy.
Pisnęłam z radości i wtuliłam się mocno w Malika. Pocałował mnie delikatnie w
usta.
- Dobra, dobra… - wtrącił się Harry. – Koniec tych czułości.
– odciągnął nas od siebie. Obok stał Horan który udawał że wymiotuje, Liam
gapił się na niego i śmiał się na cały dom.
- Wszyscy gotowi? – krzyknął Daddy gdy już trochę się
opanował.
-Taaak. – dowiedzieli
chórem. Dopiero teraz zauważyłam że każdy z nich ma ze sobą torbę.
- Wiecie, że musicie mnie zawieść do domu? – stwierdziłam
gdy pakowali się do samochodu.
- Taki był plan. – szepnął mi do ucha Liam. Wyszczerzyłam
się do niego i zasiadłam w samochodzie.
- Gdzie my tak w ogóle jedziemy? – spytałam chłopaków gdy
jechaliśmy do mojego domu.
- Teraz to do ciebie. – wypalił Harry.
- To już wiem. A potem – uśmiechnęłam się słodko.
- Niespodzianka. – odpowiedział mi ten który trzymał mnie za
rękę.
- No to powiedzcie mi chociaż co mam wziąć?
- No to powiem tak. Weź ciepłe ciuchy - wyszczerzył się Lou.
- Właśnie masz może snowboard? - wypalił Niall. Przytaknęłam. - No to fantastycznie.
Zajechaliśmy pod mój dom.
- No to deska jest w garażu. - wskazałam ręką. - A ja lecę się spakować. -Poklepałam Louis po ramieniu - Jak skończcie to wyjdźcie do środka. - krzyknęła w drzwiach.
- Hej córciu. - powitał mnie tata.
- No hej. - przytuliłam go. - Nie wiem czy wiecie...
- Spotykasz się z Zaynem. - przerwała mi mama. Wow a ona skąd to wie? - Czytałam w Internecie. Znaczy widziałam zdjęcia - puściła mi oczko. A no tak zapomniałam, że mój chłopak jest taki sławny.
- Tak, tak... Ale nie oto mi chodzi. - Uśmiechnęłam się do nich słodko.
- A co się stało? - spytał zmartwiony tata.
- Mogłabym jechać na ferie z chłopakami?
- Na ile? - odpowiedziała pytaniem mama.
-Chyba na 2 tygodnie.
- Dobra - odpowiedział tata.
- Naprawdę? - pisnęłam z radości i przytuliłam ich mocno. - Kocham was.
- My ciebie też. - zaśmiał się tata. - A kiedy chcecie jechać?
- No chyba dzisiaj. - byli trochę zaskoczeni.
- Leć się pakować w takim razie. - przytaknęłam i pobiegłam się pakować. Wyciągnęłam swoja walizkę do której wrzuciłam kilka bluz, sweterków, jeansów i koszulek. Z łazienki przyniosłam sobie kosmetyczkę. Zapakowałam jeszcze kilka par butów no i kurtkę na snowboard. Ledwo zapięłam walizkę i zeszłam z nią po schodach. Myślałam, że dam radę skoczyć z pełną walizką z ostatnich schodków. Niestety mój plan legł w gruzach i wylądowałam tyłkiem na podłodze.
- Ałłłł... - jęknęłam z bólu. Spojrzałam, że w pomieszczeniu w którym zaliczyłam upadek znajdowali się moi przyjaciele i rodzice. Wszyscy się śmiali wraz ze mną.
- Nie martw się Zayn ci w nocy rozmasuje. - palna Lou. Gdy tylko spostrzegł się że moi rodzice to słyszeli spalił buraka z czego wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra. - uspokoił nas Liam. - Za 30 minut mamy samolot więc czas się zbierać. - pogonił nas Daddy.
- Choć tu do mnie. - wyciągnęła ku mnie ręce mama. Mocno mnie przytuliła.
- Ale będziemy za tobą tęsknić. - uścisnął mnie mocno tata.
- Przecież nie wyjeżdżam na zawsze. - odwzajemniłam uścisk. Chuck zaczął skomleć pod nogami.
- Co tam mały - kucnęłam i przytuliłam go mocno.
- Tylko dobrze się nim opiekujcie. - pocałowałam go w pyszczek. Przytulałam sie do rodziców ostatni raz i wyszłam na zewnątrz wraz z chłopakami.
- No to teraz na lotniskoo! - wydarł się Niall. Spojrzałam na niego krzywo. Na lotnisko mieliśmy 15 minut drogi. W biegu dotarliśmy do kontroli biletów. Zasiedliśmy w samolocie. Ze mną usiadł Zayn, przed nami Niall z Liamem a za nami Harry z Louisem. Oparłam głowę o swojego chłopaka złapał mnie za rękę.
- A gdzie będziemy spać?
- Ojeeju. Dzięki za przypomnienie. - zaśmiał się Liam. Nie przysłuchiwałam się jego rozmowie ale z tego co zrozumiałam zarezerwował 4 pokoje 2-osobowe.
- Dla kogo te pokoje? - spytałam Zayna do którego byłam przytulona. Ten zaczął wyliczać.
- Jeden dla mnie i dla ciebie - przygryzł dolna wagę. - Drugi dla Liama i Daniell - kontynuował. - Trzeci dla Lou i Elenore a czwarty dla naszych singli.
- A ja myślałam, że będziemy sami. Znaczy no wiesz nasza szóstka. A tak w ogóle to dlaczego ja ich jeszcze nie znam?
- Nie martw się niedługo ich poznasz. - odwrócił się Liam. Pokazałam mu język.
- Mam nadzieję, ze mnie polubią - wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.
- Zakochańce wstawać!! - wydarł się ktoś z tyłu.
- Styles! Zasadził ci ktoś kiedyś kopa w dupe?! - warknęłam na przyjaciela.
- Mała złość piękności szkodzi. - zaśmiał się i poklepał mnie po głowie.
- Co jest? - odezwał się zaspany Malik. Pocałował mnie w policzek.
- Lądujemy. - odezwał się Horan z batonem w gębie.
- a gdzie jesteśmy? - odezwałam się. Widziałam już zaciesz Nialla. - Nie, nie chodzi mi, że w samolocie. - zgasłam go.
- W Norwegii. - odpowiedział mi Liam. Moja mina musiała być bezcenna. Samolot zatrzymał się a my po kolei opuszczaliśmy samolot. Zobaczyłam swoja walizkę na taśmie.
- Właśnie masz może snowboard? - wypalił Niall. Przytaknęłam. - No to fantastycznie.
Zajechaliśmy pod mój dom.
- No to deska jest w garażu. - wskazałam ręką. - A ja lecę się spakować. -Poklepałam Louis po ramieniu - Jak skończcie to wyjdźcie do środka. - krzyknęła w drzwiach.
- Hej córciu. - powitał mnie tata.
- No hej. - przytuliłam go. - Nie wiem czy wiecie...
- Spotykasz się z Zaynem. - przerwała mi mama. Wow a ona skąd to wie? - Czytałam w Internecie. Znaczy widziałam zdjęcia - puściła mi oczko. A no tak zapomniałam, że mój chłopak jest taki sławny.
- Tak, tak... Ale nie oto mi chodzi. - Uśmiechnęłam się do nich słodko.
- A co się stało? - spytał zmartwiony tata.
- Mogłabym jechać na ferie z chłopakami?
- Na ile? - odpowiedziała pytaniem mama.
-Chyba na 2 tygodnie.
- Dobra - odpowiedział tata.
- Naprawdę? - pisnęłam z radości i przytuliłam ich mocno. - Kocham was.
- My ciebie też. - zaśmiał się tata. - A kiedy chcecie jechać?
- No chyba dzisiaj. - byli trochę zaskoczeni.
- Leć się pakować w takim razie. - przytaknęłam i pobiegłam się pakować. Wyciągnęłam swoja walizkę do której wrzuciłam kilka bluz, sweterków, jeansów i koszulek. Z łazienki przyniosłam sobie kosmetyczkę. Zapakowałam jeszcze kilka par butów no i kurtkę na snowboard. Ledwo zapięłam walizkę i zeszłam z nią po schodach. Myślałam, że dam radę skoczyć z pełną walizką z ostatnich schodków. Niestety mój plan legł w gruzach i wylądowałam tyłkiem na podłodze.
- Ałłłł... - jęknęłam z bólu. Spojrzałam, że w pomieszczeniu w którym zaliczyłam upadek znajdowali się moi przyjaciele i rodzice. Wszyscy się śmiali wraz ze mną.
- Nie martw się Zayn ci w nocy rozmasuje. - palna Lou. Gdy tylko spostrzegł się że moi rodzice to słyszeli spalił buraka z czego wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra. - uspokoił nas Liam. - Za 30 minut mamy samolot więc czas się zbierać. - pogonił nas Daddy.
- Choć tu do mnie. - wyciągnęła ku mnie ręce mama. Mocno mnie przytuliła.
- Ale będziemy za tobą tęsknić. - uścisnął mnie mocno tata.
- Przecież nie wyjeżdżam na zawsze. - odwzajemniłam uścisk. Chuck zaczął skomleć pod nogami.
- Co tam mały - kucnęłam i przytuliłam go mocno.
- Tylko dobrze się nim opiekujcie. - pocałowałam go w pyszczek. Przytulałam sie do rodziców ostatni raz i wyszłam na zewnątrz wraz z chłopakami.
- No to teraz na lotniskoo! - wydarł się Niall. Spojrzałam na niego krzywo. Na lotnisko mieliśmy 15 minut drogi. W biegu dotarliśmy do kontroli biletów. Zasiedliśmy w samolocie. Ze mną usiadł Zayn, przed nami Niall z Liamem a za nami Harry z Louisem. Oparłam głowę o swojego chłopaka złapał mnie za rękę.
- A gdzie będziemy spać?
- Ojeeju. Dzięki za przypomnienie. - zaśmiał się Liam. Nie przysłuchiwałam się jego rozmowie ale z tego co zrozumiałam zarezerwował 4 pokoje 2-osobowe.
- Dla kogo te pokoje? - spytałam Zayna do którego byłam przytulona. Ten zaczął wyliczać.
- Jeden dla mnie i dla ciebie - przygryzł dolna wagę. - Drugi dla Liama i Daniell - kontynuował. - Trzeci dla Lou i Elenore a czwarty dla naszych singli.
- A ja myślałam, że będziemy sami. Znaczy no wiesz nasza szóstka. A tak w ogóle to dlaczego ja ich jeszcze nie znam?
- Nie martw się niedługo ich poznasz. - odwrócił się Liam. Pokazałam mu język.
- Mam nadzieję, ze mnie polubią - wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.
- Zakochańce wstawać!! - wydarł się ktoś z tyłu.
- Styles! Zasadził ci ktoś kiedyś kopa w dupe?! - warknęłam na przyjaciela.
- Mała złość piękności szkodzi. - zaśmiał się i poklepał mnie po głowie.
- Co jest? - odezwał się zaspany Malik. Pocałował mnie w policzek.
- Lądujemy. - odezwał się Horan z batonem w gębie.
- a gdzie jesteśmy? - odezwałam się. Widziałam już zaciesz Nialla. - Nie, nie chodzi mi, że w samolocie. - zgasłam go.
- W Norwegii. - odpowiedział mi Liam. Moja mina musiała być bezcenna. Samolot zatrzymał się a my po kolei opuszczaliśmy samolot. Zobaczyłam swoja walizkę na taśmie.
____________________________
Baaaaardzo przepraszam, ze jestem taka niesystematyczna w dodawaniu rozdziałów. Naprawdę, pracuję nad tym. Jak tylko pod tym pojawi się 10 komentarzy dodam następny, jeśli nie nowy dodam za jakieś 2-3 dni ( w poniedziałek-wtorek) :D
Mam takie pytanko. Znaczy zapewne już je widzieliście (ankieta na początku strony głównej bloga). Czytali byście takie jednoparty? Znaczy nie były by one dodawane codziennie tylko np. raz czy dwa w tygodniu. Chyba, że wam by się podobało to uzgodnili byśmy razem kiedy mam dodawać :) (mam już napisane ze dwa i ciągle pisze nowe, tak jakoś mnie natchnęło)
TRZYMAM
KCIUKI ZA POLSKĄ REPREZENTACJE W PIŁCE NOŻNEJ W SOBOTNIM MECZU Z CZECHAMI!!
Wiem, że się powtarzam, ale to kocham! <3
OdpowiedzUsuńA ten rozdział jest nawet śmieszny! <3 ;D
Kocham to i Ciebie! <3 ;D xxx
myślałam , że się już nie doczekam kochanie.
OdpowiedzUsuńa no jak zwykle świetne , wgl jacy oni romantyczni ♥
szybko mi dodawaj kolejny bo ci tyłek skopię.
a co do jednopartów to jestem za , :)
Suuuuper jak zwykle!
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko następny rozdział bo nie wytrzymam.
http://przypadkowamilosc.blog.onet.pl/
Całuski Magda ;*
Awww! Sam i Zayn są tacy słoooodcy! xd
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! ;D
Mam małą prośbę... mogłabyś w aplikacjach dodać obserwujących? Byłabym wdzięczna ;D
Łejtam na nexta ;3
Zapraszam do mnie ;]
http://youaresostupidbutiloveyou.blogspot.com/
Uuu ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie! ;**
Ahh ten Niall <33
No mam nadzieję że Polska wygra! :D
Czekam na NN ;**
super;D można przyznać, że ten rozdział jest dość śmieszny;)) czekam na następny!
OdpowiedzUsuńAnia xd !!!
Strasznie mi się podoba.:D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.:*
słodki ten rozdział ;*
OdpowiedzUsuńfajnie by było jakbyś pisała częściej ; D
OdpowiedzUsuńzabawny :D pisz więcej takich :D :)
OdpowiedzUsuń